Niektórzy wspominają okres PRL-u z rozrzewnieniem, inni za nic w świecie nie chcieliby do tamtych czasów powrócić. Młode pokolenie z kolei niejednokrotnie zadziwia absurdalność wielu obowiązujących wówczas zasad. Obraz zwykłej, szarej codzienności mieszkańców polskiej wsi przedstawia publikacja Ludowej Spółdzielni Wydawniczej Bo ja kocham PRL. I trzeba od razu zaznaczyć, że jest to Opowieść nieco satyryczna, również dla młodzieży. Jedno jest pewne: niejednemu podczas lektury łezka zakręci się w oku.
Książkę czyta się tak, jakby się słuchało wytrawnego gawędziarza. Piotr Wróbel po mistrzowsku wywiązał się z zadania: w interesujący sposób pokazał, jak wyglądało życie w czasach nie tak dawno minionych. Bohater – Józiu Mrzygłód z kieleckiego Karlikowa, gdzie – jak to na wsi – czas płynie spokojniej niż w mieście, dzieli się z czytelnikiem wszystkim, co dane mu było osobiście przeżyć: w satyryczny sposób opowiada o codzienności wiejskiej rodziny, o szkolnej rzeczywistości dzieci i młodzieży oraz stosowanych wówczas metodach wychowawczych, o stosunkach damsko-męskich, życiu parafialnym i popołudniach, spędzanych (w nadzwyczaj doborowym towarzystwie) w miejscowym barze, o organizacji wolnego czasu, stosunkach sąsiedzkich i relacjach międzypokoleniowych, o polityce, zabobonach, wierności tradycji.
Spojrzenia na omawiane zagadnienia z różnych punktów widzenia (Józia Mrzygłoda z kieleckiego Karlikowa na kolejnych etapach rozwoju – dziecka, ucznia liceum z internatem, nauczyciela, żołnierza, członka PZPR, powiatowego sekretarza i wizytatora, pracownika inspektoratu oświaty, wykładowcy w studium nauczycielskim, działacza-zapaleńca wojującego na wsi z analfabetyzmem) rysują całokształt życia w czasach PRL-u. Całości obrazu dopełnia miłość i wycieczka do Pragi. Są też ostrzeżenia od losu i partii, zmiany ustrojowe oraz aresztowania. Jest jeszcze więcej: dotyczące Polski i świata wiadomości historyczne, sprawnie wplecione w tekst hasła sloganowe z tamtych lat, zabawne dialogi, ciekawe sformułowania, interesujące wyjaśnienia. Zabawny sposób przekazu skutecznie (i nieprzerwanie) utrzymuje uśmiech na twarzy. Kropkę nad „i” stanowią czarno-białe fotografie z epoki PRL-u autorstwa Jerzego Paszkowskiego oraz Janusza Witowicza.
Publikacja Ludowej Spółdzielni Wydawniczej warta jest tego, by sięgnąć po nią bez wahania. I bezwzględnie należy doczytać ją do końca, ponieważ dopiero po dotarciu do ostatniej strony tytuł Bo ja kocham PRL stanie się całkowicie zrozumiałym. I jeszcze jedno: tym, którzy znają czasy PRL-u z własnego doświadczenia, łezka wspomnień zakręci się w oku, a pozostali z przyjemnością o nich poczytają, dziwiąc się niejednokrotnie, jak bardzo życie w tamtym czasie różniło się od obecnego.