Recenzja książki: Biały Tygrys

Recenzuje: mrowka

Do „Białego Tygrysa” Dawida Juraszka trzeba mieć naprawdę sporo cierpliwości. Z pewnością nie jest to książka dla każdego i czytelników, którzy nie pasjonują się kulturą Chin i literaturą Dalekiego Wschodu, miejscami mocno zmęczy – mimo że jej konstrukcja teoretycznie dostosowana została do wymagań odbiorcy masowego. Xiao Long, bakałarz i pisarz sądowy, wbrew swoim nadziejom i oczekiwaniom wplątuje się w intrygę, która zdaje się nie mieć końca. Z początku wydaje się, że będzie musiał zwyczajnie zastąpić wszystkich śledczych i wcielić się w postać detektywa-amatora. Tymczasem Xiao Long z jednych tarapatów wpada w następne, uciekając przed problemami trafia na przeszkody nie do przejścia, aż w końcu dociera do punktu, z którego wyszedł. Tyle że zastosowana tu technika ocalania głównego bohatera na przekór wszystkiemu nie wydaje się być dobrze umotywowana.

 

Autor lubuje się w wątkach turpistycznych: ilość odciętych głów przekracza tu wszelkie wyobrażalne standardy, a opisy znacznie częściej niż zachwyt lub choćby fascynację brzydotą wywołują obrzydzenie i odruchy womitalne. Z czasem obojętnieje się zresztą na te zabiegi: pozostaje wówczas tylko uczucie dojmującej nudy, niewspółmierne do wysiłków autora, by nasycić fabułę „akcją”. Zamiast wyraźnego pomysłu na tekst, osi konstrukcyjnej książki, proponuje Juraszek ramę, a środek powieści pozostawia żywiołom – czasem ma się wrażenie, że sam nie ma pojęcia, co zdarzy się za chwilę i produkuje kolejne przygody mocno na siłę. Zabrakło mi tego szkieletu, który przekonywałby o sensowności dalszej lektury – i który utrzymywałby całość.

 

Rytm powieści wyznaczają kolejne śmierci, tortury, zagrożenia życia itp. Być może gdzieś tu nawiązuje autor do tradycji chińskiego pisarstwa, a może po prostu stawia na sensację, bo nie ma do opowiedzenia historii przekonującej? Nie mnie to rozstrzygać – faktem jest, że tego typu przeniesienie wymagałoby przygotowania czytelników na egzotykę w niezbyt atrakcyjnym wydaniu. Rozdziały w tej powieści są króciutkie, a za to przesycone emocjonującymi w założeniu scenami. Okazuje się jednak, że stężenie przemocy jest tak silne, że aż w efekcie niestrawne. Mordobicie w wydaniu z „Białego Tygrysa” spodoba się wyłącznie amatorom mocnych wrażeń, w dodatku głównie tym, dla których styl pisania liczy się mniej.

 

Z opisami scenerii radzi sobie Juraszek specyficznie, to znaczy każdorazowo usiłuje wypunktować kolejne elementy pejzażu, składające się na dostępną poznaniu bohatera całość – to rozwiązanie przypomina raczej strategię twórców gier tekstowych niż dobrych powieści fantastyczno-sensacyjnych. Jawę usiłuje autor wzbogacać o opisy snów postaci – snów brutalnych, ale i do przesady wyładowanych symboliką, zrozumiałą dla bohaterów. Niewiele przyjemności daje to natomiast czytelnikom. Nie mam pojęcia, czy to chwyt zaczerpnięty z literatury Dalekiego Wschodu, czy raczej ukłon w stronę specjalistów od zabiegów marketingowych, stawiam na to pierwsze: każdy rozdział zamyka autor krótką zachętą do podjęcia lektury. Stara się jak może, z całej siły przekonuje, że warto – ale podejrzewam, że i tak wiele osób odłoży książkę przed zakończeniem czytania. Samą zachętę w pewnym momencie przestaje się zauważać – zawiera ona ładunek emocjonalny, który trudno mi było dzielić z autorem. To chyba jasne, że w pewnym miejscu rozpaczliwe nawoływania o uwagę zaczynają śmieszyć.

 

Być może – jak twierdzi autor – znawcy chińskiej kultury będą czerpać przyjemność z odkrywania intertekstualiów i miejsc, które zostały wymyślone, a z Państwem Środka nic wspólnego nie mają – dla mnie była to lektura nieudana.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Biały Tygrys

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Biały Tygrys
Książka
Biały Tygrys
Dawid Juraszek
Inne książki autora
Powitanie jesieni
Dawid Juraszek0
Okładka ksiązki - Powitanie jesieni

12 lat. 24 teksty. 48 przeżyć. „Powitanie jesieni” to więcej niż zbiór opowiadań – to podróż. Podróż przez życie...

Cairen drapieżca
Dawid Juraszek0
Okładka ksiązki - Cairen drapieżca

Gdyby Marco Polo był Conanem Barbarzyńcą... miałby na imię Cairen! Dziesięć wartkich opowiadań. Dziesięć orientalnych przygód z prężeniem muskułów i przymrużeniem...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy