Po zakończeniu drugiej wojny światowej Erich, nastoletni syn zmarłego na polu bitwy hitlerowskiego oficera opuszcza w raz z rodziną Europę i udaje się do Ameryki Południowej, aby rozpocząć tam nowe życie. Niestety, w drodze do Wenezueli samolot rozbija się i bohaterowie zostają uwięzieni w amazońskiej dżungli, gdzie trafiają na dzikie plemię Indian Yayomi. Książka ukazuje nam świat widziany oczami chłopaka, który z jednej niewyobrażalnie skrajnej rzeczywistości trafia w drugą.
Indianie w swoim życiu kierują się przede wszystkim pierwotnymi instynktami, szokującymi wierzeniami, okrucieństwem, ale i bardzo klarownymi regułami. Wśród krwawych tragedii i narkotycznych rytuałów jakie Erich obserwuje, barbarzyństwo cywilizacji europejskiej ściera się z rzekomym barbarzyństwem dzikiego plemienia. W takich warunkach Erich wkracza w dorosłość, poznając niewyobrażalne zło, ale i siłę miłości.
Autor bardzo dobrze opisał, w jaki sposób zmieniają się relacje między bohaterami, w sytuacji, kiedy najsłabsi muszą zginąć. Widzimy tu obłęd matki Ericha i bezradność jego brata. Najciekawszą postacią jest jednak moim zdaniem Klaus, stryj Ericha. Początkowo, mimo iż jego nazistowskie sympatie są oczywiste, wydaje się on być człowiekiem odpowiedzialnym i opiekuńczym, zdolnym lekarzem, gotowym do przejęcia roli ojca, głowy rodziny. Pod wpływem wydarzeń stopniowo wyłania się jego zbrodnicza natura i obojętność na losy najbliższych. Szaleństwo Klausa najbardziej widoczne jest w scenie nieudanej operacji Zeppiego. Klaus jest dumny ze swoich eksperymentów medycznych i wydaje się być nie do końca świadomym ich tragicznych efektów. W tej scenie i we wspomnieniach obozu koncentracyjnego Klaus uważa, że przyczynia się do rozwoju chirurgii, i przedkłada go nad zdrowie jednostki.
Za drobne niedociągnięcie w fabule uważam fakt, że Helga przypomina sobie o makabrycznych czynach Klausa dopiero w momencie, kiedy ich sytuacja jest tragiczna. Dlaczego to wspomnienie nabiera takiego znaczenia w najmniej odpowiednim momencie? Czyżby wcześniej nie dopuszczała tej myśli do siebie? Trudno powiedzieć. Zakończenie pozostawia czytelnika w niepewności. Choć Erich zasadniczo zmienił swoje nastawienie do nazizmu i zaprzyjaźnił się z Żydem, nadal jednak poniekąd podziwia Hitlera. Przed tymi, którym udało się przeżyć i opuścić wioskę Indian, droga jest jeszcze długa, i nie wiadomo, jak dalej potoczą się ich losy. W książce pojawiają się także elementy humorystyczne, choć zwykle jest to czarny humor. Nieprawdopodobne opowieści o delfinach, którymi Niemcy raczą Indian Yayomi śmieszą swoją absurdalnością, choć tak naprawdę sytuacja zdecydowanie nie jest wesoła.
„Biali bogowie” Torstena Krola to książka, którą z całą pewnością mogę polecić czytelnikom. Ale jednocześnie muszę ostrzec – ona jest niepokojąca. Zawarta w niej ilość okrucieństw, dewiacji i wynaturzeń może przytłaczać. Jeśli ktoś chce się rozerwać lekturą łatwą, lekką i przyjemną – zdecydowanie odradzam. Jeśli jednak to was nie przeraża, polecam!
Melissa Katsoulis, New Statesman'A dazzling, outrageous and important book.' M. J. Hyland `This is a great book. Buy it and read it. There's no more to say.'...