Przeczytałam "Śniadanie u TIffany'ego" z Kolekcji Gazety Wyborczej.
Dawno, dawno temu obejrzałam film o tym tytule z doskonałą rolą Audrey Hepburn. To było w czasach, kiedy miałam fazę na stare filmy i musicale typu "Grease". Myślałam, że chodzi tu o dosłowne spożywanie posiłków u jubilera. W końcu po latach sięgnęłam po opowiadanie Trumana Capote. Opowiadanie mnie nie porwało, ale delektowałam się detalami i niuansami, które mogłam porównywać z filmem. Holly jest opisywana przez początkującego pisarza, zatem jest to opinia subiektywna i nie musi być zgodna z prawdziwym charakterem bohaterki. Odbieram ją jako osobę pełną klasy,mimo młodego wieku, lekko zagubioną w wielkim mieście i poszukującą swojego miejsca na ziemi. Prowadzi dość swobodny tryb życia, jak sama mówi zarabia na wyjściach do toalety i taksówkach. Jednocześnie ma w sobie jakąś życiową mądrość i wie, czego chce od życia, a najważniejsze dla niej to pozostać sobą i nie stracić osobowości. Jest nieco ekscentryczna (a kto nie jest) i podąża za obecnymi w tamtych czasach trendami. Ostatecznie porzuca swojego rudego kota (przy tej scenie zakręciła mi się łezka w oku i oburzyła mnie bezwzględność Holly) i wyjeżdża do Brazylii. Opowiadanie nie oddaje złożoności charakteru panny Golightly i czasem można odnieść wrażenie, że jest osobą płytką i skupioną wyłącznie na sobie. W pojedynku opowiadanie kontra film notuję wynik 0:1. Audrey Hepburn jest w nim doskonała, a postać przez nią wykreowana to stylowa indywidualistka.
Informacje dodatkowe o Śniadanie u Tiffanyego:
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-02-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7659-116-2
Liczba stron: 216
Tytuł oryginału: Breakfast At Tiffany's
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Robert Sudół
Ilustracje:Moviepix/Albatros
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...