Baśka urodziła się i wychowała w mieście. Wydawało jej się, że na wsi to są wieczne wakacje, piękne widoki, dużo wolnego czasu. Dlatego, kiedy jej mąż Tomasz wypatrzył gospodarstwo wraz ze zwierzętami w atrakcyjnej cenie, dała się namówić. Dość szybko okazało się, że nie miała pojęcia, jak wygląda życie na wsi. Musiała nie tylko zmienić swoje poglądy, ale również nauczyć się żyć w nowych realiach. Czy da radę?
Zacznę od tego, że książka to nie tylko sama historia Baśki. Mamy na przemian - rozdział z jej historią oraz rozdział, w którym poznajemy wieś, zasady tam panujące i wiele więcej. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego połączenia i było ono dość pomysłowe. Można było się dowiedzieć wiele ciekawostek.
Jeśli chodzi o historię Basi, nie stwierdzę, że mnie zachwyciła, a jednocześnie nie była nudna. To jedna z tych pozycji, którą fajnie się czyta, jednak nie zostaje nam w pamięci na długi czas.
Główną bohaterką jest Basia, kobieta, która z bardzo się zmienia. Zamienia stołek w korporacji na widły i grabie. Jest bohaterką, którą polubiłam.
„Sielsko nie anielsko, czyli mieszczuch w oparach inwentarza” to książka, którą czyta się szybko, a jednocześnie nie zapamiętuje historii na długo. Jednak uważam, że warto przeczytać, kiedy mamy ochotę na coś lżejszego i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2022-06-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 252
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Anna Kaczor
Na Podlasie, w Bieszczady, a może do Mławy? Dokąd uciec, kiedy wszystkie dotychczasowe plany i marzenia upadają, życie traci sens, a kontrola nad czymkolwiek...