Tunel

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

olerował szkło z dokładnością sapera i oglądał je pod światło w poszukiwaniu smug przypominających postać Matki Boskiej. Podszedłem do niego i trzaśnięciem o blat piątakiem wyrwałem go z zadumy. Poprosiłem o dolanie piwa kładąc mój pusty kufel. Zabrał monetę i szkło. Nacisnął spust a z separatora zamiast piwa z sykiem pociekła piana.

- Sorki… Muszę zmienić beczkę-

-Spoko…- A w myślach dodałem „Jestem cierpliwy”. Czekam patrząc na butelki kolorowych alkoholi, neony i na szklanki wiszące nad ladą. I mógłbym przysiąc, że widziałem na szkle smugę przypominającą…

-Rafał, nalej mi na szybko cztery duże- Kelnerka z dźwiękiem szkła trzasnęła tacą o ladę znacznie głośniej niż ja monetą. Schowała brudne kufle w małe okienko i oparła się o blat uśmiechając się do mnie. Oddałem jej równie sztuczny uśmiech i zerknąłem jak barman odstawia mój kufel z pianą do zlewu i bierze cztery czyste. Jestem cierpliwy, bardzo cierpliwy.

-Ci kolesie w rogu mnie wykończą. Piją jak wielbłądy. Tylko czekać jak zaraz któryś trzepnie mnie w tyłek- Biedna dziewczyna, czułem jak promieniuje od niej ciepło. I zrobiło mi się jej żal, że musi tak zapierdalać kiedy inni odpoczywają. Nie, chlanie to nie odpoczynek tylko przyjemność. Uśmiechnąłem się jeszcze raz tym razem z litością i zrozumieniem. Zabrała pełne kufle i stos czystych popielniczek, podziękowała i odszedła kołysząc wielkim tyłkiem. Tak, z pewnością ją klepną, sam miałem na to ochotę mimo trzeźwego umysłu.

Na ladzie wylądowało moje piwo z gęstą pianką i kroplami wilgoci osadzającymi się na zewnętrznych ściankach szkła. Gaz odrywał się od dna i lekko unosił się do góry. Zamoczyłem górną wargę.. warto było czekać. Odwróciłem się i stanąłem w miejscu ze zdziwienia. Stolik zajęli właśnie zupełnie inni klienci. Zniknął „młody” ze słuchaczami, zniknął „żelik”, zniknęła blondynka. Ich nie żałuję ale ona też zniknęła. Kurcze, jestem zbyt cierpliwy. Czasami jestem stanowczo zbyt cierpliwy! Kurwa! Czy muszę być taki cierpliwy?! Stałem przy barze chyba przez kilkanaście minut. Byłem pierwszy raz od wielu miesięcy naprawdę przybity, a mało co może mnie doprowadzić do takiego stanu. Poszła już? Dlaczego to tak na mnie podziałało, nie wiem nawet jak ma na imię. Co się ze mną dzieje do cholery! Nerwowo postawiłem niedopite piwo na barze odburknąłem barmanowi cierpkie „Dzięki” i zacząłem przeciskać się w stronę wyjścia…

 … Jeszcze kilka chwil wcześniej czułem się fatalnie. Teraz kiedy mogłem zobaczyłem ją ponownie. Całą jej postać a nie schowaną za drinkiem z parasolką, byłem wniebowzięty. Mimo tego, że jak zawsze udało mi się zachować pokerową twarz Przez chwilę chciałem być bardzo twardy, takim żeby mnie dobrze zapamiętała. Sprawić wrażenie takiego niby atrakcyjnego samca. Opanowanego, chłodnego twardziela w skórze z furą i komórą. Takiego, co to zalicza laski każdego weekendu, na śniadanie pija whisky a na kolację wcina krwisty stek. Obiadów nie jada bo gra w tenisa z prezesem konkurującej firmy. Bzdura… nie jestem taki. Pękłem niemal natychmiast. Zdążyłem nacieszyć się jej widokiem i poważną minę rzeczoznawcy podziwiającego portret Mona Lisy zastąpił uśmiech opiekuńczego gentelmana. Wyciągnąłem ramię w zapraszającym geście.

-Chodź, postawię ci kawę. Dobrze zrobi nam coś ciepłego- Stanęła na chwilę na baczność patrząc na moją dłoń, jakby zastanawiała się czy mi zaufać. Z ramienia obsunęła się jej czerwona torebka, złapała za uchwyt w ostatniej chwili. Zaczęła lekko kołysać z przodu do tyłu. Wisiała tak nisko, że niemal dotykała ziemi kiedy zbliżała się do pionu. Wiedziałem, że się zgodzi, mówił mi to jej u śmiech. Po prostu chciała zachować pozory ostrożności. Torebka trafiła znów na swe miejsce, objęła mnie pod ramieniem i ruszyliśmy w głąb ulicy oświetlonej blaskiem dochodzącym z wystaw sklepowych i reklam.

Było pusto i cicho, ściany odbijały tyl

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35