Bardzo lubię kryminały ze śledczym w roli głównej. I przyznam, że Jakub Dalberg, bohater powieści Bez litości (Oficynka), szybko zdobył moje serce. Michał Larek przygotował dla niego wyjątkowo trudną rozgrywkę.
Myślę, że nie ma większego koszmaru dla śledczego niż zaatakowanie jego rodziny. Ten osobisty cios sprawia, że policjant traci wszystko i zaczyna działać impulsywnie. Dalbergowi ktoś uprowadza córkę, Julkę. To wydarzenie staje się jednocześnie początkiem mrocznego wyścigu, którego finał poznamy dopiero w kolejnym tomie. Jednak dla Dalberga poszukiwanie córki i poznawanie kolejnych żądań porywacza jest wystarczająco wyczerpujące, by czytelnik miał aż nadmiar emocji w tym tomie.
Dalberg nie czuje się już młody. Porwanie córki uświadamia mu, jak wiele przeszedł. Piętrzą się doświadczenia przeszłości, dawne sprawy, troszkę doskwiera tęsknota i samotność. Dalberg wraca wspomnieniami do dawnych lat, musi w nich trochę pogrzebać. Czy marzy o emeryturze? Być może, ale na to nie ma wielkich szans. Ktoś, kto zaczął z nim grę, tak łatwo się nie podda.
Śledczy w różnych momentach wspomina ojca. Ta postać jest dla niego ważna, ale Dalberg czuje, że coraz mocniej się od niego oddala. Dla niego liczy się prawda. Nie toleruje kłamstwa i oszustwa, nawet w szczytnym celu. Ta cecha wzbudza sympatię do Dalberga. Glina musi mieć kręgosłup moralny, nawet jeśli popełnia błędy.
Ciekawe jest to, jak zagrożenie życia bliskiej osoby odsłania w nas wrażliwość i trochę inną twarz. Jaką lekcją dla Dalberga będzie czas spędzony bez Julki? I jak cała sytuacja ma się do faktu, że tak naprawdę dziewczyna próbowała już kilka razy odejść z tego świata?
Michał Larek przedstawia pełnokrwisty, angażujący kryminał. Czuć w nim ducha „polskości“, bohaterowie nie stroną od alkoholu, a atmosfera jest dosyć gęsta, pełna napięcia. To sprawia, że całość wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobna. A takie kryminały lubię najbardziej: rzeczywiste, bliskie człowiekowi, a jednocześnie bardzo zaskakujące.
Bez litości to opowieść o tym, że stare grzechy, podobnie jak miłość, niełatwo odchodzą w zapomnienie, a przeszłość zawsze ma na nas wpływ i może się odezwać w najmniej oczekiwanym momencie. To także opowieść o tym, że życie jest skomplikowane, a „święty spokój" może się okazać najwyższą wartością. Polecam miłośnikom gatunku i każdemu, kto lubi dobrze opowiedziane historie.
Okrutna cena mrocznych żądz. Martynka Hemerska obchodzi swoje dwunaste urodziny. W prezencie dostaje króliczka, o którym od lat marzyła...
Walka dobra ze złem nigdy się nie kończy Zagadkowe zabójstwo mężczyzny w Budziszynku, brutalne włamanie i wstrząsające morderstwo dziewczynki - to niełatwe...