Trudno się pisze opinie o wybitnych książkach, bo cokolwiek się napisze ma się wrażenie, że to wszystko za mało, za słabo, za powierzchownie. Tak jest z wyjątkowym westernem „Na południe od Brazos”, który już teraz wiem, że jest najlepszą z przeczytanych przeze mnie w tym roku książek. I szalenie się cieszę, że mam możliwość od razu zagłębić się w wydaną w tym roku kontynuację „Ulice Laredo”.
Ten surowy świat od pierwszych stron zawładnął mną bez reszty. Pędziłam bydło wraz z Callem, wdawałam się w słowne utarczki z Gusem i przegrywałam w karty z Jakiem. Tyle samo ile świata zewnętrznego autor odsłania tego wewnętrznego, skrytego w głowach i sercach bohaterów. I czyni to genialnie, mimo ponad 860 stron w powieści nie ma jednego niepotrzebnego słowa. Nie ma zbędnych opisów, czy dłużących się momentów, jest za to arcydzieło złożone tyleż z realistycznej historii Starego Zachodu, nie bez powodu zwanego Dzikim, ileż z ludzkich emocji i ich pogmatwanych losów.
To też przede wszystkim powieść drogi. Pędzenia kilkutysięcznego stada z Teksasu, gdzie pod prażącym słońcem jedynie gąszcz karłowatych dębów ma siłę wyrastać na brunatnej ziemi, do Montany, która jawi się naszym bohaterom jako raj dla hodowców. Przemierzymy wraz z nimi tysiące mil zmagając się z upałem, burzą piaskową, ulewami, gradobiciem i plagą pasikoników, Indianami, własnymi słabościami i lękami, grzebiąc przyjaciół i wrogów.
Można mówić o powieści drogi nie tylko w sensie dosłownym, ale i metaforycznym, jako ciągu przemian bohaterów, dojrzewaniu nie tylko do udziału w wyprawie, ale też do pożegnania dziecięcych ideałów, pogodzenia się z nieodwołalnością śmierci i stratą przyjaciół.
Nie znajdziecie tu jednak krztyny patosu, a język, którym pisze samo życie. Czasem zabawny, innym razem budzący wzruszenie, czy skłaniający do refleksji, niestroniący od piękna, ale i brzydoty. Z mnogości wątków, z których każdy jest inherentną częścią fabuły, można by z powodzeniem stworzyć kilka odrębnych świetnych powieści. Jednak idealne zespolenie ich w jedność świadczy o wyjątkowości i doskonałości tego dzieła.
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 896
Tytuł oryginału: Lonesome Dove
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
Lata 50-te, niewielkie senne miasteczko w Teksasie, które pamięta lepsze czasy. Młodzi ludzie dorastają w dusznej małomiasteczkowej atmosferze,...
Larry McMurtry, laureat wszystkich najważniejszych nagród literackich, z Nagrodą Pulitzera włącznie, jest zjawiskiem o tyle wyjątkowym, że rozpieszcza...