"O Żabie, której klekotać się chciało".
Pewnego, pięknego słonecznego poranka żaba Stefania obudziła się później niż zwykle. Stało się tak, gdyż jej najlepszy przyjaciel Feliks nie zaklekotał nad jej oknem, jak miał w zwyczaju to robić.
Zadziwiona żaba zzieleniała jeszcze bardziej niż do tej pory była i pognała szukać kompana zabaw.
Po drodze wśród gęstych traw, napotkała Biedronkę Wiolę, która właśnie oglądała swój piękny czerwony grzbiet z dużymi czarnymi kropkami.
Żaba postanowiła oderwać ją na chwilę od absorbującego zajęcia i zapytała:
- Dzień dobry Wiolu, nie widziałaś może Feliksa, nie obudził mnie swoim klekotem dziś rano ??
Zdenerwowana biedronka odpowiedziała:
- Cha, cha, cha, ciesz się lepiej , że Cię jeszcze nie schrupał! Szalona żabą jesteś, że się z bocianem zadajesz! Poza tym nie widziałam go, od samego rana jestem zajęta, zupełnie nie wiem gdzie podziała się jedna z moich pięknych kropek!
Zawiedziona Stefania pożegnała się z równie zmartwioną biedronką i postanowiła kontynuować poszukiwania. Nie mając zupełnie ochoty na żadne skoki i wygibasy, wolno poruszała się naprzód swoim leniwym żabim kroczkiem.
Pogrążona w beznadziei blado- zielona żaba ujrzała nagle wysoko w górze wróbla Antoniego, który właśnie ścigał się z gilem Filipem do najbliższej gałęzi drzewa. Stefania zaczęła rechotać, jak najgłośniej potrafi, by ich zatrzymać. Filip usłyszawszy znany mu stefani rechot , odwrócił głowę, aby pozdrowić przyjaciółkę. Zwinny Gil ujrzawszy przerażenie w wyłupiastych oczach Stefani, postanowił zrezygnować z co porannego wyścigu z kumplem wróblem i wylądował tuż przy mało zgrabnych żabich udkach Stefani.
- Witaj żabciu, co się stało takiego, że musiałem odpuścić ranny maraton z Antonim ?
- Dziś rano nie zawitał u mnie Feliks, szukam go, ale nigdzie nie mogę go znaleźć.
Zaskoczonemu Gilowi aż czerwony czubek stanął dęba, już zbierał się, by odpowiedzieć zdezorientowanej przyjaciółce, gdy nagle ćwierkot Antoniego ogarnął całą leśną polanę:
- Chi, chi, cha, żabo czy ty nic nie kumasz?
Smutna Stefania, nie wiedząc zupełnie o co chodzi niezbyt taktowemu wróblowi odparła:
- Kumkam, kumkam, rechoczę, skakać tylko mi się nie chce przez to całe zamieszanie.
Rozbawiony Antoni kontynuował:
- Ty naprawdę niekumata jesteś. Żabciu droga czy ty wiesz jaka jest pogoda? Zimno jak w kuprze u sroki! Wszystkie bociany odleciały do ciepłych krajów grzać własne pupy!
- Dlaczego więc nie pożegnał się ze mną przed wielkim odlotem ? – zapytała zawiedziona Stefania.
Gil, zniesmaczony przesadną skromnością w dobieraniu słów przez wróbla odpowiedział:
-Nie martw się Stefanio, Feliks na pewno wyślę nam wszystkim pocztówki z pozdrowieniami. Całą rodziną wyruszyli bardzo wcześniej, ponieważ to daleka i długa podróż.
- Zaraz, zaraz – odparł Antoni – jak to możliwe, że Żaba przyjaźni się z Bocianem?!!! Przecież to niezgodne z naturą??!!!
Zniesmaczona żaba zarechotała z pełną irytacją :
- Antoni, wiem , że jesteś tylko wróblem i masz mały móżdżek , ale wyobraź sobie, że tak jak nie wszystkie żaby są zielone , tak nie wszystkie bociany muszą w nich gustować! Jak mówi żabie, stare przysłowie: Wyjątek „wyrechota „regułę”!
Po chwili zastanowienia na dzióbku wróbelka ukazał się uśmiech. Zrobił dwa spontaniczne salta i odparł:
- To cudowne, co powiedziałaś, masz całkowitą rację! Ja od lat kocham się w Matyldzie! Skoro Żaba może przyjaźnić się z bocianem, to ja mogę ożenić się z Czaplą!!!
Równie rozbawiony Gil Filip także dodał:
- Żaba z bocianem, wróbel z czaplą, gil z papugą! Może to wydaje się bardzo egzotyczne, ale najważniejsze , żeby być szczęśliwym!