Bez zbędnych zachwytów, bardziej cieszy mnie, że wreszcie skończyłam książkę, bo troszkę mnie przyblokowała, niż jej treść.
W skrócie: misja na Marsie, przechodzi burza piaskowa, jeden ranny, pięciu się ewakuuje, myśląc, że ranny zmarł. Jednak ranny - Mark Watney, a zarazem główny bohater żyje i robi wszystko, żeby przeżyć na Marsie. Hoduje ziemniaki, robi nudne obliczenia i bawi się w człowieka od wszystkiego. Nudy, nudy, nudy.
Książki nie ratują nawet pseudo zabawne teksty Marka w kontaktach z NASA.
Później mamy wielomilionową akcję na skalę światową, mającą na celu uratowanie człowieka, który utknął na Marsie, sporo technologicznego bełkotu i naprawdę długą podróż łazikiem.
Ostatecznie następuje spektakularna misja ratunkowa, przechwycenie zdewastowanego MAV-u z Markiem (z rozerwaną plandeką zamiast kadłuba) i stwierdzenie, że bohater cuchnie "jak przepocone skarpety, na które zesrał się skunks" (to cytat dosłowny z książki).
Format książki, podzielonej na poszczególne sole - marsjańskie dni jest jedną z niewielu zalet "Marsjanina", choć wydawać by się mogło, że będzie się dzięki temu szybciej i przyjemniej czytać. Jednak te wszystkie obliczenia sprawiają, że czułam się, jakbym czytała podręcznik z fizyki i dopiero, kiedy HAB wyleciał w powietrze to wkręciłam się w książkę.
Zapowiadana szumnie "heroiczna walka o przetrwanie" nie zrobiła na mnie wrażenia. Powtarzał się pewien schemat, gdy wszystko szło na pozór idealnie, to zawsze coś musiało pójść nie tak, jak bohater to sobie założył.
Przydałby się epilog, w którym załoga dotarłaby na Ziemię. Skąd mamy mieć pewność, że nie rozwalili się po drodze albo nie zjedli nawzajem :D
Informacje dodatkowe o Marsjanin:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-11-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9788328702226
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Jestem królem Marsa.
Więcej