Tunel
ainteresowaniem. Założę się, że nie zamknąłby się nawet gdyby wszyscy się odwrócili. Pewnie dostaje orgazmu słuchając samego siebie. Klepnąłem w stołek a „młody” wrócił natychmiast do swej cudownej opowieści. Nie docierało do mnie o czym mówi, ponieważ usiadłem naprzeciw niej.
Jestem koneserem piękna jak każdy normalny facet, a ona była niewątpliwie zjawiskowa. Nie była to nieskazitelna uroda modelki, jednak w jej zachowaniu było coś co nie pozwalało oderwać wzroku. Sposób w jaki trzymała papierosa, drobne gesty jakie robiła rozmawiając z kimś obok i sącząc drinka z kolorową parasolką. To wszystko mówiło mi jedno: ona ma klasę. Dosłownie przykleiłem się do niej wzrokiem badając każdy szczegół jej postaci: srebrny pierścionek na palcu, ledwie widoczne żyły na dłoni, znamię na przedramieniu, wystające czarne ramiączko z biustonosza spod czerwonego topu, drobne piersi, wąską szyję, małe ucho. Odpłynąłem, czułem się jakbym ją tam całował i powoli od palców kierował się krętą drogą w kierunku ust. Zahaczyłem o jej oczy, spoglądała na mnie i zrozumiała o czym myślałem. Na chwilę badaliśmy się chłodno. Bez uśmiechu i bez emocji, chyba obydwoje nudziliśmy się tutaj. Teraz do mnie dotarło, że co chwilę przytakiwała albo mówiła „no”, „tak, tak”, „masz rację” chłopakowi, który najwidoczniej próbował wzbudzić jej zainteresowanie potokiem słów o byle czym. Spojrzałem od niechcenia. Złota bransoleta i łańcuch, biała bluza oraz ilość żelu w włosach, która pozwoliłaby wbić mu jabłko na głowę albo je przykleić. To byłoby chyba zależne od wilgotności powietrza. „Żelik” pasuje mu takie określenie. Wzdrygnąłem się i spojrzałem z powrotem na nią. Niestety spuściła wzrok i skoncentrowała sie na papierosie i popielniczce i metodycznym badaniu jak najdelikatniej strzepać popiół z peta. Magiczna chwila minęła. Znowu naszła mnie ochota na wyjście. Przecież nikogo tu nie znasz. Przyjaciele odeszli, ona odeszła bo jej pozwoliłeś. Minęła chwila kiedy „żelik” oznajmił „Muszę iść odcedzić kartofelki”. Nieznajoma skrzywiła się z niesmakiem i spłukała gardło głębokim łykiem na moje oko tequila sunrise. Uśmiechnąłem się lekko widząc jej reakcję. -Co za palant- powiedziała to głośniej niż chciała -U faceta to normalne po wypiciu dużej ilości piwa. To znaczy idiotyzm i częste korzystanie z ubikacji- uff.. Wypowiedziałem dwa zdania. Sukces -Dobra ale on wypił jedno i zżarł dwie porcje frytek a był w kiblu trzy razy- Zrobiłem poważną minę, spojrzałem gdzieś w sufit jakbym zastanawiał się bardzo głęboko i z pewnością w głosie powiedziałem: -No to musi chorować na bulimię- wybuchła śmiechem. Co jest? Cud! Nie pamiętam żebym kiedyś rozbawił dziewczynę. Nigdy nie sypałem dowcipami z rękawa. Albo wydawało mi się, że mam specyficzny humor nie pasujący ułożonym dziewczynom. Przestała chichotać, spoważniała i spytała:
-Umówiłeś się?
-Nie. Po prostu byłem spragniony po pracy-
-Pracujesz w sobotę? Współczuję. Ale teraz sobie odbijesz, do rana daleko.-
-Nie. Rano wracam do pracy. Niedziela to święto tylko dla tych którzy mogą sobie na święto pozwolić-
-O…- Dałbym sobie głowę uciąć, że posmutniała. Niezła huśtawka uczuć. Dwie skrajne emocje wywołane u tej samej kobiety w krótkim odstępie czasu. Masakra jakaś… Wrócił „żelik” z kibla a ja i ona wróciliśmy do tych samych wyrazów twarzy, które mieliśmy przylepione przed jego odejściem.
Złapałem kufel i zbliżyłem go do ust ale szkło okazało się puste. W tej samej chwili nad ramieniem nieznajomej pochyliła się jakaś blondynka na którą nie zwróciłem wcześniej uwagi. Szepnęła coś jej do ucha, po czym obie wstały i odeszły w kierunku damskiej ubikacji. Zdałem sobie sprawę, że mnie suszy więc rozejrzałem się za kelnerką. Biegała między stolikami z tacą pełną brudnych kufli, zwątpiłem. Spojrzałem w kierunku baru gdzie mężczyzna w czarnej koszuli p
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora