Recenzja książki: Awans

Recenzuje: kalina

Jesteśmy we wsi o znaczącej nazwie Wydmuchowo. Jak nietrudno się domyślić, jest to "dziura zabita deskami", odcięta od wszelkich zdobyczy cywilizacji (mieszkańcy nie mają nawet prądu- siedzą wieczorami przy lampach naftowych!). Powraca tu Marian Grzyb- młody człowiek, który swojego czasu wyjechał na studia do miasta. Podczas paru lat studiowania napatrzył się miejskiego życia i zachwycił się nim. Wraca więc do rodzinnej wsi z mocnym postanowieniem, żeby zaszczepić w jej mieszkańcach pęd ku nowoczesności, przekonać ich do cywilizacji, wykorzenić tradycyjne chłopskie wady jak skłonność do kłótni i bójek czy hołdowanie licznym przesądom. Zaczyna swoją misję od wizyty w domu rodziców. Jest pełen pogardy dla nich. Razi go ich prostota, nadmierna religijność. Mówi im po imieniu, usiłuje nimi dyrygować. Oni potulnie zgadzają się na wszystko, ślepo zapatrzeni w syna, który został magistrem. Swoją drogą bardzo dziwna ta postawa, choć nieraz spotykana. Gdyby mi rodzone dziecko okazywało taką pogardę, chyba postąpiłabym bardzo niepedagogicznie, czyli przełożyłabym je przez kolano... W każdym razie nie pozwoliłabym się tak zdominować. Już wstęp powoduje, że nasza sympatia jest po stronie rodziców, mimo ich niewątpliwych słabości, a nie po stronie młodego Mariana Grzyba. Rozumiemy wprawdzie, że ma szlachetne intencje, ale jego postawa jest niedopuszczalna. Owe słuszne skądinąd zamiary (przekonanie ludzi do nowoczesności) Marian próbuje następnie realizować w szkole, w której zaczyna uczyć. Usiłuje przekazać dzieciom, co jest właśnie nowoczesne, a co zacofane. Doprowadza w końcu odpowiednimi pytaniami do tego, że maluchy jako przykład zacofania wskazują własnych rodziców. To oczywiście nie koniec. Dorosłych też trzeba przekonać. Początkowo trafia na ogromny opór. Ludzie boją się cywilizacji. Hołdują wręcz groteskowym przesądom i lękom. Prym wśród obrońców starego porządku wiedzie chłop przezwany Zakałą. Żeby go złamać, Marian podburza przeciw niemu jego własne dzieci, które atakują go ze sceny podczas przedstawienia. Za Zakałą jednak początkowo stoi większość. Marian czuje się więc najprawdopodobniej jakby walił głową w mur. Kropla jednak drąży skałę i naszemu ambitnemu młodzianowi udaje się przy użyciu różnych sztuczek powolutku przekonywać ludzi do swoich racji. Znajduje nieoczekiwanie mocnego sojusznika- dziewczynę, w której zakochał się z wzajemnością. Jest ona głodna wiedzy o innym świecie, zachłannie czytuje dostarczane przez Mariana książki, zachłystuje się nowoczesnością. Czując mocne poparcie nasz społecznik jest jeszcze bardziej pełen zapału. Oczywiście nieraz jeszcze spotka się z niezrozumieniem, rozpaczliwymi próbami obrony starego porządku. W końcu odnosi całkowity sukces, a przynajmniej z początku tak się wydaje. We wsi pojawia się elektryczność. Nowe technologie w rolnictwie całkowicie zastępują stare. Chłopi budują nowoczesny ośrodek wypoczynkowy dla osób z miasta. Turyści przybywają całą chmarą. Wszystko jest idealnie- do czasu. Pierwszym sygnałem, że zmiany niekoniecznie zawsze budzą zachwyt, jest przybycie innego chłopaka, który swojego czasu wyjechał do miasta- Staszka Wyprostka. Powrócił on do rodzinnej wsi licząc na odpoczynek od cywilizacji, nieskażony niczym kontakt z naturą. Jest wręcz zrozpaczony zmianami. Nie potrafi zaakceptować nowej rzeczywistości. Wydawać by się mogło, że to nic takiego- pojedynczy głos sprzeciwu. Tylko że wkrótce się okazuje, że za tym samym co Staszek tęsknią inni turyści. Wybucha wielki bunt, podsycany umiejętnie przez Zakałę. To chwile jego triumfu. Społecznik Marian ponosi klęskę. Książka jest napisana żywym i barwnym stylem. Nie ma żadnych dłużyzn i przestojów. Rzuca się w oczy ironiczne poczucie humoru. Postacie i sytuacje są groteskowo przerysowane. Trudno się dopatrzyć osoby przedstawionej zwyczajnie. Marian nadmiernie zachłysnął się cywilizacją. Jego rodzice są do bólu prości. Staszek Wyprostek jest ogromnie egzaltowany. Zakała - przesadnie przywiązany do starego porządku. Są tu także osoby zapamiętałe w bójkach, hołdujące wręcz niewiarygodnym przesądom, nadmiernie religijne. Do tych wszystkich groteskowych postaci odczuwa się jednak sympatię. Potrafimy je zrozumieć. Utwór skłania też do głębszej refleksji. Czy rzeczywiście awans cywilizacyjny jest tylko i wyłącznie awansem? Czy nie tracimy czegoś w pogoni za nowoczesnością? Odpowiedzi niech każdy z czytelników udzieli sobie sam... Kalina Beluch

Kup książkę Awans

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Awans
Książka
Awans
Edward Redliński
Inne książki autora
Telefrenia
Edward Redliński0
Okładka ksiązki - Telefrenia

Andrzej K., pięćdziesięciolatek, choć wykształcony, pracuje w "dziupli" z gazetami i pożera kolorową prasę. Jego była żona, niczym Alexis z "Dynastii"...

Bumtarara
Edward Redliński0
Okładka ksiązki - Bumtarara

- I w 1984 pojechał pan do Nowego Jorku?- Moim celem była nie Ameryka, ale najbardziej miejskie miasto świata. Jechałem po wrażenia potrzebne mi dla doszlifowania...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy