Droga ku wolności
Bywa niekiedy tak, że wykorzystujemy nasze choroby czy ułomności po to, by usprawiedliwić błędy bądź zachowania, które w innych okolicznościach byłyby niemożliwe do zaakceptowania. Z alkoholizmem sprawa wygląda inaczej. Alkoholizm nie usprawiedliwia, alkoholizm zobowiązuje - pisze Meszuge w książce Alkoholizm zobowiązuje, opublikowanej przez Wydawnictwo WAM.
Meszuge jest pseudonimem literackim polskiego pisarza, znanego z książki Z piekła do trzeźwości, obejmującej pierwsze dziesięć lat życia bez alkoholu oraz serii artykułów czy esejów poruszających temat alkoholizmu, wspólnoty Anonimowych Alkoholików czy też wyzwolenia z uzależnienia. Tym razem opracowanie adresowane jest nie tylko do alkoholików, ale do wszystkich, którzy pragną satysfakcjonującego, spełnionego życia. Mimo, iż część tekstów obecnych w książce dotyczy Programu AA czy też niepijących alkoholików, to z zawartego w nich przesłania może skorzystać każdy, bowiem nasycone są one pewnymi uniwersalnymi wartościami.
Na książkę składają się nie tylko opublikowane artykuły autora, ale i pewne uzupełnienia, dodatki czy komentarze. Stąd też podtytuł Nie tylko dla alkoholików. Gawędy o trzeźwym myśleniu, odpowiedzialności i rozwoju osobistym. Teksty te stanowią pewnego rodzaju rozliczenie się z samym sobą oraz próbę uświadomienia sobie i czytelnikom, że tkwi w nas potężna siła, którą możemy wykorzystać jako broń przeciwko degradującym nawykom. Meszuge otwarcie przyznaje, że jego picie zawsze miało charakter ucieczkowy. Podczas pracy nad Kolejnymi Krokami udało mu się odkryć istotę swoich błędów, którą był strach przed ośmieszeniem czy odrzuceniem. Jednak dopiero Krok Jedenasty, związany z Bogiem i wiarą, skłonił go do zadawania pytań o sens życia, istotę śmierci, o nieśmiertelność i warunki zbawienia. Analiza własnego zachowania, nastawienia do świata, sposobów i motywów, jakimi się Meszuge kierował, doprowadziła po latach do przyznania, że trzeźwość nie jest wcale powodem do świętowania, lecz naturalnym stanem. Jest - jak pisze autor - podstawą, punktem wyjścia do tego, bym swoje życiowe role realizował w sposób właściwy. Samo niepicie, niestety, nie jest jeszcze (a przynajmniej - nie powinno być) źródłem satysfakcji.
Autor wspomina w książce o mityngach AA, o Piątej Tradycji, czyli o niesieniu posłania tym, którzy wciąż jeszcze cierpią. Jakże mógłbyś dać drugiemu człowiekowi coś, czego sam jeszcze nie masz - to zdanie, figurujące w jednym ze scenariuszy spotkań AA Meszuge przyjął jako jeden z podstawowych elementów nowego życia. Kiedy dogłębnie się nad nim zastanowimy, przekonamy się, że choć pozornie zwalnia nas z niesienia pomocy innym, to tak naprawdę nie zakazuje dzielenia się tym, co posiadamy. Meszuge wspomina również o trzeźwieniu jako o moralnym procesie rezygnacji z iluzji czy urojeń, którymi karmimy naszą duszę na rzecz faktów, niekiedy bolesnych. Długo trwało, zanim autor przekonał się, że życie może być pasjonującą przygodą właśnie dlatego, że sam nie jest doskonały, że jeszcze nie wie wszystkiego, że błądzi. To bowiem znaczy, że przed nim otwiera się świat pełen nowych doświadczeń. Pod warunkiem, że zechce się w ten świat zanurzyć, spełniając swoje marzenia z dzieciństwa, poznając przy tym samego siebie.
Odnoszę wrażenie, że Alkoholizm zobowiązuje jest właśnie opowieścią o tym - o odwadze sięgania do gwiazd i przyznania, że jesteśmy tylko maleńkimi, niedoskonałymi istotami. Zaakceptowanie tego faktu jest krokiem ku samodoskonaleniu, ale i wyzwoleniem od oczekiwań, a także od lęku przed porażką. Ta niezwykle osobista książka to prezent od życia, którym dzieli się z czytelnikami Meszuge. To bodziec do dalszych rozwiązań, do chwili refleksji nad sobą i do poszukiwania nowych dróg. Bo wszystko jeszcze przed nami. Nieważne, z jakiego miejsca wyruszamy i co pozostawiliśmy za sobą. Wszystko jeszcze przed nami....
"Krok za Krokiem" - to zbiór najnowszych tekstów na temat Programu Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików, który dla milionów uzależnionych stanowi rozwiązanie...
W alkoholu zakochałem się, będąc mężczyzną trzydziestoletnim. Nie była to więc miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak nie mam najmniejszej wątpliwości...