Nie bez powodu Camilla Läckberg nazywana jest królową szwedzkiego kryminału. W „Mentaliście” widać, że pisarka jest w swojej najlepszej formie. Razem z Henrikiem Fexeusem stworzyli utkaną z niezwykłą finezją, misterną i mroczną historię, w której rzeczywistość miesza się z iluzją. Z krwawą magią, która powoli staje się rzeczywistością. Na oczach czytelnika dzieją się rzeczy, które wymykają się ludzkiemu rozumowi. Rozgrywa się historia, którą ciężko pojąć, a jeszcze trudniej zrozumieć. Nie od razu mocno angażujemy się w tok akcji, do pewnego momentu można nawet odnieść wrażenie, że śledztwo stoi w miejscu. Rzekomo niewiele się dzieje, praktycznie nic się nie zmienia. W tym czasie poznajemy trochę bardziej bohaterów powieści. Zostają też przedstawione poboczne wątki, które (znów!) pozornie nie mają nic wspólnego z toczącym się śledztwem. I nagle, gdzieś około połowy, następuje głośne łup. Dzieje się coś, co nie pozwala spokojnie usiedzieć na miejscu. Oczy wychodzą na wierzch ze zdziwienia, a szczękę pozostaje nam zbierać z podłogi. O ile przez pierwszą połowę książki sądziłam, że komuś coś się pomyliło i zamiast kryminału otrzymaliśmy dobrze skrojoną obyczajówkę z ciekawym wątkiem kryminalnym, tak w drugiej połowie przecierałam oczy ze zdumienia. No bo jak mogłam aż tak się pomylić. Jak mogłam sądzić, że nie zostanę wyprowadzona w pole. W końcu mam do czynienia z kimś, kto kryminały pisze nie od dziś. Tak, moi drodzy, autorka tak myli tropy i tak wyprowadza czytelnika w pole, że w pewnym momencie można być w niezłym szoku. Do tego okazuje się, że to wszystko, co wydawało nam się być niewiele znaczącym dodatkiem, ma znaczenie. Tu każde zdanie ma jakieś znaczenie, każde słowo może naprowadzić na właściwy trop. Muszę przyznać, że autorzy nieźle zabawili się z czytelnikiem. To jedna z lepszych i bardziej zawiłych zagadek kryminalnych, z jakimi miałam w swoim życiu do czynienia. O ile nie najlepsza. Fabuła jest niezwykle skomplikowana, a wyobraźnia autorów nieograniczona, co doskonale widać w powieści.
Początkowo byłam nieco przerażona grubością książki, bo wolumin ów liczy sobie blisko 700 stron. Szybko jednak zmieniłam zdanie, bo książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest niesamowicie klimatyczna, gęsta, duszna, nieco klaustrofobiczna. Do tego nie jest pozbawiona dobrego humoru, na co nie zawsze można liczyć w przypadku powieści przesiąkniętej brutalnością, pełnej mrocznych scen. Wisienką na torcie jest tu jednak sam pomysł na fabułę, w której iluzja sceniczna odgrywa niebagatelną rolę. Z jednej strony jest to pewna ciekawostka, z drugiej ułatwia podsuwanie czytelnikowi fałszywych tropów, z czym mamy w książce do czynienia na każdym kroku. Drugą bardzo mocną stroną powieści są jej bohaterowie. Nieoczywiści, ze swoimi słabościami, dziwactwami i obsesjami, które tylko dodają im wiarygodności. Läckberg jest mistrzynią odkrywania zakamarków psychiki ludzkiej i zaglądania w otchłań ich duszy. I to w tej książce widać. Bohaterowie są wyraziści, to postaci z krwi i kości. Chociaż nieco dziwaczne, z tymi swoimi dziwactwami i słabościami są bliskie czytelnikowi. Stworzona przez autorów intryga kryminalna jest naprawdę spektakularna, jednak nie traci na prawdopodobieństwie, mimo że momentami wszystko to, o czym czytamy zwyczajnie nie mieści się w głowie. Pomysł na seryjnego mordercę, lubiącego magiczne sztuczki również był strzałem w dziesiątkę. Całość naprawdę robi wrażenie.
Mroczny, ponury Sztokholm, zawiła fabuła, skomplikowana intryga kryminalna i szereg przykuwających uwagę, interesujących postaci sprawiają, że tę książkę chce się czytać i niecierpliwie czeka się na więcej. Psychologia postaci to największy atut powieści i chociażby dla tego aspektu warto po książkę sięgnąć. Serdecznie polecam!
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2022-03-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 680
Tytuł oryginału: Box
Tłumaczenie: Inga Sawicka
Dodał/a opinię:
maitiri_books
W niewielkiej miejscowości na zachodnim wybrzeżu Szwecji, wśród małej, zamkniętej społeczności, gdzie wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą...
Wielkanoc 1974. Z Valö, małej wyspy w pobliżu Fjällbacki, znika bez śladu rodzina. Na pięknie nakrytym świątecznym stole zostaje obiad wielkanocny...