Monumentalna opowieść o królowej Bonie, Zygmuncie Starym i czasach, w których żyli, pióra Magdaleny Niedźwiedzkiej powinna znaleźć się w kanonie lektur obowiązkowych. Nie tych szkolnych. Tych, które znane są każdemu Polakowi.
Niedźwiecka w fascynujący sposób kreśli obraz Europy i rządzących nią frakcji. Prowadzi czytelników przez spór Zygmunta Jagiellończyka i jego siostrzeńca, Albrechta Hohenzollerna, syna Zofii Jagiellonki, wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, człowieka dumnego i chorego z ambicji, które przesłaniały mu świat. Na tym konflikcie opiera się oś bratobójczej walki, osłabiającej Jagiellonów, która tak bardzo wzburzała młodą królową, drugą żonę Zygmunta Starego.
Bonę poznajemy na długo, zanim trafiła do Krakowa. Córka i ofiara rodziny Sforzów dzieciństwo spędziła w cieniu ambitnej matki, Izabeli Aragońskiej, którą Ludovico Sforza zwany Il Moro pozbawił wszystkiego. Silna kobieta nauczyła swą córkę, że w życiu liczy się władza i tylko ci, którzy potrafią zapanować nad sobą, panują nad światem. Bona, księżna Bari i Rossano, wykorzystuje wdowieństwo Zygmunta i wychodzi za niego za mąż. O serce Zygmunta zabiega jego wieloletnia kochanka, Czeszka Katarzyna Telniczanka i Anna Mazowiecka. Ale ostatecznie to młoda włoska księżniczka, kobieta nieprzeciętnej urody, zdobyła Zygmunta.
Bona Magdaleny Niedźwiedzkiej to kobieta odważna i pewna siebie. Odrzuciła lęki, twardo przeciwstawiła się trudnościom wynikającym z jej pozycji. Warto pamiętać, że politykę w Rzeczpospolitej uprawiali mężczyźni. Kobieta była przeznaczona do rodzenia następców tronu. I na tym polu Bona nie zawiodła.
Autorce udaje się uciec od panegiryku. Kreśląc intrygi na dworach Europy, pokazuje Bonę jako władczynię godną swoich czasów. Ale też i kobietę, która poniosła klęskę. Przyzwyczajona do despotyzmów z księstw włoskich, niedobrze znosiła polskie układanie się królów ze szlachtą. Nie bez znaczenia był też fakt, że Bona była Włoszką. Choć talentem politycznym mogła dorównywać matce swego męża – Elżbiecie Rakuszance, zwanej matką królów, to nie mogła liczyć na przychylność swoich poddanych. Skonfliktowana z synem, opuściła Polskę, która tak bardzo leżała jej na sercu. Umarła w Bari, gdzie ostatecznie, po latach, spoczęła w bazylice św. Mikołaja, a nie, jak jej słynna teściowa, na Wawelu.
Bona Magdaleny Niedźwiedzkiej to dostojna historia o wielkich czasach wielkich ludzi. Należy ją czytać z rozmysłem, sięgając po mapy i sprawdzając koligacje możnych Europy. To monumentalne dzieło o czasach gigantów, którzy dzielili pomiędzy siebie świat. To opowieść o renesansie, o wielkiej poezji, o niezwykłym rozkwicie architektury, wreszcie – o pięknie, które pozwalało cieszyć oczy, jak słynne arrasy królowej przywiezione na Wawel. To także opowieść o wielkiej kobiecie, która pokonała siebie i zdobyła to, czego szukała, by ostatecznie to utracić. Czytana powoli, daje nam wyobrażenie, jak fascynujące są zakamarki naszej historii.
Szczerze polecam.
Ta historia zaczyna się na przełomie XVIII i XIX wieku. Tłem wydarzeń są pozornie senne, malownicze kresy dawnej Rzeczypospolitej - Sejny i okolice, gdzie...
„Królewska heretyczka” to współczesne spojrzenie na biografię królowej Elżbiety I Wielkiej nazywanej królową-dziewicą...