Bogini tańca to niezwykła opowieść o równie niezwykłej tancerce - Bronisławie Niżyńskiej. Była ona niejako skazana na tę formę ekspresji artystycznej, jej rodzice byli bowiem członkami wędrownej trupy tanecznej. Mówiąc żartobliwie, zapewne już w brzuchu matki wykonywała układy baletowe, a poczucie rytmu wyssała z jej mlekiem. Jednak mimo tytułu, zasłużonego zresztą, na kartkach książki ukazana jest nie jako niebianka bez skazy, ale kobieta z krwi i kości. Poznajemy jej często bardzo trudną i bolesną drogę na Olimp. Dzięki temu staje się nam bliska. Angażujemy się emocjonalnie w jej losy, nie jest bowiem pomnikiem. To dobrze. Pomniki przecież podobno są kochane tylko przez gołębie. A czytelnicy chcą poznawać żywych ludzi.
Całość jest jak widowisko baletowe, utrzymane w różnych rytmach. Od pierwszych chwil dajemy się porwać. Chcemy, żeby przedstawienie trwało jak najdłużej. A gdy opadnie kurtyna - ostatnia kartka, czujemy niedosyt, że to już koniec. Fascynująca lektura!
dr Kalina Beluch
Powieść o stracie osobistej i narodowej, o zdradzie i potrzebie przebaczenia, o najnowszej hostorii - wojennej i powojennej. Powieść o powrotach do korzeni...
Wersal, rok 1755. Królewskie rezydencje widziane oczami trzynastoletniej Véronique oszałamiają blichtrem. Jej życie zmieni się na zawsze, kiedy po raz...