Po prostu „Anka”. Tytuł mało skomplikowany, nie mówiący absolutnie nic o książce. Tylko znaczek „nastoletnie problemy” sygnalizuje, czego będzie się można spodziewać po tym niewielkim tomiku. Informacji na czwartej stronie okładki nie liczę – bo nawet szybkie przekartkowanie „Anki” pozwoli zyskać rozeznanie co do treści. Elżbieta Jodko-Kula uderzyła w jeden z poważniejszych kłopotów nastolatek, w kłopot, który do tej pory rzadko trafiał do literatury dla młodzieży.
Centralnym motywem „Anki” jest bowiem anoreksja. Do Rafała, nieśmiałego chłopaka, dzwoni nieznajoma, przedstawia się jako Anka – choć zaznacza, że to nie jest jej prawdziwe imię, ten wątek zresztą został później zapomniany. Anka zawiera znajomości przez internet – a że przez telefon jej głos brzmi intrygująco, Rafał nie prostuje pomyłki. Mieszka w popegeerowskiej wsi, nie ma internetu, ale postanawia umówić się z dziewczyną jako jej rozmówca z chata: a kiedy już ją widzi, zakochuje się od razu. Tyle że Anka jest anorektyczką – ta choroba wpływa negatywnie nie tylko na samopoczucie dziewczyny, ale i na jej relacje z innymi. Nie może się dogadać z matką – wiecznie zapracowaną i wymagającą. Drażni też cierpliwego i dobrego Rafała oraz swoją przyjaciółkę, Kaśkę. Efekty niejedzenia szybko dają o sobie znać: po szarpiącej nerwy przygodzie (przestroga przed umawianiem się na randki w internecie) ląduje w szpitalu. Tam musi podjąć decyzję dotyczącą przyszłości, może też skorzystać z terapii, by poprawić stosunki z matką. Jak skończy się historia Anki?
„Anka” to nie tylko szczegółowa opowieść o chorobie i zbiór wskazówek dla młodych dziewczyn. Pod pretekstem fabuły Jodko-Kula podsuwa młodzieży najlepsze rozwiązania, które można wyczytać i w poradach psychologów – na szczęście udaje się jej przemycić je bez moralizowania, a przy tym w atrakcyjny dla odbiorców sposób. To także historia wzruszającej przyjaźni i oddania. Rafał i Kaśka będą musieli podjąć wiele trudnych decyzji, wybierać między lojalnością wobec Anki, a jej dobrem. Autorka pokazuje, jak zachowuje się otoczenie chorej osoby: typowe zrzucanie odpowiedzialności na koleżanki stosują nauczyciele Anki – Kaśka może wprawdzie liczyć na doświadczenie i odwagę dorosłego brata, Rafał nie ma się komu zwierzyć. Tymczasem właśnie oni, jako najbliżsi ludzie z otoczenia Anki, będą starali się zaradzić przerastającym ich problemom. Właściwie akcji jako rozwoju wydarzeń jest tu niewiele. Rafał poznaje Ankę, Anka wbrew ostrzeżeniom kontynuuje niebezpieczne praktyki, trafia do szpitala i dojrzewa do podjęcia terapii, choć nie będzie łatwo zrezygnować jej z dotychczasowych metod na spędzanie wolnego czasu.
Wysoką jakość książki zapewnia sposób ujęcia tematu. Mamy tu dwie narracje, rozróżnione w powieści krojem czcionki – jedna to opowieść snuta przez Rafała, druga – trzecioosobowa historia o Ance i Kaśce. Takie ujęcie zapewnia wielopłaszczyznowy ogląd sytuacji, zaprzecza tendencyjności, pozwala czytelnikom wypracować sobie własne zdanie na przedstawione tematy, zawiera też podpowiedzi, które mogą się nastolatkom bardzo przydać w życiu. Sporo tu emocji. Wzruszenia, żal, gniew, rozczulenie, radość – paleta uczuć jest bogata i może się bez trudu udzielić odbiorcom.
Poza wszystkim sięgnęła Jodko-Kula po najbardziej chyba nośny wątek powieści obyczajowej – po miłość, która nie wiadomo jak się skończy. Nie ma tu tendencyjności, to jeszcze jeden plus tej powieści. Autorka nieźle buduje temat książki, a czyni to z pomocą drobiazgów. Przy okazji zajmuje się też wieloma mniej poważnymi niż anoreksja troskami dojrzewania, pełni rolę przewodnika po kłopotach młodzieży i czyni to właściwie bez zarzutu. Bez wątpienia jest to książka ważna i potrzebna nastolatkom.
Maciek to przejmująca i mądra opowieść dla nastolatków o relacjach między dziećmi i rodzicami, o odpowiedzialności i potrzebie akceptacji. To...
Ósmoklasistka Kamila nie odnajduje się wśród rówieśników ze szkoły. Jej mama wyjechała do pracy w Irlandii i dziewczyna mieszka tylko z babcią, która nie...