Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście, ale po to, byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból
Na początku można obawiać się, że książka ta będzie przypominała inne "wyciskacze łez" - na przykład popularną Szkołę uczuć. Nie warto się jednak zrażać - powieść Biała jak mleko, czerwona jak krew potrafi pozytywnie zaskoczyć, a nawet - zauroczyć. Przekonuje zarówno styl pisarski Alessandro d'Avenii, jak i sama historia o miłości - czasem niełatwej do ogarnięcia rozumem.
Leo jest specyficznym nastolatkiem. Cechuje go niezwykła wrażliwość. Dzieli się z czytelnikami swoim życiem, uczuciami do pięknej Beatrice, której skóra jest biała jak mleko, a miłość naszego bohatera do niej - czerwona niczym krew. Chłopak przyjaźni się z Sylvią. To właśnie jej powierza swoje sekrety i obawy, uczy się do egzaminów, spędza z nią wolny czas. To ona dopinguje go podczas meczów piłki nożnej, pielęgnuje, gdy jest chory i pociesza, kiedy doskwiera mu samotność. Ją kojarzy z kolorem niebieskim - spokojem, równowagą i porządkiem.
Nastolatek jednak jest niemal opętany na punkcie Beatrice. Ta bez wątpienia jest piękna, ma ognistorude, długie włosy, delikatny uśmiech i czarujące dołeczki w policzkach. Okładka idealnie oddaje jej postać. Sama zainteresowana jednak nie podejrzewa nawet uczucia, jakim została obdarzona. Ba, może nawet nie wie o istnieniu chłopaka? Życie Leo legło w gruzach, kiedy dowiedział się, że obiekt jego uczuć ma białaczkę. Jest załamany, zaniedbuje szkołę i wszystko traci dla niego sens. Decyduje się oddać dziewczynie swoją krew, pisze do niej listy miłosne, ulega poważnemu wypadkowi, a później obserwuje, jak dziewczyna powoli przegrywa z chorobą - traci ogniste włosy, jej skóra staje się cienka jak papier, a oczy - coraz bardziej smutne i zapadnięte. Za sprawą Sylvii odwiedza swą miłość w jej domu i dzięki temu stają się sobie bliżsi. Leo nie dopuszcza do świadomości myśli, że Beatrice może umrzeć. Jednak chwile spędzone z Beatrice uzmysławiają mu, że tak naprawdę... No właśnie - aby przekonać się o tym, warto sięgnąć po powieść.
A Białą jak mleko, czerwoną jak krew przeczytać warto. To książka pełna piękna, cudowna, to powieść niebanalna. Napisana w inteligentny sposób, dająca do myślenia, wzruszająca. Relacje Leo-Sylvia-Beatrice są jednocześnie bardzo zawiłe i proste. Czytelnik widzi, jak początkowo fanatyczne uczucie do Beatrice zmienia się, jak Leo dojrzewa emocjonalnie, jak zaczyna widzieć to, czego wcześniej nie dostrzegał. Do głosu dochodzą emocje i uczucia, o jakie sam siebie nie podejrzewał. Dla kreacji bohaterów, dla niezwykłej wręcz poetyckości tej historii, dla zamieszczonego w niej fragmentu wiersza z pewnością warto zdecydować się na je lekturę.
- Nie rozumiem. Dlaczego ci, którzy nas kochają, mieliby nas ranić?
- Ponieważ gdy w grę wchodzi miłość, ludzie czasem zachowują się po prostu głupio. Popełniają błędy, ale to znaczy, że się starają. Należy się martwić raczej, gdy ten, o kim myślisz, że cię kocha, nie rani cię, bo to oznacza, przestał się starać albo że tobie już na nim nie zależy.
Więcej