To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i powiem ze mam mieszane uczucia.
Z jednej strony dosyć szybko mi się tę książkę czytało, wszystko dzięki temu, iż pisana jest w formie listów e-maili oraz SMS-ów. Historia sama w sobie tez nie jest zła.
Z drugiej strony trochę brakowało mi dat. Kompletnie nie miałam pojęcia czy miedzy tymi wiadomościami upłynęło zaledwie parę godzin a może kilka lat. No i nie ma się, co oszukiwać, iż fabuła dosyć przewidywalna.
Historia dwojga przyjaciół od 5 roku żucia. Los nie zawsze był dla nich łaskawy. Najpierw zostali rozdzieleni a następnie każdy zaczął układać swoje życie po swojemu.
On lekarz kardiochirurgii, żyje w zupełnie innym świecie niż ona, matka samotnie wychowująca córkę. A mimo tych różnic ciągle pozostają przyjaciółmi. Wiadomo maja wzloty i upadki, kłótnie małe i duże.
Z czasem dostrzegają, iż tu wcale nie chodzi o przyjaźń a gra jest zdecydowanie wyższa, bo uświadamiają sobie, iż tak naprawdę łączy ich miłość. Jednak ciągle staje coś na przeszkodzie. I tu moim zdaniem było trochę za dużo tych przeszkód.
Książka lekka i przyjemna w czytaniu, przez format dosłownie przewracałam stronę za stroną. Aczkolwiek nie było w niej nic rewelacyjnego. Ot historia o przyjaźni damsko-męskiej. Brakowało mi tu jakiegoś elementu zaskoczenia. Wszystko było dosyć przewidywalne. Uważam tę książkę za przeciętną.
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2014-12-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Where Rainbows End
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Dodał/a opinię:
MrsBookBook
Pewnego dnia w życiu uporządkowanej i poważnej, zapracowanej Elizabeth Egan i jej siostrzeńca pojawia się tajemniczy przybysz. Ivan jest beztroski, spontaniczny...
Allegra Bird, zwana Pieguską, wiedzie w Dublinie proste, pozornie uporządkowane życie. Z dala od kochającego, lecz ekscentrycznego ojca, przyjaciół i dzieciństwa...
Kiedy ludzie są jeszcze dziećmi, oceniają powagę sytuacji, obserwując swoich rodziców. Gdy się przewracasz i nie możesz się zdecydować, czy bardzo cię boli, czy też nie, spoglądasz na rodziców. Jeżeli wyglądają na zmartwionych i biegną w twoim kierunku, zaczynasz płakać. Jeśli zaczynają się śmiać i mówią: „Nic się nie stało”, wstajesz i przechodzisz nad sprawą do porządku dziennego.
Więcej