Kiedyś dość dawno temu czytałam coś Sandry Brown. Nie pamiętam w tej chwili ani tytułu powieści, ani treści, ale wiem, że był to romans z wątkiem kryminalno-sensacyjnym (lub kryminał z wątkiem miłosnym) i miło tę lekturę wspominam. A to, że nie zapadła w pamięć? No cóż...taki już los wielu książek lekkich, łatwych i przyjemnych. Po pewnym czasie niewiele się pamięta - dobrze jak się kojarzy nazwisko autora i choć gatunek książki. Sandra Brown - zgodnie z adnotacją na okładce - postrzegana jest jako najgroźniejsza rywalka Danielle Steel. Jak wiadomo książki Danielle Steel bardzo lubię, więc stwierdziłam, że i powieść Sandry Brown powinna mi się spodobać. Był jeszcze jeden dość prozaiczny powód, dla którego zajęłam się tą książką. Pozycja jest niewielkich rozmiarów, a ja ostatnio spędzam troszkę czasu w środkach komunikacji miejskiej, więc żeby nie narażać swojego kręgosłupa na urazy spowodowane dźwiganiem , stwierdziłam, że taka książeczka będzie akurat w sam raz. I tak oto przeczytałam to króciutkie romansidełko i... nie żałuję.
Sandra Brown urodziła się 12 marca 1948 roku w Waco w stanie Teksas. Ukończyła anglistykę na Texas Christian University. Swoją karierę zawodową rozpoczęła jako modelka i prezenterka telewizyjna, karierę literacką natomiast rozpoczęła od krótkich romansów i powieści historycznych, publikując je pod różnymi pseudonimami, np. jako Laura Jordan czy też Rachel Ryan. Gdy odniosła sukces wydawniczy zaczęła pisać pod własnym nazwiskiem. Jej utwory, głównie romanse z wątkiem kryminalnym, regularnie pojawiają się na prestiżowych amerykańskich listach bestsellerów. Napisała ich ponad siedemdziesiąt - przetłumaczono je na 25 języków i wydano w łącznym nakładzie ponad 50 mln egzemplarzy. Sandra Brown mieszka obecnie w Arlington w stanie Teksas z mężem Michaelem. Jest matką dwójki, chyba już dorosłych dzieci.
Tytułowy Adam Cavanaugh jest biznesmenem, właścicielem sieci hoteli znanych na całym świecie, a do tego przystojnym mężczyzną, do którego wzdycha wiele kobiet. Wzdycha wiele, ale na pewno w tym towarzystwie brakuje Lilah, siostry Elizabeth - wspólniczki i przyjaciółki Adama. Lilah nie darzy Adama sympatią, denerwuje ją wszystko, jego zachowanie, jego sposób bycia, jego maniery, jego zarozumialstwo, jego stosunek do kobiet. Ale życie lubi płatać niespodzianki i Adam, który mógłby się wydawać wybrańcem losu, ulega bardzo poważnemu wypadkowi w czasie wspinaczki we włoskich górach. Jego dwaj towarzysze giną na miejscu, a on zostaje przetransportowany do szpitala. Żyje, ale co to za życie dla tak aktywnego do tej pory i wysportowanego młodego mężczyzny. Adam jest sparaliżowany i lekarze nie są w stanie stwierdzić, czy uraz kręgosłupa jest na tyle poważny, że grozi mu kalectwo do końca życia, czy może odpowiednia rehabilitacja daje nadzieje na powrót do zdrowia. I tu do akcji wkracza Lilah, która przebłagana przez siostrę podejmuje się rehabilitacji Adama. I choć Adam z jej poprzednikami nie obszedł się za sympatycznie, to Lilah tak łatwo nie daje za wygraną - jako rehabilitantka milionera zarabia bardzo dobrze, a do tego Hawaje, gdzie Adam został przewieziony po operacji w rzymskim szpitalu, to doskonałe miejsce na połączenie pracy z wakacjami. Poza tym Lilah jest profesjonalistką i doskonale się orientuje, co należy zrobić i jak się zachować, żeby przywrócić Adamowi znowu chęć do życia.
Co było dalej? Cóż...jest to typowy romans, więc początkowa obustronna niechęć, powoli zamienia się w zainteresowanie, sympatię i głębsze uczucie. Pojawia się oczywiście rywalka, ostatnia dziewczyna Adama - Lucretia von Elsinghauer, młoda i piękna arystokratka. Która z nich zwycięży? W zasadzie wiadomo od samego początku, ale jeśli ktoś się nie domyśla, to ode mnie się tego nie dowie. Podobnie jak tego, czy rehabilitacja Lilah poskutkuje i czy Adam odzyska władzę w nogach. Tego dowiedzą się tylko Ci, co przeczytają tę niewielką powieść.
,,Upadek Adama" nie jest do końca płytkim, banalnym romansem, jakich wiele pojawia się i pojawiło na polskim rynku wydawniczym. Owszem trudno doszukać się tu jakiegoś drugiego dna, czy szerzej opisanych problemów. Chociaż... problem niepełnosprawności po przebytym wypadku, odczucia i zachowanie człowieka, który jeszcze niedawno prowadził aktywny tryb życia, a teraz leży przykuty do łóżka nie został tu potraktowany marginalnie. Pisarka zwróciła na tę sprawę dużo uwagi - dzięki niej poznajemy ten problem i od strony rehabilitantki oraz lekarza, od strony postronnych osób, ale również punkt widzenia samego zainteresowanego, jego przemyślenia, przeżycia i nadzieje. Jak może czuć się mężczyzna, młody, bogaty, przystojny, jeszcze niedawno bardzo wysportowany i aktywny, często podróżujący i podejmujący różne wyzwania, gdy okazuje się, ze jeden niefortunny krok może zaważyć na całym jego przyszłym życiu? Że może już nigdy więcej nie wstać z łóżka o własnych siłach i jego jedyna alternatywą pozostanie wózek inwalidzki? Nie jest to na pewno łatwy temat, ale Sandra Brown podjęła go w swojej powieści i całkiem dokładnie opisała. Podobnie jak metody rehabilitacji takiego człowieka, które poznajemy dzięki zaangażowaniu Lilah. Naturalnie nie przytłaczają one głównego wątku powieści, a tylko są dość delikatnie wplątane - na tyle ciekawie, że czyta je się z dużym zainteresowaniem.
Od stereotypowego romansu ,,Upadek Adama" różni się również tym, że tu miłość nie wybucha nagle od pierwszego wejrzenia już na dziesiątej stronie opowieści, a potem jest już tylko dobrze. Nie - tu jest zupełnie inaczej. Wątek miłosny poprowadzony jest ciekawie, interesująco i wcale niebanalnie. W zasadzie do samego końca nie wiadomo, co łączy bohaterów powieści i jak się ta cała przygoda skończy. Nie jest to typowe podejście do wątku miłosnego w romansach.
Akcja powieści rozgrywa się na przepięknej, egzotycznej, hawajskiej wyspie, na której znajduje się rezydencja Adama. Mnie też udało się przenieść na tę wyspę, połazić razem z Lilah po plaży, poopalać się w obecności Adama przy basenie znajdującym się w jego posiadłości, popływać, pozachwycać się pięknymi krajobrazami i cudnymi zachodami słońca nad morzem. Warto czasem spędzić parę chwil w takiej scenerii i nie słyszeć głosów współpasażerów w autobusie.
Wypadałoby również zwrócić uwagę na przedstawienie głównych bohaterów powieści. Mimo niewielkiej objętości książki oboje zostali scharakteryzowani bardzo dokładnie i bardzo realistycznie. To są prawdziwi ludzie ,,z krwi i kości", a nie jakieś wydumane ideały lub demony. Możemy się z nimi zidentyfikować - wzbudzają naszą sympatię, nieraz co prawda skrytykujemy ich zachowanie czy działania, ale...czyż nie takie jest właśnie życie? Nikt przecież nie jest do końca wszystkowiedzący i każdy popełnia błędy. Autentyczności postaciom dodają wspaniałe, pełne humoru dialogi i rozmowy, jakie między sobą prowadzą. Oboje mają cięte języki i nie dają sobie w kaszę dmuchać, a ich wzajemna niechęć na początku bliższej znajomości tylko uatrakcyjnia nam ich wzajemne stosunki.
Trzeba przyznać, że na pewno przy książce się nie nudziłam i mile spędziłam ,,autobusowy" czas. Od pierwszych stron do ostatnich cos się w niej dzieje, akcja toczy się wartko i choć na pewno nie możemy tu mówić o wielowątkowości powieści, to nawet ten jeden wątek zaciekawia nas na tyle, że niechętnie powieść przerywamy i zamykamy w trakcie czytania. Czyta się ją bardzo szybko, bo sprzyja temu zarówno prosty, nie wymagający za dużego skupienia i pozbawiony wszelkich zbędnych ozdobników styl, jak również to, że dialogi stanowią jej przeważającą część.
Cóż jeszcze można o tej książce napisać? Chyba tylko tyle, że warto po nią sięgnąć i spędzić sympatycznie dwie godziny czasu...nawet tak jak ja - w autobusie.
Informacje dodatkowe o Upadek Adama:
Wydawnictwo: Prima
Data wydania: b.d
Kategoria: Romans
ISBN:
8371520107
Liczba stron: 190
Dodał/a opinię:
maggie28
Sprawdzam ceny dla ciebie ...