Ostatni pisarz
Bebhionn poprosiła o pliki książek i Johannes dopiero wtedy zauważył, że w ciało i-kota wbudowane są implanty, dzięki którym może korzystać z Sieci. W umowie odnalazł odpowiedni punkt: gniazdo kontaktowe i-kota zaprogramowane zostało na bierny przepływ informacji, i-kot mógł ściągać informacje, ale nie mógł niczego wysłać. Istniała możliwość przeprogramowania gniazda – na odpowiedzialność właściciela.
Bebhionn czytała coraz więcej, ściągała powieści, a z każdą przeczytaną jej nastawienie do nich stawało się coraz bardziej krytyczne, szczególnie gdy odkryła, że Johannes jest pisarzem.
- Nie dziwi mnie, że twoja ostatnia powieść, Żarłoczny świat, była całkowitą porażką - miauknęła.
- Nie była - zaprzeczył Johannes. - Po prostu nie dostała zbyt wiele dobrych recenzji. Ale czytelnicy lubili ją.
- Zbyt wydumana. Nie ma w niej śladu po surowym stylu Topniejącego imperium, dynamiki Głodujących bezsennych. Ale przynajmniej styl ci się poprawił. Nieco.
- Widzę, że stajesz się kotem, który zna się na literaturze.
- I-kotem - uszczegółowiła Bebhionn.
Kiedy indziej, rozłożywszy się na barierce tarasu mruknęła:
- Dlaczego nie piszesz, Johannes?
- Przeszedłem na emeryturę. Jestem za stary na pisanie.
- Boisz się, prawda?
- Czego miałbym się bać?
- Porażki. Tego, że okażesz się niepotrzebny, że nie potrafisz już podjąć walki z softwerami pisarskimi.