Czas odpoczynku i prawdziwy relaks to luksus, na który niewiele osób może – bądź chce – sobie pozwolić. Wiecznie zabiegani, pochłonięci pracą, robieniem kariery i zarabianiem pieniędzy, nie widzimy tego, co tak naprawdę w życiu przynosi radość. O przyjemnych chwilach, o prawdziwej i bezinteresownej przyjaźni, ale przede wszystkim o niezapomnianych podróżach i smakowaniu najpyszniejszych potraw - niekoniecznie w nagradzanych gwiazdkami Michelin restauracjach - opowiada książka Agnieszki Kazały i Haliny Kowalczuk Apetyt na życie.
Bohaterkami powieści są dwie kobiety: Halina Kowalczuk, mieszkanka Pobierowa, autorka romansów i powieści z historią w tle oraz Agnieszka (tutaj stuprocentowej pewności czytelnik mieć nie może, czy jest to rzeczywiście autorka, Agnieszka Kazała, czy nie – choć wiele na to wskazuje), warszawianka, osoba niezwykle energiczna i kochająca podróże. Agnieszka odwiedza Halinę, a pretekstem do przyjazdu jest spotkanie autorskie tej drugiej. Kobiety przyjaźnią się ze sobą, a ponieważ na co dzień dzieli je spora odległość przyjaźń zacieśniają długimi rozmowami telefonicznymi. Nic jednak tak nie odświeża znajomości jak wspólnie spędzony czas. Dni, jakie Agnieszka spędza nad morzem, upływają jej na wspólnych spacerach i rozmowach z Haliną. I właśnie podczas takich nieformalnych, luźnych spotkań kobiety dzielą się ze sobą swoimi wspomnieniami z podróży.
Agnieszka to osoba, która potrzebuje zaledwie kilku chwil, by podjąć decyzję i wyruszyć w daleką podróż. Walizka i torebka kobiety zawsze zawiera wszystko, co podczas wojaży może się przydać, a z czego trudno zrezygnować – co sprawiać może problemy podczas odprawy bagażowej na lotnisku. Halina również uwielbia podróże, jednak w przeciwieństwie do Agnieszki wybiera te krótsze, krajowe. W ostatecznym jednak rozrachunku każda z przyjaciółek ma co opowiadać tej drugiej. Egipt, Hiszpania, Francja czy Minorka to tylko niektóre z miejsc, które przemierzyła Agnieszka. Nie są to oczywiście wyprawy na miarę Martyny Wojciechowskiej czy Beaty Pawlikowskiej. Nie jest to egzotyka, która włazi do namiotu czy porywistym wiatrem zmiata z Mount Everestu. To raczej zorganizowane wycieczki bądź wyjazdy z przyjaciółmi do bezpiecznych i atrakcyjnych (niekoniecznie drogich!) hoteli czy pensjonatów. To opis chwil spędzonych w gronie rodziny lub przyjaciół. Dni, swobonie upływających na zwiedzaniu i podziwianiu pięknych, ale także prostych rzeczy - ogrodów, uliczek czy fontann. To wreszcie zachwyt nad otaczającym światem, nad tym, czego możemy doświadczyć, odrywając się na chwilę od naszej codzienności, która także wbrew pozorom wcale nie musi być szara i nudna.
O swoich podróżach Agnieszka opowiada z zapałem, z niesłabnącym entuzjazmem, którego nie są w stanie przytłumić nawet niewygody i trudności, jakie niesie wielogodzinna jazda autobusem czy problemy, jakie czasami pojawiają się na lotniskach. Halina wsłuchuje się w opowieści Agnieszki jak zaczarowana. Czasami dopytuje, czasami dorzuci jakiś żart. Kiedy zaś Agnieszka zajmuje się smakowaniem potraw Halinki – jej znakomitej szarlotki czy zdumiewających kartaczy – pisarka przytacza swoje podróżnicze doświadczenia. Opowiada o wyprawach w góry czy o inspiracji, jaką okazał się pobyt w zakopiańskim pensjonacie Chata pod jemiołą.
Każda z kobiet na swój sposób zapamiętuje i odtwarza przygody, jakich doświadczyła w mniej lub bardziej egzotycznym miejscu. Podkreślić jednak trzeba, że wspomnienia te są wciąż żywe, bogate w najdrobniejsze szczegóły (włącznie z numerami lotów czy cenami biletów autobusowych) i pełne kolorów. Być może pomagają w tym liczne fotografie, wykonywane przy każdej możliwej okazji, a może także dziennik, który prowadzi Agnieszka i w którym zapisuje wszystkie wspomnienia i wkleja pamiątki z podróży.
Obok wszechobecnych podróży jakby nieśmiało wplecione zostały przepisy na smaczne i proste dania regionalne bądź inspirowane bardziej egzotycznymi krajami. Przyznać trzeba, że potrawy zapowiadają się (niestety, nie zamieszczono w sąsiedztwie przepisów zdjęć) smakowicie. Oczywiście nie są to pomysły na bezglutenowe chipsy jarmużowe, nie są to także potrawy, które serwować można osobom będącym na diecie. Ale co z tego? Kto bowiem nie doprawia swoich zup i obiadów „Warzywkiem”? Albo nie kupuje gotowych półproduktów, by zaoszczędzić czas podczas przygotowań obiadu bądź ciasta? Wychodzi smacznie? Tak! Więc w czym problem?
Fabuła Apetytu na życie rozciągnięta została pomiędzy opowieści Agnieszki i Haliny. Poza nimi tak naprawdę niewiele się w powieści dzieje. Spotkanie kobiet to tak naprawdę pretekst, by historie z ich podróży ujrzały światło dzienne, by czytelnicy znający Halinę Kowalczuk z książek Chata pod jemiołą czy Dwórka królowej, a Agnieszkę Kazałę z jej książek kierowanych do młodych czytelników (m.in. Nietoperz Leon) także poznali te niesamowite opowieści.
Książka napisana jest bardzo prostym, potocznym językiem. Wertując kolejne strony opowieści, czytelnik wraz z autorkami może poczuć klimat i atmosferę odwiedzanych miejsc. Rzetelności i dokładności w przedstawianiu kolejnych etapów podróży nie można autorkom odmówić. Opisów tego, co warto w danym miejscu zobaczyć, tego, co drogie i niekoniecznie atrakcyjne i wreszcie tego, co niesamowicie przyjemne albo wręcz przeciwnie: denerwujące znaleźć można w książce sporo. Taki sposób prowadzenia narracji sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie.
Publikację zamykają fotografie, jakie Agnieszka i Halina wykonały podczas podróży. W większości amatorskie (choć znalazło się wśród nich także kilka naprawdę ciekawych kadrów) zdjęcia to pamiątki, które zostaną z bohaterkami na zawsze. W książce znalazły się także ilustracje Agnieszki Kazały, swoim charakterem przypominające wykonane w pośpiechu szkice, które dopełniają całości.
Po lekturze książki Agnieszki Kazały i Haliny Kowalczuk czytelnik z pewnością stwierdzi, że była to jedna z bardziej entuzjastycznych, pozytywnych, pełnych ciepła i humoru opowieści, jakie miał okazję czytać. Radość i apetyt na życie obecne na stronach książki są bowiem niemal namacalne.