Ryszard eR, znalazłszy się na oddziale intensywnej terapii, doznał mistycznego przeżycia: w ostatnim spojrzeniu zawsze jest zdziwienie, bezradność i samotność. Umierając doznajemy – co zda się logiczne – lęku i dominującego oddalenia. Umierając, jesteśmy sami, pozostawieni w samotności, podczas gdy inni – pozostają. Wychodząc od tego doznania, Ryszard eR dokonuje niejako podsumowania swojego życia, oglądając je niczym w kadrach filmu. Przewija na taśmie kolejne sceny, odnajdując w nich działanie wielkich sił: Erosa, Logosa i Tanatosa.
Szczerze, bez wewnętrznej cenzury Ziom Ziomkowski analizuje przeżycia bohatera. Często odbiegają one od literackich konwencji, są bezpośrednie, nonkonformistyczne, brutalne. Wiele tu rozważań na temat śmierci, wiary, duszy, miłości, seksu, oddania, pozostawiania po sobie śladu. Wiele niedomówień, bełkotu, ale i bystrych uwag.
Ta książka, pozbawiona w zasadzie fabuły w tradycyjnym rozumieniu, jawi się jako zapis luźnych przeżyć, życiowych przygód, mniej lub bardziej ważnych dla bohatera. Są nawiązania do klasycznych filmów, popkultury, filozofii, religii. Kompletny misz-masz, który ma dowodzić, że życie człowieka jest niezwykle złożone i nie sposób go jednoznacznie określić. Mamy świadomość i wolną wolę, więc możemy wiedzieć i możemy móc. W takim razie dlaczego nie robisz Tego, dla siebie najważniejszego, Tego, co podpowiada ci rozum? Takimi pytaniami wypełniona jest ta książka, którą trudno nazwać powieścią. Jest raczej rodzajem pamiętnika, zbiorem refleksji, próbą odnalezienia sensu życia. Nie jest to lektura dla wszystkich. Ryszard eR jest poszukiwaczem, wędruje po świecie, szukając jego sensu i najodpowiedniejszej z dróg. W wyborze pomagać mu mają ekstremalne przeżycia, dotykanie śmierci, ocieranie się o mistyczne przeżycia, związane z kosmicznym orgazmem. Do jakich wniosków dochodzi? Tego nie wiadomo. Można się jedynie domyślać, że do takiego, jak my wszyscy: pragnienie wieczności zarazem kusi, jak i przeraża. Tęsknimy do śmierci, a jednak panicznie się jej boimy. Ryszard eR nie znajduje lepszego rozwiązania odwiecznej zagadki, jak pogodzenie się z jej nieuchronnością.
Mimo wysokich ambicji dzieło to jawi się jako nudnawe. Choć są tu ostre sceny erotyczne, to jednak daleko tekstowi do uniwersalności, o którą chodzi autorowi. Książka może wynikać ze zdziwienia nad światem, ale ani o milimetr nie zbliża się do jego wyjaśnienia, przywołując powszechnie znane rozważania z cyklu „czym jest chwila”. Niestety.