Mieć dzielne serce
Życie potrafi inspirować, a konkretne wydarzenie może podsunąć ciekawy pomysł, tak jak ma to miejsce w przypadku tej opowieści.
O śmierci, rozstaniu, samotności, chorobie nie lubimy myśleć. Boimy się takich tematów. Wydaje nam się, że nie poruszając ich, chronimy siebie i bliskich przed złym oddziaływaniem niemiłej nam rzeczywistości. Kiedyś, kiedy ludzie żyli trochę bliżej siebie, w rodzinach wielopokoleniowych, w mniejszych społecznościach mocno ze sobą związanych, smutek i radość, ból i szczęście były czymś naturalnym, przeżywanym nie tyle osobiście, co razem z innymi. Ludzie czerpali siłę z tego wspólnego zanurzania się w chwili. Prawdę o życiu poznawali nie tylko poprzez własne doświadczenie, ale i poprzez przeżycia innych. Dzieci stykały się z chorobą, bólem, lękiem, śmiercią, ale również z radością, beztroską, śmiechem, poczuciem bycia razem z innymi i wspólnego stawiania czoła temu, co niesie los. Dziś życie i świat poznajemy głównie poprzez media. Poprzez filmy, seriale, reżyserskie wizje, zawiłe scenariusze sprawnych rzemieślników. Zawarty jest w nich pogląd na świat i człowieka. Pogląd nieznanych nam bliżej ludzi. Kiedyś żywe opowieści przekazywane przez konkretną osobę uczyły określonych postaw wobec życia, zachowań, uświadamiania sobie konsekwencji czynów zanim je poniesiemy. Dziś z płaskiego ekranu telewizora płyną słowa aktorów, emocje spija się z ust gwiazdorów, uczucia przeżywa głównie w czasie projekcji. Wszystko jest niby prostsze, łatwiejsze, możliwe do przerwania za pomocą naciśnięcia jednego przycisku na pilocie. Rzeczywistość zastępuje świat wirtualny, który stwarza wrażenie, że wystarczy zmienić kanał i wszystko znowu będzie dobrze.
Siedmioletni Brajan wraz z trochę starszym Kamilem mieszkają u babci. Rodzice wyjechali za granicę, za pracą, za chlebem, a może raczej za czymś do tego chleba. Pozostała tęsknota i nadzieja chłopców, którzy jeszcze nie są gotowi na problemy świata dorosłych, chodzą bowiem do szkoły podstawowej. Kiedy pewnego dnia wybucha w ich domu pożar, Brajan bez zastanowienia dzwoni po pomoc. Nie myśląc tylko o sobie, o ucieczce ratuje życie brata i babci. Sam znajduje się w stanie ciężkim, zapada w śpiączkę. A może przenosi się tylko do innego świata, do którego zmierzają ci, co opuszczają na chwilę ziemską rzeczywistość?
Co czują osoby w śpiączce? Co widzą i przeżywają? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, jeśli samemu nie przeżywało się takiej sytuacji. Andrzej Żak pozwala sobie stworzyć baśniową wizję świata, do którego mogą się wtedy udać. Wizję skierowaną zasadniczo do dzieci, odpowiednio prostą i zaciekawiającą.
Brajan budzi się i ze zdumieniem stwierdza, że świat, w którym się nagle znalazł nie jest tym, w którym żył dotychczas. Jest on niby podobny, ale tak naprawdę inny, dziwniejszy. Jasnowłosa Zoia zostaje jego opiekunką i przewodniczką w krainie zwaną Riss. Prowadzi go do łowców ognistych smoków, którzy składają obietnicę, że zgodnie z ich prawami będzie za rok poddany próbie. On, który uratował dom, pokonał ogień. Brajan tęskni za domem, bratem, babcią, ale świat, w którym się niespodziewanie znalazł niezwykle go fascynuje. Poznaje różne osoby, dobre i złe, zwykłych ludzi i tych, co posiadają zdolności magiczne. Spotyka niezwykłe stworzenia: zaczarowaną owcę o złotym runie, latające wilki, smoki. Przeżywa niesamowite przygody.
Wizja autora z jednej strony fascynuje wielością pomysłów, rozbudowanym fantastycznym światem. Z drugiej jest w gruncie rzeczy prosta, pozbawiona magiczności słów i aury tajemniczości. Nie ma tu lekkości, mgiełki niezwykłości takiej jak choćby w książkach Kate DiCamillo (Tygrys się budzi, Cudowna podróż Edwarda Tulana) czy Edith Nesbit (Pociągi jadą do taty, Pięcioro dzieci i coś, Feniks i dywan). Są pomysły goniące za sobą po kwiecistej łące, są przygody, są emocje pozytywne i negatywne. To, co jednak dla dorosłego może być jakąś przeszkodą sprawia, że przeciętnemu dziecku łatwiej jest czytać książkę i rozumieć. Ostatecznie nie jest to powieść napisana dla dorosłych, dostosowana do ich wymagań i wyobraźni. Postaci z krainy Riss wiele potrafią, wiele w tym świecie zdarzyć się może za sprawą wszechobecnej magii. Choć dla bardziej wyrobionego czytelnika nie jest to literacko porywająca wizja, to niesie ze sobą pozytywne, pełne nadziei przesłanie. Takie książki uświadamiają, jak trudno jest napisać coś dla dzieci tak, żeby również dorośli byli zadowoleni. Łatwiej jest wymyślić inny świat, niezwykłe stwory, magiczne siły niż ubrać to wszystko w urzekające słowa, zamienić niezłe pomysły w pełną mocy artystyczną wizję.
To opowieść o przyjaźni i odpowiedzialności za słowa i czyny, o marzeniach, odwadze, uczciwości, prawości i życzliwości. O tym, co dziecko czuje i przeżywa w różnych sytuacjach. Ważne tematy i poważne problemy są tu poruszane często nie wprost, tak by dziecka nie zniechęcać bezpośrednim moralizatorstwem, a ukazywać to, co istotne poprzez konkretne przykłady i wydarzenia. Świat, do którego trafia Brajan jest złożony, tak jak nasza rzeczywistość. Jest w nim miejsce na dobro i zło, różnorakie emocje, postawy, błędy. Mały czytelnik może to wszystko obserwować poprzez liczne przygody Brajana i jego przyjaciół.
Książka jest ładnie wydana, w poręcznym formacie, z ciekawą, inspirującą oprawą graficzną. Na tylnej okładce znalazła się przydatna mapka fantastycznej krainy Riss, pozwalająca umiejscowić poszczególne wydarzenia. Ostatni rozdział zaskakuje nas feerią zawartych w nim emocji, jest podsumowującym, bardzo pozytywnym zakończeniem całej tej historii.
Smoki to kolejna pełna przygód powieść Andrzeja Żaka. Wraz z jej bohaterami Czytelnik przenosi się w tajemniczy świat jednogłowych i trójgłowych smoków...
Magia kapelusza kapitana Francisa Drake`a działa! Amarilla, siostrzenica słynnego angielskiego korsarza, wraz z guwernantką Henriettą przenoszą się...