Recenzja książki: Afera Kobana

Recenzuje: mrowka

W latach 2000 do książek Joanny Chmielewskiej – pisarki czerpiącej charaktery powieściowych bohaterów z życia – trafiła niejaka Martusia, przyjaciółka Joanny, pracująca w telewizji, a w „Babskim motywie” pomagająca rozwikłać kryminalną aferę. Teraz ukazuje się nowa powieść Martusi – czyli Marty Węgiel.

 

„Afera Kobana” to kryminał, który śmiało może konkurować z ostatnimi książkami Joanny Chmielewskiej. Choć troszkę słaby pod względem humoru, stylem i lekkością pióra przypomina teksty mistrzyni polskiego kryminału. Nie ma tu mowy o epigoństwie, jedynie o podpatrywaniu doskonałego warsztatu twórczego Chmielewskiej: Marta Węgiel odkryła bowiem swój sposób na powieść kryminalną…

 

Bohaterka (znana z poprzedniej książki), Agata Gosztyńska jest pracownicą telewizji i dziennikarką. Swoją drogą, szkoda, że nie ma na imię Martusia – prezentacja z „Babskiego motywu” wystarczyłaby, żeby opisać tę postać: pozostawienie zaś imienia i charakterystyki Joanny sprawia, że, paradoksalnie, Agaty u Chmielewskiej brakuje. Agata pewnego dnia otrzymuje od swej przyjaciółki-zwierzchniczki nietypowe zlecenie: ma zrobić film dokumentalny o Alu Kobanie. Zadanie to nie należy do najłatwiejszych. Afera Kobana zaprzątnęła umysły wszystkich dziennikarzy, wstrząsnęła Polską – chodziło o możliwość zwiększenia inwestycji kapitału zagranicznego w media z trzydziestu trzech do stu procent. Koban, znany reżyser, miał doprowadzić do zmiany prawa. I choć sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, a obrady kolejnych usiłujących poznać prawdę komisji śledczych były jawne i transmitowane w telewizji – nikt nigdy nie zrobił nawet najmniejszego reportażu o Kobanie. Agata ma być pierwsza: jako dotąd obiektywna i rzetelna dziennikarka stanowi najlepszą z możliwych twórczyń filmu dokumentalnego. Mimo ostrzeżeń kolegów, braku wprawy w poruszaniu się po świecie polityki i mimo niepokojących tajemniczych sygnałów wokół zlecenia zabiera się do pracy. Jednak gdy pojawiają się groźby, szantaże, a nawet morderstwo, nie wiadomo, czy uda się jej odkryć prawdę… Agatę zaczyna niespodziewanie otaczać tłum adoratorów – i obok kryminalnego, doskonale rozwija się wątek relacji damsko-męskich i obyczajowych (głównie budowanych wokół Weroniki, nastoletniej córki Agaty i… wokół Joanny – autorki najpoczytniejszych powieści w Polsce). Są te relacje wzorowane na bestselerowych książkach Chmielewskiej – od tego porównania zresztą nie sposób uciec, myślę też, że nie ma po co. W prywatnym, amatorskim śledztwie pomagają Agacie znajomi i przyjaciele, iskierki zainteresowania przystojnym mężczyzną stanowią zapowiedź niebanalnego rozwoju wydarzeń – czytając „Aferę Kobana” nie da się nie dostrzegać podobieństw i zbieżności z kryminałami Chmielewskiej.

 

Czyżby pojawiła się godna kontynuatorka? Jeśli Marta Węgiel do „pogodnego pisania” doda jeszcze więcej humoru – będzie można powiedzieć, że objawia się druga Chmielewska, która – z racji serdecznej przyjaźni z prototypem – ma w dodatku prawo do podobnego komentowania wspólnie spędzanych chwil. Bo Joanna w „Aferze Kobana” jest Chmielewską w najczystszej postaci, Chmielewską w dodatku z „Wszystko czerwone” i „Kocich worków” – tą najbardziej przyciągającą czytelników. Świetnie rozkłada Marta Węgiel chwile napięcia, nie pozostawia fragmentów emocjonalnie pustych; chociaż zmienia płaszczyzny zainteresowań, każdorazowo potrafi bez większego problemu skupić uwagę odbiorców na ciekawie przedstawionych wydarzeniach. Narracja pierwszoosobowa, z rzadka pojawiające się wątpliwości natury językoznawczej, autoironia i dystans, komentarze do rzeczywistości – styl, do którego przyzwyczaiła nas Chmielewska, powraca teraz u Marty Węgiel. Co ważne – jest to styl, którego Węgiel nie wyostrza, a który łagodnie przejmuje, wprowadzając do niego akcenty nowości.

 

Z jednym tylko autorka ma problem – a przynajmniej w jednym miejscu nie wychodzi jej na dobre zapatrzenie w Chmielewską – nietypowy kłopot z pozornie błahym nadawaniem bohaterom imion. Chmielewska, kiedy używa jakiegoś imienia lub pseudonimu, nie modyfikuje go nigdy – stąd Tereska i Okrętka, stąd Martusia czy Grażynka, stąd Alicja. Nie ma mowy o innym brzmieniu i formie, imię staje się integralną częścią charakterystyki bohatera. W „Aferze Kobana” wszystkie imiona przyjaciół i bliskich podaje Marta Węgiel bez zdrobnień – a Zofia czy Piotr w kontekście bliskiej przyjaźni i w natłoku innych – równie oficjalnie nazywanych – postaci trochę razi, wygląda sztucznie. Jest w tej książce coś, co każe cieszyć się lekturą. Idealnie wyważone proporcje? Pomysł na powieść? Oparcie w pisarskim autorytecie? Możliwość powrotu do świata z najlepszych powieści Chmielewskiej? To znakomita powieść rozrywkowa. Nic więcej nie potrzeba.

Kup książkę Afera Kobana

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Afera Kobana
Książka
Afera Kobana
Marta Węgiel
Inne książki autora
Portrety nie tylko filmowe
Marta Węgiel0
Okładka ksiązki - Portrety nie tylko filmowe

Portrety nie tylko filmowe to oryginalny zbiór sylwetek wybitnych polskich artystów, widzianych oczami autorki filmów dokumentalnych. Na każdy z barwnych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy