Ostatni pisarz
Temat jest najważniejszy, pomysł, coś o czym jeszcze nikt nie pisał, bo jeśli o czymś nikt jeszcze nie napisał, o tym programy pisarskie nie mogły pisać. Nie były kreatywne. Za pomocą algorytmów przetwarzały istniejące powieści, analizowały styl, kreacje postaci, zwroty akcji, rytm. Tworzyły matematyczne modele, przeprowadzały korelacje, generowały statystyki, uwzględniające opinie czytelników, recenzje, obserwowały zmiany na świecie, bezustannie śledziły najświeższe trendy i z zebranych danych tworzyły w ciągu kilku minut świeży produkt. Na pierwszy rut oka.
Ale nie potrafiły wymyślać nowych historii. Wielu twierdziło, że to niepotrzebne, przecież wszystkie historie zostały już napisane, literatura od stuleci powtarza samą siebie, uwspółcześniając tylko i poprawiając tematy znane od tysięcy lat, ale Johannes nigdy w to nie wierzył, zawsze mówił, że muszą istnieć takie, które jeszcze nie zostały opowiedziane.
W każdej chwili na Ziemi rozgrywały się dramaty milionów ludzi, tylko że trudno było je dostrzec z perspektywy kwitnących miast Antarktydy, miast z monopolem na wodę, ogrzewanych zwierciadłami. Dlatego dawniej Johannes często podróżował: był w przeludnionej Azji, kiedy zbierał materiały do Głodujących niewinnych, był w podzielonych na trzy części niegdysiejszych Stanach Zjednoczonych, a nawet wyruszył do Londynu, zatopionego po zniszczeniu tamy. Widział zdławione we krwi afrykańskie powstania, które wybuchły z powodu cen wody, a także południowoamerykańskie bazy wojskowe i miasta spopielone z kosmosu.
Świat stojący w obliczu niedoboru słodkiej wody i skutków zaniku Golfsztromu mógł posłużyć jako temat ściskających serca opowieści. Tylko że programy pisarskie zdążyły już każdą z nich napisać. Wykorzystały struktury starych powieści, wymieszały je, a potem umieściły w obecnym środowisku.
W takim razie o czym warto by pisać?
- Napisz o i-kotach - zaproponowała Bebhionn, malując pazurki lakierem, który zamówił dla niej Johannes. Tego dnia jej ulubionym kolorem był niebieski.
- Dlaczego miałbym pisać o i-kotach? - zapytał Johannes. - Nie wierzę, by twoja próżność czy kolorowe pazurki kogokolwiek interesowały.
- Jesteś głupcem - powiedziała Bebhionn.
Niedługo potem wiadomości zainteresowały się inteligencją i-kotów. Niezależne badania ekspertów dowiodły, że i-koty są nie tylko inteligentne, ale i mądrzejsze od przeciętnego człowieka. Organizacje obrońców praw zaczęły protestować przeciw traktowaniu tych sztucznie uinteligentnionych zwierząt jako własności oraz istot niższego rzędu.