Już sama myśl o zielonych wzgórzach przenosi człowieka w świat wspomnień utkanych z beztroskich chwil, w którym żywa jest pamięć o pięknie otaczającego świata: górskie szczyty i zielone doliny, urodzajne pola i pełne kolorowych kwiatów łąki, rysujące się na tle nieba gałęzie drzew, gorące promienie słońca oraz łagodny powiew wiatru sprawiają, że wzbierająca tęsknota kieruje ludzkie myśli ku dawno minionym chwilom. Taką właśnie rolę spełnia oddana do rąk czytelnika – młodszego i starszego – wciąż aktualna i niezwykle barwna historia Ani z Zielonego Wzgórza, które od 1940 roku jest częścią Parku Narodowego Wyspy Księcia Edwarda.
Powieść kanadyjskiej pisarki Lucy Maud Montgomery po raz pierwszy ukazała się na początku XX wieku. Pomimo ponad stuletniej obecności na rynku wydawniczym nie straciła niczego ze swej aktualności. Wciąż od nowa wzrusza postawa Ani Shirley, jedenastoletniej dziewczynki, która zwracała uwagę otoczenia nie tylko płomiennie rudymi włosami, ale przede wszystkim bujną wyobraźnią, niezwykłą gadatliwością i oślim uporem. Przygarnięta przez mieszkające na Zielonym Wzgórzu niezamężne rodzeństwo Mateusza i Maryli Cuthbertów, bardzo szybko zjednała sobie przychylność bliższego i dalszego otoczenia. Mieszkańcy Avonlea (z małymi wyjątkami) zadowoleni byli z obecności Ani, a ta – gdy trafiła do nich z sierocińca w Hopetown, odpłacała miłością, obdarzała przyjaźnią, ale też umiała się obrazić (nawet na kilka lat).
W historii opowiedzianej przez Lucy Maud Montgomery nie brakuje barwnie opisanych przygód rudowłosej Ani: zdolna do wyrzeczeń przyjaźń z Dianą Barry, rozbita na głowie Gilberta szkolna tabliczka, ciasto z dodatkiem kropli walerianowych, przefarbowane na zielono włosy, wino porzeczkowe zamiast soku - to tylko niektóre z sytuacji, w których znalazła się (bardziej lub mniej świadomie) bohaterka powieści. Świat Ani z Zielonego Wzgórza jest bliski czytelnikowi, który w swojej zwykłej, szarej codzienności odnajduje wydarzenia łudząco podobne do tych z Avonlea, co sprawia, że na lekture poświęca każdą wolną chwilę.
Przekład dokonany przez Pawła Beręsewicza, autora znakomitych książek dla dzieci i młodzieży, jest wierny oryginałowi. Różnicę, która jednak nie wpływa negatywnie na odbiór powieści – stanowi przede wszystkim odmienny (bardziej współczesny i przystępny dla dzisiejszego młodego czytelnika?) szyk zdań i tytułów poszczególnych rozdziałów. Oczywiście, Beręsewiczowi udało się zachować charakter powieści, jak również (to raczej oczywiste) zamierzony przez autorkę pierwotny sens. W lekturze nie nużą barwne opisy miejsc, zjawisk przyrody, ciekawych przygód oraz zaistniałych wydarzeń. Uroku dodają książce kolorowe i niezwykle realistyczne ilustracje Sylwii Kaczmarskiej, gruba okładka, format większy od przeciętnego, a także ułatwiające czytanie odpowiednio dobrane odstępy i pełniąca rolę zakładki pomarańczowa wstążeczka.
Ci, którzy sięgną po Anię z Zielonego Wzgórza, nie zawiodą się. Dzięki niej będą mogli swobodnie i bez wysiłku przenieść się w świat dziecięcych marzeń, młodzieńczych ideałów oraz prostych rozwiązań. Książki tej nie powinno zabraknąć w żadnym domu.
Pełna ciepła opowieść o tym, że marzenia się spełniają i w każdym z nas drzemie wielka siła – trzeba tylko wiary i miłości, aby ją rozpoznać. Jedenastoletnia...
Skuteczna nauka przez czytanie. Let's read! Matthew i Marilla postanawiają adoptować chłopca, który pomoże im w pracy w gospodarstwie. Jednak w wyniku...
" Nikt nie może nikomu zabronić marzeń o idealnym świecie. A poza tym podążając własną drogą, prędzej czy później i tak każdy znajdzie się na zakręcie! "
Czy to nie przyjemnie, że jest tak dużo rzeczy, które jeszcze poznamy? To właśnie sprawia, że ja się tak cieszę życiem [...] świat jest taki ciekawy [...] Nie byłby taki ani w połowie, gdybyśmy wszystko o nim wiedzieli, prawda?
Więcej