Tunel

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

unęła do przodu i wyprostowała kolana aby nie osunąć się w dół. Stanęła w lekkim rozkroku i podciągnęła powoli spódnicę w górę. Ssąc coraz bardziej odsłonięte udo, walczyłem z chęcią wbicia zębów i śliną która w nieprzyzwoitym tempie gromadziła się w moich ustach. Przełykając kolejną porcję, zauważyłem czarną bieliznę wyłaniającą się spod spódnicy. Chryste, wyzywam Cie na daremno. I tak to zrobię, chociażbym miał wylądować na samym dnie piekła.

Czoło miałem oparte na jej gorącym brzuchu. I chociażbym nie wiem jak wyginał kark nie ugryzłbym jej majtek, aby pociągnąć je w dół. Wkurzyłem się i zakląłem głośno. Chwyciłem za zewnętrzną stronę ud i pchnąłem gwałtownie do przodu. Stanęła na baczność. Obróciłem ją tyłem do mnie. Stanęła posłusznie, kładąc dłonie na brudnej ścianie. Trzymając wciąż za uda przyciągnąłem ją do siebie. Stanęła jakby miała siłować się z murem. Wepchnąć jakieś tajemne przejście. Tym razem ciężar ciała oparł się na wyprostowanych rękach i dłoniach płasko przyłożonych do zimnej cegły. Bez ceregieli uniosłem do góry brudny płaszcz i wymiętą spódnicę. Czarna bielizna okazała się koronkowymi szortami, skromnie kryjącymi nieskromne pośladki. Wepchnąłem palce pod materiał i uniosłem do góry niemal go targając. Wreszcie zatopiłem usta w kawałku mięśnia o idealnej sprężystości, kolorze i smaku. Nie dałem rady, ugryzłem.

Musiałem przesadzić bo natychmiast cofnęła się. Odwróciła i ciągnąc mnie za włosy postawiła do pionu. Zakończyła to wszystko? Nie. Przeszła do kontrataku. Chwyciła mnie jedną ręką za brodę i przyciągnęła do siebie. Znów oparła się plecami o ścianę, ciągnąc mnie za sobą. To ona mnie teraz pocałowała ale ja nie oddałem ciosu. Czekałem dysząc jak lokomotywa na peronie. Całowała nadal trzymając jedną ręką za brodę. Drugą poczułem na spodniach, wymacała rozporek, otworzyła go i sięgnęła do środka.

To była prawdziwa ulga. Zupełnie jak podczas niedzielnego obiadu, kiedy zje się za dużo można się wreszcie rozluźnić popuszczając pasa. Miałem to samo uczucie pomnożone przez dziesięć. Przestała mnie całować kiedy chwyciła to coś do dłoni. Spojrzała w oczy i westchnęła w dziwny sposób. Zachwyt? Nie. Rozbawienie? Też nie. Może zdziwienie? Nie wiem. W każdym razie przyciągnęła mnie jeszcze bliżej, tak jak jeszcze nikt nigdy tego nie zrobił. No bo nie pociągnęła mnie za koszule, ani za ręce, ani za nos, ani za krawat. Dobrze, że nic nie urwała. Pierwszy raz była delikatna. Chwyciłem ją od tyłu za udo i uniosłem w górę. Poddała się i oplotła mnie prawą nogą wokół biodra. Sama odchyliła majtki na bok i pozwoliła mi wejść w siebie. Przypomniała mi się pewna luźna rozmowa przy piwie z jakąś dziewczyną. Mówiła że stojąc, można się kochać tylko w pozycji od tyłu. Smutne, przemilczałem to że powinna zmienić partnera na kogoś lepiej „wyposażonego”. Zadrżała kiedy wszedłem w nią po raz pierwszy, mimo tego że starałem się być jak najdelikatniejszy. Ale po drugim razie, chyba coś nas opuściło. Bo robiąc równocześnie wydech, wydmuchaliśmy parę która do złudzenia przypominała takiego małego diabełka. Co nie znaczyło, że opuściły nas siły. Staliśmy się bardziej ludzcy. Tuliliśmy się do siebie jak koty na wiosennym słońcu. Zatrzymałem na chwilę ruch bioder w chwili kiedy byłem najgłębiej, tylko po to żeby ją pocałować. Albo raczej aż ją pocałować, bo był to pocałunek jak dotąd najlepszy w moim życiu. Zanurzyłem się w niej całkowicie. Podwójnie. Językiem i męskością. Zatraciliśmy się w sobie na tyle, że nie zwróciliśmy uwagi kiedy ktoś wszedł do tunelu. Szedł pewnym krokiem, przystanął kiedy zorientował się co robimy, po czym przyśpieszył. Uciekł jak tchórz. Pytanie powinno brzmieć: czego się ten człowiek bał? Nas czy swej własnej reakcji. Obrzydzenia, zazdrości czy zafascynowania. Z tym że, wtedy mnie jego zdanie nie obchodziło. Był dla mnie tylko oddalającymi się krokami w tunelu. Tłem dla jej jęknięć. W drodze na księżyc, zacząłem podchodzić do lądowania. Byłem cholernie podniecony.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35