Kongres wiedeński był największym wydarzeniem towarzyskim XIX wieku. Trzech cesarzy, kilku królów, dziesiątki książąt i innych władców małych i dużych krajów Europy, nie wspominając o całych zastępach arystokracji pomniejszej acz nie drobnej - setki osób zjechały do Austrii, by ustalić porządek świata i uczestniczyć w wystawnych balach. Było to wydarzenie bezprecedensowe i niepowtarzalne; decyzje podjęte podczas kongresu stworzyły całkiem nowy porządek, ustalając na kolejnych sto lat głównych graczy przy europejskim stole. Jednak zmienianie świata nigdy nie jest proste, a opisania, jak dokładnie udało się to dyplomatom zgromadzonym na kongresie, podjął się historyk Adam Zamoyski w książce „1815. Upadek Napoleona i kongres wiedeński”.
Jak na dobrą książkę historyczną przystało, tytuł oddaje treść: czytelnik ma tu okazję poznać nie tylko sam kongres, ale także wydarzenia, jakie bezpośrednio doprowadziły do jego zwołania. Opowieść Zamoyskiego rozpoczyna się więc wraz z powolnym wycofywaniem się wojsk Napoleona z Rosji, by potem krok po kroku przeprowadzać czytelnika po zakrętach historii i zakamarkach dyplomacji, aż po zesłanie Napoleona na wyspę św. Heleny i początkowe lata nowego ładu. Po kolei, chronologicznie, koncentrując się może głównie na Austrii, ale i nie pomijając innych głównych graczy, przedstawione są zarówno działania polityczne i dyplomatyczne, jak również prywatne zatargi, miłostki i romanse, których na kongresie nie brakowało.
Przeplatanie opisów negocjacji, działań militarnych i gierek politycznych anegdotami, wypisami z pamiętników czy "lżejszymi" tematami - takimi, jak podboje miłosne monarchów albo życie codzienne w mieście, gdzie na każdym rogu można wpaść na króla czy księcia sprawia, że czytelnikowi na pewno nie grozi znużenie. Zamoyski bardzo sprawnie operuje piórem, dzięki czemu nie tworzy suchego opisu najważniejszych faktów, ale wciągającą opowieść o wielkich, średnich i maluczkich tamtego, odległego nam w czasie i mentalności, świata. Napisana lekko, bez zbędnego szafowania datami i nazwiskami, książka ta jest znakomitym połączeniem suchych faktów z ciekawostkami i anegdotami – a przy tym w żadnym momencie nie gubi się naukowa dokładność. Udało się też autorowi uniknąć protekcjonalności – choć pisze prosto, nie traktuje czytelnika jako istoty intelektualnie podrzędnej.
Jeżeli dodamy do tego jeszcze fakt, że Zamoyski pisze niejako "od podstaw", nie zakładając, że czytelnik ma zaawansowaną wiedzę na opisywane tematy, książka staje się jedną z niewielu pozycji na księgarnianych półkach, które zainteresować mogą zarówno czytelnika pierwszy raz stykającego się z tematem, jak i bardziej wyrobionego. Systematyczne i proste opisywanie kolejnych faktów, z czasem krótkimi, czasem - całkiem rozbudowanymi wyjaśnieniami, pozwala osobom niezaznajomionym na zrozumienie wydarzeń bez pomocy Wikipedii; czytelnikom zaznajomionym natomiast spodobać się mogą próby oceny Kongresu, jakie podejmuje Zamoyski, gdyż wyciągane przez autora wnioski nie zawsze zgadzają się z tym, do czego przyzwyczaiła czytelników literatura popularnonaukowa.
Wydaje się jednak, że autor mógł trochę rozszerzyć opis politycznego tła Kongresu, nie ograniczając się właściwie tylko do wydarzeń wiedeńskich, ale pokazując także reakcje, jakie poszczególne decyzje wzbudzały w krajach, których dotyczyły. Na temat rosyjskich reakcji nie dowiemy się właściwie nic; Prusy i Anglia akurat zdołały zająć kilka akapitów, ale już temat reakcji Polski, Saksonii czy choćby Włoch został zupełnie pominięty. Jest to odrobinę rozczarowujące w tak dokładnie napisanej książce.
„1815. Upadek Napoleona i kongres wiedeński” to książka świetnie napisana i wciągająca. Dzięki zgrabnemu doprawieniu faktów anegdotycznymi opowieściami można ją wręcz połknąć w całości, od deski do deski a może i nawet z deskami. Nie powinna sprawić zawodu żadnemu czytelnikowi, który rozważa zapoznanie się z jej treścią.