To już trzecie wydanie książki, która podbiła serca czytelniczek – trzecie wydanie uzupełnione i rozszerzone. To kolejne spotkanie Agnieszki Perepeczko z wiernymi fankami. To książka o kobiecie i kobiecości – dla kobiet. „Babie lato, czyli bądź szczęśliwa całe życie” spodoba się tym paniom, które lubią gawędziarski styl autorki, które chciałyby poznać sprawdzone przepisy i porady, które wreszcie mają ochotę na typowo babskie ploty i zwierzenia. „Pragnęłam przekazać mój pozytywny stosunek do świata i do siebie samej. A poza tym, chciałam pokazać, że człowiek zadowolony nie może być stary ani brzydki” – pisze Agnieszka Perepeczko. Cała książka jest zresztą przesycona optymizmem, witalnością i czymś, co można nazwać radością życia. Trochę przeniknęło tu australijskiego, beztroskiego sposobu na egzystencję, wzbogaconego wrodzonym poczuciem humoru autorki. Warto to zauważyć; „Babie lato” ma dodawać otuchy i cieszyć. Publikacja Nowego Światu to 250 stron recepty na szczęście: życiowa filozofia Agnieszki Perepeczko sprawia, że czyta się historie tu przedstawione z dużą przyjemnością. Adresatkami tej pozycji są przede wszystkim kobiety, zwłaszcza kobiety w średnim wieku, „starsze dziewczyny”, jak określa je Perepeczko. Ale po „Babie lato” sięgnąć może każda czytelniczka.
Zawartość książki? „Uchylę drzwi, lecz nigdy nie otworzę ich do końca” – uprzedza autorka, rezerwując sobie prawo do przemilczania i niedomówień, jednak w samym tekście dominuje wrażenie szczerości i bezpośredniości. Perepeczko tworzy opowieść dla kobiet, nie dopuszczając zaś do swojej relacji mężczyzn, zdradza sposoby na radzenie sobie z partnerami życiowymi. Pisze autorka jak schudnąć, jak żyć zdrowo, jak wykorzystywać lecznicze i łagodzące właściwości aloesu, jak zadbać o urodę. Podaje przepisy na domowe maseczki. „Do pełnego relaksu, poczucia absolutnej szczęśliwości i beztroski nie jest koniecznie potrzebny mężczyzna” – tłumaczy, ale też czasem doradza, jak zrobić wrażenie na ukochanym. Autorka zachęca też do dbania o siebie – pisze o ćwiczeniach, o terapii hormonalnej, o papierosach i o tym, jak przygotować się do podróży samolotem. Mówi o pięknych piersiach i o modzie, o śmiechu i o uśmiechu, o medytacji, śnie i kuchni. Humorystyczny rozdział – zapewne jako ukłon w stronę wydawcy, żądającego „mięsa” – poświęca Agnieszka Perepeczko sprawom seksu. W całej książce oczywiście obecny jest Marek Perepeczko, zmarły nie tak dawno mąż autorki. To Markowi zadedykowane zostało trzecie wydanie „Babiego lata”.
Poza ogólnymi (ale nie ogólnikowymi) poradami mamy tu również lekturę wspomnień autorki, która opowiada o swoich przyjaciółkach i matce, o czasach młodości, o swojej pracy w charakterze fotografa, o pobycie w Australii, o przyjęciach, o sobie i własnych humorach, mówi nawet o swoich kompleksach, ale i o kobiecości. Czasem odrobinę plotkuje – z wdziękiem i uśmiechem. Przytacza wiele barwnych anegdot z planów filmowych. Jest w narracji dowcipna, radosna, przyjacielska i uwodzicielska. Zachęca do czytania nie tylko gawędziarskim stylem i zadowoleniem z życia, ale też tworzeniem pewnej wspólnej z czytelniczkami płaszczyzny porozumienia – to rozmowa kobiety z kobietami, babskie gadanie.
Perepeczko nie wywyższa się, jest jedną z czytelniczek – i za tę właśnie postawę kochają ją kolejne pokolenia. Nie można oczywiście zapominać o ogromnej ilości fotografii z archiwum autorki, przepisów i przeróżnych niespodzianek dla czytelniczek. Trzecie wydanie wzbogacone zostało o zbiór „fascynacji gwiazd” – zestaw opowieści, zwieńczonych przepisami na ulubioną potrawę, zanotowanych przez znane osobistości. Jest przy tym „Babie lato” pięknie wydane, na kredowym papierze, w twardej oprawie. Opowieści Agnieszki Perepeczko urzekną niejedną czytelniczkę. To próba uchwycenia recepty na szczęście.
Agnieszka Perepeczko odkopała stare zdjęcia z albumów. Pojawiły się tu wspomnienia z pierwszych chwil na deskach teatru, ale i momenty wzruszenia, dotyczące...
Kiedy znana aktorka, pełna temeramentu serialowa Simona, pojawiła się na planie "M jak miłość", wiadomo było, że powstanie książka. No i mamy...