Recenzja książki: Amazonia w weekend

Recenzuje: Justyna Gul

Wiwat Amazonia!
Amazonia, Selva Amazónica, Foresta Amazônica bądź Amazoña to tropikalny las w Ameryce Południowej. Charakteryzujący się różnorodnością biologiczną obszar brzęczy skrzydłami owadów, ogłusza świergotem ptaków i kojarzy się z rajem. Tym, którzy - stęsknieni słońca i urlopu - pragną wyciągnąć umęczone zimą ciała na hamakach, perfidnie podsunę do czytania „Amazonię w weekend” Jacka Jareckiego. Czemu perfidnie? Dlatego, że złudzenie wywołane tytułem szybko zderzy się z rzeczywistością i wyjdzie na jaw, iż trzymamy w ręku nie przewodnik ani nie książkę przyrodniczą, a oryginalny zbiór humoresek. Zaraz też niezbędne okażą się chusteczki bowiem na zmianę będziemy śmiać się i płakać, złościć i wzruszać.
Wszystkie zwierzęta w okolicy wypłoszą już od pierwszych stron salwy naszego rechotu, gdyż nie sposób obojętnie przejść nad losami wkurzonego Krzyżaka z tandetnym chińskim zegarkiem, który złorzeczy na sprytnych Żmudzinów. Wyobraźcie sobie, że owa istota miała czelność zgromadzić kolekcję DVD, podczas gdy zacofani rezydenci Malborka zajeżdżali jeszcze kasety. Jeśli to nie wytrzęsie was z hamaka, to z pewnością zrobi to historia o Polaczkach zaopatrzonych w laptopy i zawzięcie prowadzących rycerskie blogi czy też znakomity instruktaż „Obleganie twierdzy w weekend – poradnik praktyczny” dostarczający cennych informacji, jak chociażby tę, że fosę przekraczamy w miejscu do tego przeznaczonym.
Jeśli brzuchy nie pękną nam jeszcze ze śmiechu i znajdziemy w sobie siłę do dalszej lektury, Jarecki uraczy nas opowieścią o miłości Wielkiego Mistrza do tostera, które to uczucie wynika z prostego faktu, iż ten „zimnego chlebka nie kuma”.
Dopiero po iście machiavellicznej strategii ocieplenia medialnego wizerunku Krzyżaków odetchniemy, chyba że wcześniej zginiemy marnie z rąk nadinterpretującego ideę zmiany wizerunku piromana Brata Rodryka von Koklusza bądź uśpi nas dobranocka o wdzięcznym tytule „Miś Krzyżaczek”.
To zaledwie początek całego sznura perełek w zbiorze Jacka Jareckiego, które bardziej przypominają może kolorowe i piękne, jarmarczne korale. „Amazonia w weekend” to lokalne smaczki unurzane w gminnej rzeczywistości i ograniczeniach wyższych instancji. Możemy się zastanowić czy Wercyngetoryx otrzyma unijną dotację. Przecież w końcu ma już miecze, tarcze, zbroje i inne bajery, przytłaczają go tylko ubezpieczenia i „upierdliwi” rolnicy blokujący drogi. A jeśli już o drogach mowa, to wstrząśnie nami historia ulicy imienia Chłodnego Potwora i świadomość, że demokracja była przyczyną wyboru, z którego nikt nie był zadowolony, zaś dyskusja o jej zasadności – powodem samospalenia się znanego społecznika i znawcy, pana Janka (choć zawiniły tu też papierosy).
Rozczulimy się, towarzysząc psu Kotletowi w nieudanych amorach i kryzysie związanym z imieniem, a twardzi żołnierze z nostalgią wspomną czasy spędzone w wojskowych koszarach z maskami gazowymi na twarzach i źle pojmowaną męską solidarnością w tle.
„Amazonia w weekend” - jak przystało na tropiki -rozgrzewa i rozpala również zmysły. Dla autora pachnie seksem, choć my napaleni na pikantne… przyprawy, z trudem poradzimy sobie z nieskonsumowanym związkiem pewnego pana z pewną kochanką. Kwestia romansu ze sprzętem AGD zaczyna brzmieć już namiętnie i choć zdecydowanie partnerem powinien być piecyk a nie lodówka, to jej mruczenie po podłączeniu do kontaktu może postawić w stan czuwania niejeden organ (o, przepraszam, licznik energii). Jeśli nie skorzystamy z szerokiego wyboru sprzętu gospodarstwa domowego, przyjdzie nam zmierzyć się z materią ożywioną. By nie dać plamy, zawsze możemy, zgodnie z sugestią autora, skorzystać z szerokiego wyboru literatury fachowej w stylu „Seksu w weekend” - tyle tylko, iż sztywna będzie wówczas jedynie okładka.
Po tych pierwotnych, cielesnych żądzach musimy otrząsnąć się z rozleniwienia i począć iść z duchem postępu. Najlepiej pod przewodnictwem ludzi lewicy (bo mają o 2% większą głowę niż pozostali), pilnując guzików będących przedmiotem sabotażu i unikając wszędobylskich kamer obserwujących nasze postępowanie (oczywiście - dla bezpieczeństwa). Prowadzić nas będzie w tej wędrówce ku smutnej rzeczywistości oczekiwanie cudów, zapach cebuli i drżenie Matki Ziemi, Gai.
„Amazonia w weekend” to książka wymykająca się wszelkim klasyfikacjom i łamiąca konwenanse. Cynizm i ironia będące efektem niezwykle wnikliwej obserwacji otoczenia przeplatają się tu z (czarnym) humorem i kumającymi bluesa Ziomalami. Tak trzymać, ku chwale Ojczyzny, bracie Jarecki!

Kup książkę Amazonia w weekend

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Amazonia w weekend
Książka
Amazonia w weekend
Jacek Jarecki
Inne książki autora
Prawo do powrotu
Jacek Jarecki0
Okładka ksiązki - Prawo do powrotu

Już sam pomysł, żeby napisać tekst o własnej książce, która właśnie ukazuje się na wspaniałym, pełnym autorów i dzieł najwyższej próby...

Wypisy z księgi mroku
Jacek Jarecki0
Okładka ksiązki - Wypisy z księgi mroku

Opowiadania z horrorem i fantastyką w tle. Wszystkie fantastyczne wizje tkwią w naszych głowach. Dowiadujemy się, jaki wpływ na nasze życie mają media...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy