Maggie Stiefvater stworzyła dla nas świat zupełnie realny choć występują w nim wilkołaki. Naturalnie zobrazowała zarówno ludzkie uczucia jak i zwierzęce instynkty, którymi kierują się wilki. Wszytko opisane pięknym aczkolwiek prostym językiem.
Historia zaczęła się od dziewczynki, która pokochała wilka. Teraz Sam stał się człowiekiem, a to Grece zyskała wilczą formę. Być może to nie stanie na drodze ich niesamowitej i bardzo wzruszającej miłości jednak pojawiają się inne zagrożenia. Wilki atakowały ludzi. Kolejna dziewczyna padła ich ofiarą. Tom Culpeper po stracie syna nie zamierza odpuścić. Rozpoczyna się wielkie polowanie.
Cały cykl „Wilkołaków z Mercy Falls” jest wyjątkowy. Tą część uznałabym jednak za najsłabsza z serii pomimo tego, że posiada bardzo wiele plusów. O pozytywnych stron powieści chciałabym zacząć.
Autorka wykreowała bardzo ciekawe postacie. Ich rys psychologiczny w tej części nakreślony jest chyba najmocniej. Bardzo skupia się na emocjach bohaterów, opisując je tak dobrze, że czytelnik odczuwa wszystkie bóle i radości.
Pięknie ukazane jest gdy zawsze rozsądną i zorganizowaną Grece zaczynają targać wilcze instynkty. Poznaje dwa zupełnie inne światy a mimo to podoba jej się wilcze życie. Mimo tego nie zapomina o swoim ukochanym.
Sam cierpi z powodu braku dziewczyny. Nadal ma romantyczną duszę i wenę do tworzenia ale wie, że w obliczu niebezpieczeństwa musi odzyskać pewność siebie i przejąć inicjatywę w działaniu. Zmaganie się z codziennym życiem już jest dla niego trudne. Ciężko mu być w pełni człowiekiem po długim czasie bycia wilkiem. Czuł się znacznie lepiej kiedy role jego i Grece były odwrócone. Widzimy jednak jak stara się walczyć, nawet staje naprzeciw swym największym lękom. To okazuje jak wielką siłą jest miłość.
Cole był jedną z moich ulubionych postaci a po tej części polubiłam go jeszcze bardziej. Osoba ze specyficznym charakterkiem, która wiele przeszła w życiu. Była gwiazda rocka uzależniona od narkotyków, którą przemiana w wilka uratowała przed samobójstwem. Mimo iż sprawiał wrażenie, że ludzie nic go nie obchodzą i wielu sytuacjach dosadnie pokazywał swój egoizm teraz ma szanse pomóc swoim przyjaciołom. To w jaki sposób to robi może budzić wiele kontrowersji ale jest zdeterminowany w swoim działaniu.
„Zawsze jestem pewien tego,co robię. Czasami nie jestem tylko pewien,czy to wszystko,co robię,będzie miało szczęśliwe zakończenie.”
Druga moja ulubiona postać – czyli Isabel, również wykazuje swój twardy charakter. Jest osobą, którą można podziwiać. Cierpiąc po stracie brata i obwiniając się o jego śmierć potrafi nadal walczyć z ojcem przeciwko polowaniu na wilki i pomagać przyjaciołom. Oprócz tego dręczą ją uczucia, których nie chce do siebie dopuszczać.
Rachel nie pojawia się zbyt często a szkoda, ta postać zawsze mnie bawiła i uwielbiam te fragmenty, w których wystąpiła. Mógłby być ich więcej. Rodzice Grece natomiast irytowali mnie strasznie od samego początku, teraz okazują się być jeszcze gorsi. Tak jest to możliwe.
Poznamy lepiej Becka postać, która buz bardzo sprzeczne uczucia. Jak wiele kłamstw i tajemnic w sobie skrywa. Czy tak naprawdę jest dobrym człowiekiem czy nie. Czasem trudno to osądzić. Najważniejsze jednak czy Sam będzie potrafił mu wybaczyć.
Pięknie ukazane są wilki ze wszystkimi ich instynktami i zachowaniem w grupie. Doskonale ukazana hierarchia z alfa i omegą w stadzie. Motyw wilkołactwa jako przemiany w prawdziwe wilki znacznie bardziej przypadł mi do gustu niż inne formy opisywane w wielu książkach.
Książka przez cały czas bawi się naszymi uczuciami. Daje nam nadzieje by brutalnie ja odebrać. Wyzwala głęboki smutek w czytelniku. W szczególności na początku kiedy Sam szuka Grace oraz na sam koniec gdy wszystkim grozi wielkie niebezpieczeństwo.
Tak jak poprzednie części ta również wypełnione jest fragmentami wierszy i piosenek Sama. Dodają one jeszcze więcej romantyzmu do całej powieści, potęgują wzruszenie niektórymi fragmentami i sprawiają, że można pokochać muzykę i poezję.
Książka zawiera również dużo wspaniałych złotych myśli. Jeśli ktoś lubi zbierać piękne, a w szczególności romantyczne cycaty to warto wypisywać je podczas czytania. Oprócz tych miłosnych znajdziemy także piękne porady jak radzić sobie z depresją, czy traumą. Dużo smutnych fragmentów i wartych przemyśleń.
Pomimo tego wszystkiego książka chwilami wydaje się być po prostu nużąca. Prawie nic się w niej nie dzieje i fabuła strasznie się wlecze. Co trochę zniechęca biorąc po uwagę objętość tej części. Jak poprzednie tomy czytałam z zawrotną szybkością nie mogąc się od nich oderwać tak tą książkę chwilami męczyłam i musiałam odstawiać na bok. Wszytko co zostało w niej opisane można był przedstawić w o wiele krótszej wersji. Ewentualnie dodać książce trochę więcej akcji.
Mimo to książka ta jest o niebo lepsza niż większość współczesnych romansów z wilkołakami. Mogę więc spokojnie polecić cała serię. Mimo iż oficjalnie „Ukojenie” jest zakończeniem trylogii to zapewne ku uciesze fanów pojawiła się jeszcze jedna książka z serii „Grzesznik”.
Bardzo podobało mi się zakończenie. Nie było łatwe i trudno mi powiedzieć, że przyniosło ukojenie. Nie zamknęło również furtki na dalsze losy bohaterów i pozostawiło ogromny niedosyt. Także mimo iż chwilami nudziłam się przy tej książce nie powstrzymam się przed przeczytaniem kolejnej.
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2012-04-02
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 500
Tytuł oryginału: Forever
Język oryginału: 3
Tłumaczenie: Aldona Zaniewska
Dodał/a opinię:
Sadu
Jeśli moglibyście wykraść przedmioty ze swoich snów, co byście zabrali? Amerykańska autorka fantasy kontynuuje magiczną sagę zapoczątkowaną tomem Król...
James i Dee zaczynają naukę w prywatnej szkole muzycznej - Thornking Ash, ale relacje między nimi nie wyglądają tak samo jak przed wakacjami. Blizny Jamesa...