Osaczona
Dom powinien kojarzyć się z czymś szczególnym, z czymś dobrym. Z bezpieczeństwem, z zaufaniem, ze spokojem, miłością, pewnością. Ze stabilnym miejscem, do którego można śmiało powracać. Niestety, nie zawsze tak jest. W powieści Bezpiecznie jak w domu staje się on pułapką. Miejscem, którego opuszczenie jest marzeniem bohaterki, i to nie z powodu przemocy domowej czy jakiegoś nadzwyczajnego acz naturalnego kataklizmu.
Powieść Bezpiecznie jak w domu autorstwa holenderskiej pisarki Simone Van Der Vlugt to przede wszystkim thriller psychologiczny. Rozgrywający się w mocno ograniczonej przestrzeni, wśród kilku zaledwie osób. Skonstruowany jest zgodnie ze słynną zasadą Hitchcocka, że najpierw ma być trzęsienie ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć. Tak właśnie dzieje się w tej książce.
Lisa samotnie wychowuje córkę, chorą na astmę Anouk. Ojciec dziecka, Mark, żyje w oficjalnym związku z inną kobietą, wychowując dwójkę własnych dzieci. Nie potrafi, a może nie chce podjąć decyzji, żyjąc w dwóch związkach. Pewnego dnia do leżącego na uboczu domu Lisy podchodzi dziwny, niepokojący człowiek. Odruch nakazuje kobiecie szybko schronić się w domu. To się jej nie udaje. Mężczyzna wpada za nią do budynku i terroryzuje jego mieszkańców. Jak szybko się okazuje, jest mordercą zbiegłym ze szpitala psychiatrycznego, którego usilnie poszukuje policja. Media relacjonują, że drogę jego ucieczki znaczą zwłoki przypadkowych ofiar. Lisa jest zrozpaczona, nie wie, co robić. Sama może odważyłaby się na śmielszą próbę ucieczki, lecz co z córką? Kreuger, bo tak się nazywa przestępca, szybko pokazuje swoje psychopatyczne, pozbawione empatii oblicze. Napięcie, determinacja, podejrzliwość i bezwzględność dają o sobie znać. Lisa z córką przeżywają gehennę. Nadzieja, że kobieta, która podeszła do ich domu z chęcią zapytania o drogę i zauważyła psychopatę, zawiadomi policję okazuje się z niejasnych przyczyn nie spełniać. Mijają dni, a sytuacja sterroryzowanych, zagubionej matki i jej małej córki staje się coraz trudniejsza.
Lisa kiedyś myślała, że szczęście to coś oczywistego, co się należy prawem urodzenia. Jeśli tylko ma się pozytywne nastawienie i właściwą postawę, życie nie może człowieka skrzywdzić. Bycie szczęśliwym wydawało jej się cechą charakteru i głęboko w sercu żywiła cichą pogardę wobec ludzi, którzy sarkali na los albo popadali w depresję. Gdyby walczyli, zamiast użalać się nad sobą, miałaby dla nich więcej szacunku.
Teraz już wie, że szczęście nie zależy od nastawienia i z pewnością nie można go wymóc.
Powieść Bezpiecznie jak w domu jest dobrze napisana, choć poruszana tu tematyka nie należy do przyjemnych. To przede wszystkim swoiste studium psychologiczne osoby osaczonej, która musi walczyć nie tylko o swoje życie, ale i o życie małej, chorej córki. Zdeterminowany przestępca o chorej osobowości nie ma nic do stracenia. Nie liczy się dla niego życie ludzkie. W wyrafinowany, nie pozbawiony inteligencji sposób wykorzystuje sytuację. Dopuszcza się gwałtu, nieustannie szantażuje matkę życiem jej córki. Jest to oddane w książce niezwykle naturalistycznie i wiarygodnie.
Uważam, że mnóstwo ludzi ma jakąś ciemną stronę. Tylko niewielu z nich się przyzna, że o mały włos nie posunęli się do ostateczności.
Drugi z wątków, równoległy i mniej rozbudowany, to historia Senty, kobiety, która próbując zapytać o drogę, zauważa mordercę w domu Lisy. Wstrząśnięta i przerażona, jadąc na policję samochodem w trudnych warunkach, powoduje wypadek. Jej auto wpada do rzeki, a ona sama o mało nie tonie. Cudem odratowana, nie pamięta tego, co się wydarzyło przed wypadkiem. Amnezja ustępuje, ale stopniowo, wybiórczo i bardzo powoli. Senta zaczyna sobie uświadamiać pewne fakty, ale ciągle nie wie, dlaczego tak pędziła swoim samochodem w warunkach silnej mgły.
Simone Van Der Vlugt dużo uwagi poświęca swoim bohaterkom. Ukazuje ich życie osobiste, rodzinne. Pokazuje rozterki, plany, marzenia i problemy, którymi żyją. Mocno stawia na głębszą psychologię postaci. Mimo tego, że akcja jako taka nie jest dynamiczna, z uwagą śledzimy dramatyczne wydarzenia. Pisarka tworzy rozbudowane portrety postaci, przekonująco pokazuje zachowanie w sytuacji skrajnej, zagrożenia życia, dziecka czy własnego. Opisuje gwałt na kobiecie z jej punktu widzenia, wnikając w umysł osoby poddanej skrajnej przemocy fizycznej i psychicznej. Wiele scen jest drastycznych, szczególnie w wymiarze emocjonalnym, drobiazgowych i naturalistycznych.
Kreuger obdarł ją ze skóry. Zdarł brutalnie tę warstwę ochronną. która dawała jej osłonę i pewność siebie, delikatną, lecz dotąd nienaruszoną powłokę poczucia wartości i tożsamości, zostawiając jej duszę nagą.
Jeśli chodzi o tematykę, nie jest to raczej powieść dla każdego. Momentami opisy są dosyć nieprzyjemne. Książka porusza, jest bardzo emocjonalna. Dominuje w niej narracja w czasie teraźniejszym, w trzeciej osobie. Dzięki temu możemy niejako bezpośrednio uczestniczyć w zdarzeniach i mocniej je przeżywamy.
To opowieść o heroizmie, o oddaniu matki walczącej o dobro swojego dziecka, o determinacji w walce o życie. O tym, do czego jest zdolny człowiek - w sensie pozytywnym i negatywnym. Także o tym, że pewne zdarzenia mogą nas zaskoczyć tak, że całe nasze poukładane życie, poglądy i pewność siebie legną w gruzach. To uświadomienie nam, że psychopaci żyją obok nas. Pewne bodźce potrafią wyzwolić w ich umysłach mroczne siły, nad którymi nikt już nie ma kontroli. To również zwrócenie uwagi na fakt, że sytuacje krytyczne uświadamiają nam, co jest dla nas naprawdę ważne. Odzierają kłamstwa, którymi się karmimy, z ich uroku i pozwalają dostrzec nie zawsze wygodną prawdę. Powieść pokazuje bezsilność jednostki wobec psychopatow. Państwo i jego służby często nie radzą sobie w trudnych sytuacjach. Człowiek musi wtedy liczyć na siebie, na bliskich, na przyjaciół i na życzliwych obcych. Na społeczeństwo, którego na co dzień niespecjalnie potrzebuje.
Mocna i mroczna proza.
Życie 24-letniej Sabine zmienia się gwałtownie po tym, jak przeczytała w gazecie ogłoszenie o zjeździe uczniów w swojej starej szkole. Bohaterka wygrzebuje...