Recenzja książki: Archangel One: Anioły w czerni

Recenzuje: Damian Kopeć

Si vis pacem, para bellum

Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Ludzie się zatem szykują. Ponieważ nie są w stanie wprost stawić czoła potężnemu kosmicznemu Imperium, próbują odzyskać inicjatywę w inny sposób. Za pomocą podstępu, gry wywiadowczej. Imperium – podobnie jak w ziemskiej historii osławiony ZSRR – jest bardzo trudne do infiltracji. Wiedza o nich, a zwłaszcza o ich wszelkich słabościach jest bezcenna. Rozejm z Imperium jest bowiem – z czego zdają sobie sprawę wszystkie strony – chwilowy i bardzo kruchy. Najlepszym rozwiązaniem dla ludzi sprzymierzonych z Priminae byłoby przenieść wojnę na terytorium wroga. I takie są plany. Na razie chodzi o poszukiwanie słabych punktów przeciwnika, jego, by tak rzec, pięty achillesowej.

Komandor Stephen Michaels wraz z eskadrą Archaniołów wyrusza w kierunku przestrzeni kontrolowanej przez Imperium. Bez munduru, w roli przywódcy grupki piratów. Mają zdobywać informacje, odgrywając rolę zbirów do wynajęcia, służących płatną pomocą pomniejszym imperiom. Nowe ziemskie okręty nie przypominają dotychczasowych konstrukcji – ma to zmylić (i myli) przeciwnika. Imperium nie może się zorientować, że w ich przestrzeni pojawili się przedstawiciele – i to nie handlowi – wroga.

Archangel One: Anioły w czerni to spin-off słynnej sagi Odyssey One Evana Currie. Napisany w dobrze już znanym stylu, a więc zarazem wciągający, miejscami przekoloryzowany, dynamiczny, a – co najważniejsze – lekki i przyjemny w lekturze, z dozą humoru. Starym, dobrze znanym postaciom towarzyszą nowe. Erica Westona, głównego bohatera Odyssey One, zastępuje w tej roli Stephen Michaels. Ciekawie zmienia się perspektywa, z której śledzimy wydarzenia. Weston nadal jest obecny, ale w roli drugoplanowej. Currie stara się – z dość dobrym skutkiem – wyważyć akcję, politykę, militarne działania, rozważania ogólne, opisy technologii. Kontynuuje temat dziwacznych bytów zamieszkujących wszechświat i jeden z okrętów ludzi – Odyseusza. Fizyką się zbytnio nie przejmuje, ale jego powieści nie są przecież pracami popularnonaukowymi, ale rozrywką.

Archangel One jest kontynuacją cyklu Odyssey One. Dobrze zatem – choć nie jest to absolutnie wymagane – znać ten cykl. Currie stara się szybko wprowadzić w temat tych, którzy nie czytali zakończenia Odyssey One. Nie zaskakuje swoich fanów, ale też ich nie rozczarowuje. Jest po prostu dobry w tym, co robi. Książka nie jest gruba, ale to dopiero pierwszy tom cyklu, zaplanowanego na dłuższy. Oczywiście, można mruczeć pod nosem, zgłaszać zastrzeżenia. Nie zmieni to faktu, że lektura powieści Evana Currie ma w sobie coś z zanurzania się w twórczość Roberta Ludluma. Obaj potrafią przykuć uwagę czytelnika i dostarczyć godziwej rozrywki za rozsądną cenę kilku godzin lektury.

Kup książkę Archangel One: Anioły w czerni

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Archangel One: Anioły w czerni
Autor
Książka
Inne książki autora
Hayden War 7: Nowe otwarcie
Evan Currie0
Okładka ksiązki - Hayden War 7: Nowe otwarcie

Wojna oficjalnie się skończyła i Sorilla, czując ciężar lat spędzonych w pierwszej linii, zdecydowała się odejść z armii. Czas odłożyć pancerz bojowy...

Król złodziei
Evan Currie0
Okładka ksiązki - Król złodziei

W świecie bestsellerowej serii Odyssey One rozgrywają się nowe przygody. Po inwazji Drasinów Ziemia staje w obliczu kolejnego przerażającego wyzwania....

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy