Ares 3 to kolejna wyprawa na Marsa, w której udział bierze sześcioro astronautów. Pobyt na tej planecie ma trwać 31 dni, ale niespodziewanie mocna burza piaskowa krzyżuje im plany i szybko muszą wracać na statek kosmiczny. Nie wszystkim się to jednak udaje, bo w trakcie ewakuacji Mark Watney zostaje ranny, gdy uderza w niego oderwana antena. Wszystko wskazuje na to, że nie żyje. Załoga musi niestety szybko się pozbierać po stracie i wracać w niepełnym składzie. Takie są procedury.
I w taki oto sposób Mark Watney zostaje na Marsie całkowicie sam. Jest żywy i ma przesrane (to jego własne słowa). Od teraz musi liczyć tylko na siebie i wykorzystać swoja cenną wiedzę, bo tylko ona może go uratować. Wszakże zapasy kiedyś się skończą, a pomoc może nigdy nie nadejść.
Najmocniejszą stroną tej książki jest główny bohater, Mark Watney. Mężczyzna jest botanikiem i inżynierem, ale o jego niesamowitości świadczy ogromne poczucie humoru i umiejętność radzenia sobie w sytuacjach beznadizejnych. Mark najpierw robi jedno, a potem drugie, na ogół nie martwi się na zapas. Jest wyjątkowo zdolny i z największego bagna potrafi się otrząsnąć. To naprawdę świetna postać, której nie da się nie lubić. Moją sympatię zdobył od razu i może to głupio zabrzmi, ale zżyłam się z nim. Uwielbiam jego cięte riposty.
A teraz przejdę do wady, która może Was zniechęcać, ale pamiętajcie, że każdy może to odebrać zupełnie inaczej. Otóż dla mnie ta książka była zbyt skomplikowana. To moja pierwsza powieść science fiction, której akcja toczy się w kosmosie. Zawsze się takich książek bałam i ich unikałam. I trochę słusznie. Mnie "Marsjanin" miejscami przerastał, nie mam aż takiej wyobraźni, żeby to wszystko sobie w głowie otworzyć, te wszystkie sformułowania, jakieś kosmiczne sprzęty, to był dla mnie kosmos. Jednak zaznaczam, że nie mam kompletnie doświadczenia ani z filmami, ani z książkami z takiej dziedziny. I przyznaję, że gdyby nie świetny bohater, to pewnie nie czytałabym tej książki, bo nie lubię, gdy nie wiem, o czym czytam. Mój kobiecy umysł tego nie ogarnia. Miejscami mnie to męczyło, więc nie mogłam czytać jej bez przerwy, ale Mark Watney mnie hipnotyzował. Nie wiedziałam, o czym czytam, ale kibicowałam Markowi i tylko to się liczyło. Nie jest to lektura łatwa, ale warto dać jej szansę. Ja przeczytałam ją ze względu na głównego bohatera. Jednak fani tych wszystkich "kosmosowych" sprzętów, wypraw i nowoczesnej technologii będą zachwyceni.
A kibicować trzeba było dużo, bo Marka niestety ciągle trzymał się pech. Gdy już myślimy, że wszystko jest dobrze i cieszymy się z głównym bohaterem, to nagle wszystko się komplikuje i znowu trzeba myśleć od nowa. Ale to dobrze, bo przez to dużo się działo, czasami i serce mocniej zabiło. A przy czytaniu zakończenia moje oczy zrobiły się jakieś takie wilgotne. Owszem, miejscami jest nudno, zwłaszcza czy kolejny raz czytamy o jakieś skomplikowanej reakcji, ale w ostatecznym rozrachunku książka mi sie podobała.
Pod koniec tego powinien ukazać się film, który będę chciała obejrzeć. Może wtedy wszystko stanie się jaśniejsze.
kingaczyta.blogspot.com
Informacje dodatkowe o Marsjanin:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-11-19
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9788328702226
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
agnik66
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Jestem królem Marsa.
Więcej