Recenzja książki: Album przedśmiertny

Recenzuje: mrowka

„Album przedśmiertny” Andrzeja Czeczota to tom, który co wrażliwszych odbiorców satyry rysunkowej może momentami oburzać (co nie znaczy, że nie rozśmieszać). Zawarte w książce prace są bowiem przede wszystkim ukłonem w stronę humoru rubasznego, związanego z Bachtinowskim materialno-cielesnym dołem. Nadzwyczaj często tematyka utworów Czeczota obraca się wokół spraw seksu, ujmowanego wulgarnie (inna sprawa, że ten rodzaj satyry z powodzeniem uprawia od lat Andrzej Mleczko, dlaczego więc Czeczot miałby swoje prace cenzurować?).

 

Związany z wyuzdaniem dowcip nie należy do szczególnie wyrafinowanych – lecz zaskakuje pomysłowość, z jaką Czeczot twórczo wykorzystuje kolejne motywy związane z cielesnością i nieprzyzwoitością. Autor ma bez wątpienia dar satyrycznego kojarzenia; kiedy przedstawia na przykład ekshibicjonistę na plaży nudystów, czy staruszka, który zastanawia się, jaką miał orientację seksualną, może rozbawić nawet najbardziej wybrednych odbiorców. Wiele w tych rysunkach także seksu oralnego, analnego, zoofilii czy pedofilii (wykorzystujących intertekstualne nawiązania), wiele obrazków śmieszących nieprzyzwoitością bardziej nawet niż pomysłem na zawiązanie komicznej sytuacji. Czeczot nie stroni od tematów trudnych.

 

W „Albumie przedśmiertnym” to seks i nieskrępowane zaspokajanie każdego pożądania stanowią podstawowe źródło śmiechu. Ale uderza też autor w inne sfery życia: wśród ilustracji znajdują się rysunki dotyczące eutanazji, środowiska wiejskiego (i kontrastu ze światem miejskich dorobkiewiczów), zbrodni, natchnienia, kosmosu, uprzedzeń, wyznań, polityki czy śmierci. Mimo wyraźnej fascynacji żartem niskim i powiązanym z seksem, umieszcza Czeczot w albumie naprawdę sporo obrazków reinterpretujących literacko-kulturową przeszłość. Przedstawia, często w niedwuznacznych sytuacjach, wybitnych polskich pisarzy, tworzy też nieprzyzwoite wersje bajek i baśni (sprowadzając je do odpowiedzi na pytanie kto z kim i w jakich konfiguracjach). Nierzadko posługuje się znanymi sloganami, stypizowanymi hasłami, które utrwaliły się w języku na tyle, żeby zatracić swoje komiczne znaczenie: Andrzej Czeczot to znaczenie na nowo odkrywa, ożywiając skostniałe frazesy. Kilka razy próbuje rysunkami odpowiedzieć na aktualną sytuację polityczną (na szczęście przeważnie nie zapomina przy tym o pewnym poziomie uniwersalności i ponadczasowości, bez którego obrazki stałyby się efemerydami, wymagającymi długich wyjaśnień.

 

Kreska Czeczota należy do bardzo charakterystycznych, rozpoznawalnych na pierwszy rzut oka. Nie ma tu nic z elegancji, to raczej kulfoniaste rysunki wykonywane od niechcenia, rysunki, z których dopiero wyłaniają się jakieś kształty, wymagające wzmożonej uwagi odbiorcy. Wszystko sprawia wrażenie niestarannego, niechlujnego, co zresztą doskonale komponuje się z wiodącą tematyką. Nie ma tu mowy o lekceważeniu czytelnika – to po prostu styl, który ma być szokujący i niebanalny, znak firmowy Czeczota. Są tu rysunki, które wywołują głęboki sprzeciw odbiorców, są takie, które rozśmieszają do łez i takie, które swoją zaskakującą prostotą i niewyszukanymi sądami wygłaszanymi przez bohaterów budzą śmiech pomieszany z refleksją.

 

Z pewnością „Album przedśmiertny” nie jest tomem dla wszystkich: wbrew pierwszemu wrażeniu (że autor celowo prymitywizuje, aby poszerzyć grono odbiorców), wymaga publiczności świadomej znaczenia „ludowej” satyry, potrafiących ponad pozorami skandalu dostrzec myśl przewodnią satyryka, głębię, która wymyka się przy pospiesznym kartkowaniu książki. Jest Czeczot artystą niebanalnym – i „Albumem przedśmiertnym” to udowadnia.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Album przedśmiertny

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Album przedśmiertny
Książka
Album przedśmiertny
Andrzej Czeczot
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy