Lutek przychodzi na świat jako wcześniak w niezbyt sprzyjających okolicznościach – jego rodzice właśnie dołączyli do grupy Wolnych Ludzi pod przewodnictwem znanego muzyka, dla którego zostawili dotychczasowe życie. Jest pierwszym dzieckiem powstającej właśnie Arkadii, krainy szczęśliwych ludzi, gdzie wszyscy są wolni, żyją miłością i pracą dla wspólnoty.
Świat w powieści Lauren Groff poznajemy oczami dorastającego chłopca. Nie ma tu faktów, są wrażenia, czasem - niewyraźne wspomnienia. Większe znaczenie ma włożenie bosych stóp w chlupiące błoto niż sytuacja prawna i finansowa grupy. Lutek jest mniejszy od młodszych dzieci, które traktują go czasem jak maskotkę, choć on sam marzy, by być dużym, silnym mężczyzną - jak jego ojciec. Grupa otrzymuje od jednego z nowych członków wymarzoną posiadłość – stary, wielki dom i olbrzymi teren, na którym można uprawiać rośliny. Problem w tym, że wszystko jest w kiepskim stanie, wymaga remontu, a ten - nakładów finansowych. Wolni Ludzie oddają swoje pieniądze wspólnocie, ofiarowują ciężką pracę, zarabiają też na zewnątrz. Kobiety odbierają porody, mężczyźni pomagają w różnych pracach. Wspólnota nie je mięsa, nie zabija zwierząt, zakazane jest nawet ich posiadanie, by nikogo nie zniewalać. Sam guru także dostarcza funduszy dzięki swoim trasom koncertowym. Wszystko zdaje się być na dobrej drodze, by faktycznie mógł powstać prawdziwy raj na ziemi. Wolni Ludzie wierzą w to, że wszystkie rzeczy będą wspólne, wszelka własność – konta bankowe, fundusze powiernicze – trafi do wspólnego garnka, każdy, kto się przyłączy, musi oddać wszystko, co posiada. Tymi pieniędzmi zapłacą podatki i rachunki. Jak zarobią coś, to przez akuszerstwo albo wynajem siły roboczej do pracy na polach, będą jeść tylko to, co sami zbiorą, a nadwyżki sprzedadzą. W Arkadii plugawa mamona będzie zakazana.
A jednak – podobnie jak każdą inną społeczność, tak i tę komunę tworzą ludzie, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami. Choć Wolni Ludzie zakładali, że odrzucą społeczne zasady, które od czasów bitnikowskich bardzo ciążyły jednostkom, to nie udaje się uniknąć konfliktów. Konsekwencją ich pojawienia się musi być ustanowienie prawa, które będzie chroniło jednostki i całą społeczność. Ale czy to nadal oznacza prawdziwą wolność?
Powieść Lauren Groff jest intymną, bardzo osobistą opowieścią o próbach budowania nowego ładu, o porażkach, rozpadzie więzi, ale i o ich odbudowywaniu. To rodzina, najbliżsi sobie ludzie, tak naprawdę staje się tą stabilną, właściwą jednostką społeczną. Jej prawo oparte jest wyłącznie na miłości, nie potrzebuje więc dodatkowych reguł. Problem w tym, że rodzina musi żyć w społeczeństwie. Jak się zaś okazuje - każde jest utopijne.
Nie jest to historia pełna sensacji, próżno tu szukać patologii i drażniących odchyleń od normy. Arkadia to opowieść o zwykłych ludziach, którzy utracili wiarę w społeczeństwo konsumpcyjne, chcieli więc zbudować własny świat. Szkoda tylko, że ta wolność wiązała się z naprawdę ciężką, niewdzięczną pracą i biedą. Nie o tym, na pewno, marzyli ówcześni hippisi.
"Fatum i furia" to historia małżeństwa relacjonowana na przestrzeni 24 lat z dwóch różnych punktów widzenia. Pierwsza, Fatum, prezentuje wersję Lancelota...