Gdzie ubiera się Bóg?
Po lekturze pojawia się pytanie, o czym tak naprawdę była ta książka? Co autor chciał tak naprawdę opowiedzieć, co pokazać? Jakie miała wywrzeć na czytelniku wrażenie? W tej lekturze można zagubić się - jak w labiryncie. Świat wiruje, czasoprzestrzeń ulega nieustającej zmianie, wprawiając czytelnika w pewnego rodzaju konsternację. Koniec końców, otrzymujemy jednak odpowiedź na dręczące nas pytania. Jak? Czy satysfakcjonującą? Prawdziwą? Tego nie wiem. Pewne jest tylko, że odpowiedź to brutalnie szczera i nieco dziwna.
Piotr Sender jest studentem Politechniki Gdańskiej. Sama wybrałam w życiu bardzo podobnie, w jakimś więc stopniu, zapewne niewielkim, mogę się z autorem identyfikować. Łączą nas, a może połączą w przyszłości, podobne przeżycia związane z pobytem na uczelni. Przynajmniej teoretycznie. Bo jeśli Piotr Sender podczas kreacji postaci głównego bohatera powieści Bóg nosi dres, kierował się własnymi doświadczeniami, to nie łączy nas nic. Czemu? Bo życie chłopaka, którego personaliów czytelnik nie zna, do przeciętnych nie należy. Wydaje się, że wszystko mu się w codzienności układa. Ma pieniądze, świetne mieszkanie, idealną kobietę... Ma uwielbiany samochód i nosi tylko markowe dresy. Nie rozstaje się przy tym z ukochanymi adidasami i wie, kiedy ubrać wyjściowe, a kiedy codzienne ubranie. Jeansy i lakierki to nie jego bajka. Jako student zdecydowanie więc wyróżnia się z tłumu, jest rozpoznawalny i ważny, a to ma nieocenioną wartość. Czegoś mu jednak brakuje, coś jest nie tak. Jakiś żal, uścisk w sercu, dziwna boleść. Coś sprawia, że chłopak nie ma ochoty, by dalej żyć. Nie dzieli się jednak problemami i przemyśleniami z najbliższymi. W zamian za to rozpoczyna niezwykłą podróż w przyszłość, zwaną rozwojem, nie może się jednak uwolnić od nieustająco powracającej do niego przeszłości. Dzięki zawartym w powieści retrospekcjom poznajemy ścieżkę, jaką bohater książki kroczył przez życie. Dowiadujemy się, jak układały się jego stosunki z rodzicami, jakimi ludźmi byli, jak się wzajemnie traktowali. Dociera do nas tragizm jego życia, który sprawia, że w czytelniku kiełkuje nieodparta chęć udzielenia mu wsparcia - i to w jakiejkolwiek formie. Byle miał się lepiej, byle jego rodzeństwu wyszło to na dobre. W miarę czytania, wraz z pochłanianiem kolejnych stron, coraz więcej dowiadujemy się również o dzisiejszym życiu bohatera i o problemach dręczących jego przyjaciół. Pewnego dnia, między jedną a drugą retrospekcją, między jednym a drugim wyłączeniem się i wspominaniem przeszłości, chłopak postanawia pomóc znajomym. Nie wie jeszcze, jak to uczynić, wie jednak, że nie ma innego wyjścia. Tak właśnie wchodzi do gry, która niekoniecznie potoczy się tak, jak by tego pragnął. O tym, co z tego wyniknie, kim jest główny bohater, jak poradzi sobie z problemami oraz o tym, w jakich ciuchach na co dzień chadza Bóg, dowiecie się podczas lektury powieści Bóg nosi dres Piotra Sendera.
Książka intryguje jeszcze przed rozpoczęciem lektury. Intryguje zwiastun, okładka, niesztampowy tytuł... Autor bardzo sprawnie ukazuje życie współczesnych studentów, zarówno tych, którym można przypiąć etykietę przeciętnych, jak i tych wyjątkowych, uważanych za odmieńców. Połączenie życia studenckiego z obrazem dresiarskiego półświatka oraz wątkami mafijno-kryminalnymi uznać należy za wprost fenomenalne. Powieść Bóg nosi dres czyta się wyśmienicie. Od samego początku wyczuwalna jest niesamowita atmosfera, znakomicie budowana. Od książki czuć powiew autentyzmu i nowości. Zastosowany język, budowa zdań, przedstawione wątki i sam pomysł… Wszystko jest tu na bardzo wysokim poziomie. To jedna z lepszych książek wydanych w ciągu ostatniego roku. Trzeba jednak pamiętać, że uliczny język i posunięty do skrajności realizm mogą nie każdemu odpowiadać. Polecić więc warto powieść Piotra Sendera tym, którzy nie chcą czytać bajek, tym, którzy mają ochotę poczytać o prawdziwym życiu nieco specyficznej grupy społecznej. Warto.
http://slowaduzeimale.blogspot.com/