Recenzja książki: Bankier mafii

Recenzuje: Justyna Gul

Jak wyprać sześć milionów

 

Z zastrzeżeniem należytego przestrzegania wszelkich przepisów prawa i zasad etyki zawodowej, prawnik musi zawsze działać w najlepszym interesie swego klienta i musi przedkładać jego interes nad interes własny lub interes innych przedstawicieli zawodów prawniczych – tak brzmi jedna z zasad zawartych w Kodeksie Etyki Prawników Europejskich. Działalność w szeroko pojętym interesie klienta jest tu wyraźnie uwarunkowana należytym przestrzeganiem przepisów prawa, zapis nie wspomina o malwersacjach, praniu brudnych pieniędzy i innych przejawach dbałości o interes zleceniodawcy. Tymczasem taki proceder ma miejsce, a prawnicy zajmują stałe posady u boku mafijnych bossów, będąc na ich wezwanie dwadzieścia cztery godziny na dobę, gotowi znaleźć najlepszy sposób na skorzystanie z luk w prawie, rajów podatkowych, gotowi bronić do upadłego swoich klientów - nawet za cenę własnej wolności.

 

Ken Rijock nie zaliczał się do europejskiej palestry, ale jedno miał opanowane do perfekcji – biznesową intuicję, umożliwiającą zamianę brudnych pieniędzy w intratny interes, który nakręcał dodatkowe przychody. Pochodzące najczęściej z biznesów narkotykowych miliony lokował poza granicami kraju, zakładając firmy-widma, przerzucając olbrzymie ilości gotówki w trakcie licznych podróży. Bankier mafii, opublikowany nakładem wydawnictwa Pascal, to prawdziwa historia prawnika, który wyprał dla mafijnych struktur setki milionów dolarów - po to, by po latach nielegalnej działalności stanąć po drugiej stronie barykady.

 

Brawurowo napisana książka oparta na faktach jest zapierającą dech w piersiach lekturą, w której narkotyki, seks i miliony są nierozerwalnie ze sobą związane. Trudno powstrzymać się od pragnienia przejścia do ostatnich stron, aby przekonać się, jak ta historia się kończy. Trudno też nie zastanawiać się, dlaczego sowicie opłacany prawnik mafii, uczestniczący w ponad stu krajowych i międzynarodowych operacjach przemytu masowej ilości pieniędzy (z czego wszystkie przebiegły pomyślnie!), zgodził się pomagać federalnym oraz podróżować z wykładami na temat tajników… hmm - branży?

 

Nikt, kto spotkał Kennetha Rijocka w czasach, kiedy jeszcze pracował jako prawnik bankowy w wielkomiejskiej firmie, miał żonę i mieszkanie nad zatoką, nie pomyślałby, że już niedługo ten niepozorny mężczyzna po trzydziestce będzie mózgiem prężnie działającej machiny służącej praniu brudnych pieniędzy. Odejście żony, kryzys wartości i tożsamości oraz porzucenie pracy sprawiły, że założył własny interes, małą kancelarię zajmującą się nieruchomościami i drobnymi sprawami sądowymi. Lata siedemdziesiąte były jednak nie tylko złotym czasem dla interesów, ale i dla narkotyków. Za dużo imprez, za dużo używek, zaniedbane sprawy klientów i skargi do palestry – to wszystko złożyło się na swego rodzaju "mieszankę wybuchową". Kiedy więc na jego drodze Kenna stanął  André – łącznik, którego zadaniem było przejmowanie czystej kokainy od dostawców, „ulepszanie” jej, a następnie dalsza sprzedaż do Ameryki Północnej, życie prawnika zmieniło się diametralnie.

 

Na początku szło łatwo. Nawet nie łamałem prawa (…). Po prostu pomogłem kilku ludziom, bardziej przyjaciołom niż klientom. To byli dobrzy goście, nie jakieś tam szumowiny – pisze Ken o początkach swojej „doradczej” działalności. W niedługim czasie otoczyła go cala siatka gangsterów potrzebujących pomocy - i to nie tylko w zakupie nieruchomości czy wyciągnięciu z więzienia. Tam, gdzie obraca się milionami, rośnie apetyt na kolejne miliony - szczególnie te zaoszczędzone na podatkach. Zadaniem Rijocka stało się zatem pilnowanie, aby "brudne" pieniądze zarobione na handlu narkotykami zostały bezpiecznie "wyprane" i zdeponowane bez najmniejszego śladu. On jednak zrobił coś więcej – wykazał się geniuszem i nie tylko pieniądze ukrył na bezpiecznych kontach, ale dzięki różnym firmom pieniądze... pomnażał. Firmy-słupy na Karaibach, łodzie rejestrowane na fikcyjne dane w Wielkiej Brytanii, wyprowadzanie pieniędzy do rajów podatkowych, przedsiębiorstwa upadające po roku działalności - w odpowiednim momencie, by nie trzeba było składać sprawozdania finansowego demaskującego członków zarządu - to prawdziwy majstersztyk. To też powód, dla którego bossowie obsypywali go pieniędzmi. Do czasu, aż sami nie wpadli…

 

Bankier mafii to książka wstrząsająca, obnażająca słabość systemów kontroli skarbowej, a także słabość zabezpieczeń amerykańskich banków. Sam proceder wymyślony przez prawnika ekscytuje, atmosfera napięcia rośnie wraz z każdym kolejnym milionem wypranym na zlecenie mafii, jednak prawdziwą wartością tej swoistej "spowiedzi" są ukazane relacje międzyludzkie.  Ken, człowiek o stalowych nerwach, który po dniu pracy wracał do łóżka ukochanej (policjantki!), jawi się jako oddany klientom prawnik, gotów bronić ich do ostatniej kropli krwi, gotów iść za nich do więzienia. Dopiero zdrada - i to zdrada człowieka, który przyrównywał się do jego brata - zabolała tak bardzo, że Ken zmienia punkt widzenia i decyduje się na współpracę z władzami.

 

Jak widać, w świecie przestępczym zasady fair play nie obowiązują, a lojalność jest pojęciem, jakie gangsterzy powoli wykreślają ze swojego słownika. To przykre, bo choć niezaprzeczalnie Ken łamał prawo, to jego gotowość do poniesienia odpowiedzialności, a przy tym dziecięca naiwność w stosunku do zleceniodawców, budzą współczucie. Choć zapewne teraz jest najbardziej poszukiwanym przez mafię człowiekiem, choć jego zdolności wykorzystywane są w inny sposób, to  z pewnością w świecie biznesu (legalnego) sprawdziłby się równie dobrze, co w pracy dla gangów czy federalnych. Ja zaś z przyjemnością wysłuchałabym jego wykładu dotyczącego… przedsiębiorczości.

Kup książkę Bankier mafii

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Bankier mafii
Autor
Książka
Bankier mafii
Ken Rijock
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy