"Wystukuję kilka zdań, a potem przenoszę wzrok na początek tekstu. Brakuje mi tytułu, przecież opowieść musi mieć tytuł. Przez chwilę się waham, aż w końcu na mojej zmęczonej twarzy pojawia się uśmiech.
Zapiski znad martwej wody. Tak. Ten tytuł będzie odpowiedni."
Bardzo mnie wciągnęła lektura tej książki, chociaż jakoś tak się składało, że ciągle ktoś z domowników lub gości próbował mi w czytaniu przeszkodzić, zawsze coś komuś było akurat w danej chwili potrzebne. Niestety, czasem tak bywa.
"Martwa woda" to kontynuacja nowego cyklu z Karoliną Nowak i Krzysztofem Rozmusem, lecz nawet gdyby ktoś zaczął od tej części, to nie powinien się zbytnio pogubić, gdyż w zasadzie jest to zupełnie inna historia, tylko część tych samych bohaterów.
Może tym razem zacznę od minusów, skoro już pochwaliłam książkę. Może moje odczucie jest subiektywne, ale nieco wytrącały mnie z równowagi te fragmenty, które były swego rodzaju pamiętnikiem zatytułowanym "Zapiski znad martwej wody". Początkowo nawet nie były związane z właściwą częścią, ale później okazały się dość istotne dla rozwiązania zagadki.
W jednym z warszawskich akademików znaleziono brutalnie zamordowaną studentkę resocjalizacji, Alinę Kozioł. Sposób w jaki dokonano zabójstwa niemal jednoznacznie wskazuje, że sprawcą był silny mężczyzna. Alina właśnie obroniła pracę magisterską i z tej okazji koleżanki zrobiły uroczystą imprezę, zapraszając na nią kilkanaście osób. Zamordowana studenta mieszkała w pokoju z Kamilą a wspólną łazienką łączyły się z pokojem Wali i Honorki.
Zwłoki znalazła Wala i razem z Kamilą próbowały ją reanimować. Honoraty w tym czasie nie było w Warszawie.
Zespołem śledczym kieruje Karolina Nowak i prokurator Wacław Mucha. Co oczywiście nie podoba się niektórym członkom zespołu, gdyż uważają, że kobieta nie nadaje się na szefa grupy. Trafia tu również Krzysztof Rozmus, mający dosyć pracy w prewencji.
"- Fajnie. Dobrze mu patrzyło z oczu i mówił, że się dusi w tej prewencji...
- Jak się dusi, to niech idzie do pulmonologa."
Okazuje się, że śledztwo nie będzie łatwe, tym bardziej, że im dalej, tym coraz więcej spraw się ze sobą zazębia i okazuje się, że studentka nie była tak "święta" jak początkowo o niej wszyscy mówili. Śledczy dowiadują się, że Alina razem z bogobojną Honoratą włamały się do klasztoru szarytek..., lecz czego tam szukały? Przecież prace magisterskie obu dziewczyn nie miały nic wspólnego z tym tematem.
Ślady prowadzą do małej mazurskiej wioski i jej przystani, do czasów sprzed niemal dwudziestu lat.
Jak to zwykle bywa, gdy już znamy rozwiązanie zagadki i wiemy, kto jest zabójcą, to wtedy wszystko nam się prawidłowo układa jak puzzle.
Lubię czytać o miejscach, które znam, a w tej książce autor opisuje mazurskie tereny. Część znam bardzo dobrze, bo mieszkam w okolicy a tę drugą część poznałam podczas letnich wypadów do znajomych. Dlatego dużo łatwiej jest mi wyobrazić sobie i prześledzić ścieżki i szlaki, którymi chodzili bohaterzy.
To tak, jakbym ponownie była na jakiejś wycieczce...
"- Życie pisze różne scenariusze - powiedziała na odczepnego.
Nie wiedziała jeszcze, bo i skąd miała wiedzieć, że jej słowa okażą się prorocze."
Te ostanie zdania zwiastują, że będzie ciąg dalszy, na który czekam już niecierpliwie...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2022-11-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 656
Dodał/a opinię:
Myszka77
Do Karoliny podszedł Szymon. Na jego widok Wacek Mucha zniknął tak szybko jak mysz, gdy zobaczy kota.
Jakie tajemnice skrywa tajna baza wojskowa na Pomorzu? Co wydarzyło się w ostatnich dniach zimnej wojny? Michael Wagner, amerykański policjant urodzony...
Odpowiedzi szukaj tam, gdzie nie dociera blask śródmiejskich latarni Na oddział chirurgii w wyniku pobicia trafia Arek Maj, ochroniarz w modnym warszawskim...
- Życie pisze różne scenariusze - powiedziała na odczepnego.Nie wiedziała jeszcze, bo i skąd miała wiedzieć, że jej słowa okażą się prorocze.
Więcej