Na końcu tęczy

Ocena: 4.89 (103 głosów)
Inne wydania:

Zabawnie i pomysłowo opowiedziane dzieje wielkiej przyjaźni i miłości pary dublińczyków, których poznajemy jako siedmiolatków. Choć losy Rosie i Axela, ułożyły się inaczej - on wyjechał studiować do Bostonu i ożenił się, ona została nastoletnią mamą - przez kilkadziesiąt lat nie stracili kontaktu, nie zdając sobie sprawy, że z każdym rokiem ich więź staje się silniejsza...

Informacje dodatkowe o Na końcu tęczy:

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Romans
ISBN: 9788377585160
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Where Rainbow End
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Grabarek

więcej

Kup książkę Na końcu tęczy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na końcu tęczy - opinie o książce

Rosie i Alexa poznajemy już od najmłodszych lat. Jako pierwsze czytamy ich liściki przekazywane sobie w ławce szkolnej. Mijają lata lecz ich przyjaźń nie słabnie. Alex po ukończeniu szkoły wyrusza do Bostonu na studia medyczne, Rosie chce również spełnić swoje marzenia i zapisuje się do szkoły hotelarskiej - również w Bostonie. Jednak od tej pory jej życie oraz przyjaźń zaczynają się komplikować.
Na początku forma książki, gdzie czytelnik zapoznaje się tylko z korespondencją bohaterów była dla mnie odrzucająca, prawdopodobnie dlatego że wcześniej nie spotkałam się z taką formą, brakowało mi narracji, opisów uczuć i myśl i bohaterów. Jednak po czasie przyzwyczaiłam się i nie było już tak męcząco jak na początku.
Książkę czyta się bardzo szybko, momentami jest wzruszająca, momentami zabawna i mimo że jest przewidywalna myślę że warto przeczytać. Chociażby dlatego żeby się przekonać że nawet po największej burzy wychodzi słońce. Czasami ciężko wychwycić przeskoki czasowe, choć mamy odniesienia w korespondencji iż minęło sześć czy osiem miesięcy oraz kartki urodzinowe wskazujące na wiek bohaterów to czasami ich po prostu brakuje i czytelnik nie wie jak długo trwała przerwa w korespondencji.
Bardzo polubiłam główną bohaterkę - Rosie, jest uparta, zawzięta i mimo przeciwności nie poddaje się. W jej życiu wszystko idzie nie tak jak powinno ale potrafi się podnieść z kolan, powiedzieć "Pieprzyć to!" i zacząć życie od nowa. Często jej wybory są irytujące czy nawet głupie ale tak już jest w życiu, każdy popełnia błędy i każdy czegoś żałuje. I jest jeszcze Alex - wiecznie w nią zapatrzony, pełny uczucia, wsparcia, zawsze skory do pomocy, przyjaciel idealny, z tych którzy nie zdarzają się w prawdziwym życiu.
Autorka potrafiła w taki sposób ująć relacje rodzinne, że czytając czuje się ciepło i miłość emanujące z rodziny Rosie. Myślę, iż właśnie dlatego że dziewczyna została wychowana w pełnej miłości rodzinie, jest bardzo ufna co przysparza jej wielu problemów w dorosłym życiu.
Polecam serdecznie tę pozycję.

Link do opinii

Rosie i Alex przyjaźnią się od dziecka. Powierzają sobie największe sekrety i są nierozłączni. Życie jednak wystawia ich na próbę. Rodzice chłopaka przeprowadzają się do Bostonu, a on musi wyjechać razem z nimi.
Rozłąka trwa, lata mijają, a uczucia i nadzieje na lepsze jutro nadal nie mają okazji ujrzeć światła dziennego...
Mam lekki problem z tą książką.
Sama historia często mnie nudziła. Nie pomagał w tym sposób jej napisania, bo przez to, że jest powieścią epistolarną, strasznie opornie mi się ją czytało. W pewnym momencie czytałam ją na siłę, tylko żeby już skończyć.
Ale zarazem niektóre fragmenty były piękne, wzruszające i często bardzo angażujące. Sama relacja Rosie i Alexa to też jest coś o czym ja zawsze marzyłam, ale w trochę innej formie i na pewno z innym zakończeniem. To jest ta książka, w której nie rozumiemy decyzji bohaterów. Niekiedy jesteśmy źli i oburzamy się, jakbyśmy oglądali jakąś słabą brazylijską telenowelę. Najchętniej wykrzyczeli byśmy im w twarz, co powinni zrobić w danej sytuacji, bo przez jedną decyzję, jedno skryte uczucie, jedno niewypowiedziane słowo, bądź jedno słowo za dużo, cierpią przez lata.
Ja wiem, że zakończenie tej książki miało takie być i o to chodziło w całej tej historii. W końcu nie bez przyczyny cała akcja toczy się przez 50 lat. Ale mnie to w ogóle nie satysfakcjonuje. Niszczy całą moją dziecięcą wizję i marzenie, które i tak najprawdopodobniej nigdy nie zostanie spełnione. Ale sam fakt, że ta powieść psuje pragnienie małej dziewczynki, które trwa do tej pory, od razu sprawia, że tak książka mniej mi się podoba.
Ocena: 5/10

Link do opinii

To moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i powiem ze mam mieszane uczucia. 


Z jednej strony dosyć szybko mi się tę książkę czytało, wszystko dzięki temu, iż pisana jest w formie listów e-maili oraz SMS-ów. Historia sama w sobie tez nie jest zła. 


Z drugiej strony trochę brakowało mi dat. Kompletnie nie miałam pojęcia czy miedzy tymi wiadomościami upłynęło zaledwie parę godzin a może kilka lat. No i nie ma się, co oszukiwać, iż fabuła dosyć przewidywalna. 


Historia dwojga przyjaciół od 5 roku żucia. Los nie zawsze był dla nich łaskawy. Najpierw zostali rozdzieleni a następnie każdy zaczął układać swoje życie po swojemu. 


On lekarz kardiochirurgii, żyje w zupełnie innym świecie niż ona, matka samotnie wychowująca córkę. A mimo tych różnic ciągle pozostają przyjaciółmi. Wiadomo maja wzloty i upadki, kłótnie małe i duże. 


Z czasem dostrzegają, iż tu wcale nie chodzi o przyjaźń a gra jest zdecydowanie wyższa, bo uświadamiają sobie, iż tak naprawdę łączy ich miłość. Jednak ciągle staje coś na przeszkodzie. I tu moim zdaniem było trochę za dużo tych przeszkód. 


Książka lekka i przyjemna w czytaniu, przez format dosłownie przewracałam stronę za stroną. Aczkolwiek nie było w niej nic rewelacyjnego. Ot historia o przyjaźni damsko-męskiej. Brakowało mi tu jakiegoś elementu zaskoczenia. Wszystko było dosyć przewidywalne. Uważam tę książkę za przeciętną.

Link do opinii

Po „PS. Kocham Cię” wiedziałam, że muszę przeczytać „Love, Rosie”. Jednak nie zachwyciłam się tą historią tak bardzo. Owszem, przyjemnie się czytało, ale to ciagle mijanie się głównych bohaterów było męczące. Miałam nadzieję, że w końcu uda się przyspieszyć akcję i aby książka w końcu mogła iść po myśli czytelnika 😉 mnóstwo sytuacji, wydarzeń i rozczarowań. Jednak te emocje nie były tak silne, że odczuwałam je wraz z kolejnymi kartami książki. Niechciana ciąża, wyjazd jednego z przyjaciół i zmaganie się z codziennością to całe życie Rosie... w którym momencie życia poczuje się ona najbardziej szczęśliwa? Natłok wydarzeń pokaże, że nie jest powiedziane, że spotka ją upragniony spokój...Mimo wszystko styl pisania, bardzo mi odpowiada i z chęcią przeczytam kolejne książki autorki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kaori
kaori
Przeczytane:2017-05-04,
Jest to bardzo fajne książka nie tylko o miłości, ale i o przyjaźni. Nie jest też napisana w standardowy sposób, ponieważ większość tekstu to listy, sms-y. Pokazuje ona miłość, która jest wieczna, wręcz nieśmiertelna. Miłość ta jest oparta na przyjaźni.
Link do opinii
Na początku wydawało się, że książka ma potencjał, mimo, iż kwalifikowałam ją raczej jako czytadełko. Pomysł "wymiany listów" wydawał mi się trafiony w dziesiątkę, jednak "im dalej w las..." tym było słabiej. Okazała się sztampowa, przewidywalna... Nie moje klimaty.
Link do opinii

Czy przyjaźń ma szansę przetrwać, kiedy dwoje ludzi, z dnia na dzień, zaczyna dzielić tysiące kilometrów? A może zostanie pogrzebana żywcem?

Już w dzieciństwie Rosie i Alex spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, nie wyobrażając sobie jeden bez drugiego życia. Tym samym każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że jeżeli dziewczynka coś przeskrobała (lub na odwrót) to ta druga osoba również jest w to zamieszana, przez co ich rodzice mieli z nimi sporo kłopotów. To jednak nie stawało na przeszkodzie ich drobnym szaleństwom mogącymi być wspaniałymi wspomnieniami. Niestety wszelkie plany dalszych „rozrób” komplikuje fakt otrzymania przez ojca chłopaka nowej oferty pracy, która jest powiązana z natychmiastową przeprowadzką. I chociaż młodzi wszczynają bunt wobec tak drastycznej zmiany, lecz to na nic się nie zdaje. Alex zostaje zmuszony przenieść się ze swoją rodziną do Ameryki, pozostawiając swoją najlepszą przyjaciółkę w Irlandii. Jednakże nie zamierzają się poddawać wszelkim barierom, jakie próbują stanąc na drodze ich relacjom. Kontaktują się ze sobą za pomocą listów oraz elektronicznych wiadomości, relacjonując każdy najdrobniejszy szczegół z tych dni, kiedy jednego z nich nie ma obok drugiego. Także zawsze próbują odnaleźć odrobinę wolnego czasu, by móc odwiedzać się wzajemnie w celu nadrobienia miesięcy czy lat rozłąki.

Ale co, jeśli w tym czasie ich wielka przyjaźń zaczyna przeradzać się w coś większego kalibru? Czy będą w stanie wyznać prawdę o swoich uczuciach tej drugiej osobie? A może zignorują ją, obawiając się zepsucia tych pielęgnowanych latami relacji?

Tak łatwo można przejść od przyjaźni do kochania, lecz niestety ta zasada nie działa już tak samo w drugą stronę.

 

Ostatnimi czasy stałam się ogromną fanką wymian książkowych, dlatego też kiedy dowiedziałam się o tego typu wydarzeniu w swym rodzinnym mieście pomyślałam sobie jedno: Nie może mnie tam zabraknąć! Wyznaczonego przez miejską bibliotekę dnia wstawiłam się z kilkoma tytułami, licząc w zamian na coś naprawdę apetycznego. I tak też się stało. Zostałam dumną posiadaczką własnego egzemplarza [Love, Rosie], o której było dość głośno. Tylko czy to był dobry ruch z mojej strony? Czy pokochałam Rosie? A może znienawidziłam ją, przez co nie zamierzałam zagłębiać się w jej zakręcone życie?

 

Przez tyle lat wmawiano mi, że czytanie cudzej korespondencji to wielki grzech, bo ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jednakże co miałam zrobić, kiedy książka składa się z listów, rozmów toczonych na czatach, wiadomości e-mail czy też SMS? Miałam odpuścić? Mowy nie ma! Skoro autorka dała mi taką szansę to dlaczego z niej nie skorzystać? Tym samym było mi dane prześledzić kilkadziesiąt lat z życia Rosie, która przez ten dość długi okres czasu miewała wiele wzlotów i upadków. Trudno się temu nie dziwić, skoro główna bohaterka nie należała do osób urodzonych pod szczęśliwą gwiazdą, przez co wiele razy przygryzałam paznokcie z nerwów. Autorka naprawdę jej nie oszczędzała, prawie robiąc z jej życia piekło. Na całe szczęście zachowała ona nieco ludzkich odruchów, dzięki czemu nieraz uśmiechałam się, kiedy to Rosie, po tylu upadkach, podnosiła się z kolan i dalej podążała swoją ścieżką. Także zdarzały się takie momenty, gdy nie mogłam przestać się śmiać. Naprawdę! Pomiędzy tyloma przeciwnościami losu Cecelia Ahern zdołała wcisnąć nieco dawki humoru, uruchamiając przy tym czynniki odpowiedzialne za drobne odprężenie. W końcu nie można skazywać fikcyjnego bohatera na same pesymistyczne sytuacje. Nie samym smutkiem człowiek żyje! Także autorce należy się plusik za to, że nie zapominała ona o bliskich Rosie. Chociaż ich losy były zależne od decyzji Rosie to jednak miło wiedzieć, że istnieją oni w jej życiu i także wpływają na przyszłość dziewczyny (a później dorosłej kobiety)

Niestety niezbyt realnym wydawał mi się fakt, że prawie każdy bohater tej książki już za młodu decydował, kim chce być w przyszłości, gdzie ani razu nie zmienił swojego zdania. Naprawdę? Ja sama pragnęłam pracować w tylu zawodach, że teraz nie jestem w stanie ich wszystkich zliczyć. Może później niektórzy mieli problemy ze spełnieniem swoich marzeń, ale to nie zmienia faktu, iż żaden z bohaterów nie posiadał awaryjnego planu, gdyby coś mu się nie powiodło.

 

„To nie takie proste, gdy rany próbuje wyleczyć ta sama osoba, która je zadała”.

 

Jeżeli otrzymałabym możliwość skopania bohaterowi książki tej części ciała, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę to zapewne wykorzystałabym to w stosunku samej Rosie. Nawet nie wiecie, ile to razy zdołała doprowadzić mnie do szału. Przez większość lektury była ukazywana jako charyzmatyczna i nieznosząca sprzeciwu kobieta, lecz zdarzały się momenty, gdzie zapominała o swoim prawdziwym ja, dając się tłamsić innym. Nie umiałam tego pojąć. Żeby tak odważna osoba nie umiała się sprzeciwić, walcząc niczym lwica o swoje? Było to nie do pomyślenia. Także bywała ona egoistyczna. Nieraz pokazywała, że to właśnie ona ma najgorzej i każdy powinien jej współczuć. A to tak nie działa. Jeżeli cały czas jęczymy, jak to mamy źle to nasza sytuacja ani odrobinę się nie polepszy. Nawet przyjaciółka Rosie próbowała jej to uzmysłowić, ale ta dalej brnęła w swoją tradycyjną paplaninę. Jednakże zdarzały się momenty, kiedy ten tryb myślenia bywał likwidowany, dzięki czemu ponownie odnajdywała siłę, by zapewnić lepszy byt sobie i bliskim. Z drugiej strony nie umiałabym źle potraktować Alexa, którego kaleczące oczy „wjem” jakimś cudem podbiło moje serce. Najlepszy przyjaciel Rosie nieraz ratował sytuację swoim poczuciem humoru oraz samym byciem, dzięki czemu nie wariowałam pod wpływem zachowania głównej bohaterki. Idealnie ostudzał rozgrzaną od złych emocji atmosferę. I chociaż zdawałoby się, że są podobni do siebie pod względem charakterów to jednak ich przyjaźń polegała na – dosyć często sprawdzającej się – teorii przeciwieństw. A że z tego chciało wykiełkować coś znacznie więcej... Ale czy wykiełkowało, a pnącze uczuć owinęły się wokół ich serc? Tego już nie mogę zdradzić.

Skupmy się teraz na postaciach drugoplanowych, bo oni również mieli znaczenie dla toczącej się pośród setek listów czy elektronicznych wiadomości fabuły. Jak to w życiu bywa nie każdy zostaje wprowadzony dla ulepszenia życia głównego bohatera, dlatego też było mi dane poznać takie osoby, które z ogromną przyjemnością bym rozszarpała (i zapewne nie tylko ja). Dzięki temu wiedziałam, że są jeszcze tacy, którzy mogą mnie denerwować znacznie bardziej niż Rosie. Jednakże taka charakteryzacja pozwalająca nam poznać wady i zalety kazdego z bohaterów nie pozwala mi stwierdzić, że są to jedynie zapychacze z wygenerowanymi losowo imionami. Nie byli płascy, a to naprawdę się ceni. Ja sama ogromnie to cenię.

 

„Myślę, że życie lubi nas od czasu do czasu wypróbowywać: czujesz, że się staczasz, coraz szybciej, a kiedy Ci się wydaje, że już dłużej tego nie wytrzymasz, nagle się poprawia”.

 

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Cecelii Ahern i nawet nie przyszłoby mi to do głowy, aby było ostatnim. Autorka doskonale wie, jak posługiwać się słowami, składając z nich zgrabnie i dobrze brzmiące zdania. I chociaż ukazała ona bowiem życie zwyczajnej kobiety to jestem oczarowana tym, w jaki sposób tego dokonała. Jak dla mnie pomysł z opowiedzeniem tego wszystkiego w formie korespondencji to strzał w dziesiątkę. Może niekiedy przesadzała ona z kreacją bohaterów, ale tego typu potknięcia są dośc łatwe do zredukowania. Tak czy inaczej jestem stuprocentowo pewna, że w najbliższym czasie sięgnę po inne książki tej pani.

[Love, Rosie] uświadamia czytelników, że nawet tysiące kilometrów nie są w stanie zniszczyć siły prawdziwej przyjaźni. Dlatego też zmiana miejsca zamieszkania nie powinna stać na przeszkodzie, bo przecież zawsze znajdziemy rozwiązanie, aby móc być w kontakcie z tą drugą osobą!

 

Podsumowując:

Naprawdę nie żałuję ani chwili, kiedy to postanowiłam dać drugie życie tej książce. [Love, Rosie] zapewniło mi wiele godzin wyśmienitej lektury. Może ta czytelnicza płyta miała drobne rysy, przez co jej odbiór nie działał zawsze na mnie kojąco to zaserwowana playlista podbiła moje serce, nie pozwalając mi dość długo o sobie zapomnieć. Dlaczego ja wcześniej nie umiałam sięgnąć po twórczość Cecelii Ahern?

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-10-27,
Okładka tej książki przyciągała moją uwagę od dłuższego czasu, przewijała mi się we wszystkich księgarniach, stacjonarnych i internetowych, więc w końcu postanowiłam ją kupić, mimo iż PS. Kocham Cię mnie nie zachwyciło. Tutaj też w połowie lektury miałam ochotę odłożyć ją i nigdy nie wracać. Pomysł ciekawy, ale jak dla mnie fabułę należałoby o połowę skrócić. Miałam dość za każdym razem, gdy pojawiały się kolejne problemy. Mimo to oceniam na 3, ponieważ zaraz po przeczytaniu obejrzałam film, a to już kompletna porażka przy której książka nie wygląda aż tak źle.
Link do opinii
Ta książka to kalejdoskop emocji. Czytając powieść ,,Love, Rosie" możemy zobaczyć jak zmieniają sie główni bohaterowie z perspektywy odległych jak i niedalekich lat, jak dojrzewa przyjaźń i miłość. Piękna, zabawna, wzruszająca, sympatyczna i życiowa historia spisana w postaci e-maili i listów.
Link do opinii
To nie jest typowa powieść narracyjna, to powieść epistolarna składająca się z wielu tradycyjnych listów, SMS-ów, e-maili, zapisów z internetowych czatów, urzędowych pism czy zaproszeń. Ciepła, niekiedy gorzka, a niekiedy nostalgiczna opowieść o przyjaźni damsko-męskiej, która przeradza się w długo wyczekiwaną miłość. A także o dążeniu do upragnionego celu, o pokonywaniu przeciwności losu, o lojalności i uczciwości. Mamy tu temat nastoletnich matek, pierwszej miłości, niespełnione marzenia, zmarnowane szanse czy problemy w życiu dorosłym. Przedstawiona historia uświadamia nam, jak jedno pozornie błahe wydarzenie potrafi zaważyć na całym naszym życiu. Cecelia Ahern pokazuje nam, że na przekór tego co się mówi, przyjaźń między kobietą, a mężczyzną jest możliwa. Oraz to, jak silna potrafi być miłość i jak wiele potrafi przetrwać. Autorka raczy nas humorem (zwłaszcza często używane przez Alexa słowo "wjem"), mądrością, smutkiem, żalem i nostalgią - a wszystko to podaje w sposób lekki i niewymuszony. Książkę polecam amatorom słodko-gorzkich historii. "Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce." "Życie to nie bajka, trudno. Nikomu nie jest łatwo, prawda? Jeśli ktoś powie, że życie jest łatwe, nazwę go kłamcą."
Link do opinii
Słodko-gorzka historia o miłości, napisana w formie wiadomości - listów, maili, czatów, kartek urodzinowych itp. Kiedyś już spotkałam się z takim układem powieści, ale Cecelia Ahern stworzyła naprawdę wyjątkową pozycję. Choć myślę, że stary tytuł "Na końcu tęczy" jest o wiele bardziej urokliwy. Akcja książki rozgrywa się w ciągu 45 lat, odkąd Alex i Rosie byli 5-cio letnimi szkrabami, aż do dorosłości. Zabawne wiadomości, historyjki przy których można się pośmiać, ale również wzruszyć. Nierozłączni przyjaciele, których łączy miłość, o której ze sobą nie rozmawiają. Zawsze coś staje na przeszkodzie ich szczęściu i byciu razem. Trochę jak żuraw i czapla, którzy chcą być ze sobą, ale nigdy nie potrafią zgrać się w czasie. Kiedy Alex wyjeżdża do Bostonu, Rosie zostaje w Dublinie, rodzi córeczkę i odkłada marzenia, by zająć się małą Katie. Mimo przeciwności losu jest wspaniałą matką, choć sama ma, co do tego wątpliwości. Możemy obserwować jej relacje z Alexem - często zachwiane, ale niezwykle silne, z rodzicami, rodzeństwem i córką. W drugim pokoleniu mamy praktycznie lustrzane odbicie Alexa i Rosie w osobach Katie i jej przyjaciela Toby'ego. Rosie w pracy w fabryce spinaczy poznaje Ruby, nieco starszą od siebie, ale z którą tworzy mocną więź przyjaźni. Książka pokazuje, że miłość i przyjaźń mogą iść w parze, a szczęście można odnaleźć nawet w dorosłym życiu, jeśli tylko usilnie się do niego dąży. Bardzo przyjemnie mi się czytało tę książkę. Bohaterowie dają się lubić, a ja wraz z nimi przeżywam wzloty i upadki. Film moim zdaniem dosyć niespójny, jeśli ktoś nie czytał książki to ciężko się połapać, bo jest dość chaotyczny. Pozmieniani bohaterowie, dużo różnic w stosunku do książki. Nie oddaje magii uczuć, płynących z kart książki. Nie podoba mi się przedstawienie Alexa w formie takiego popychadła, niezdecydowanego, z kim naprawdę chce być, jednak w książce jego charakter jest bardziej złożony. I podczas oglądania strasznie rozpraszały mnie brwi aktorki, grającej Rosie - koszmarne, jak dwie gąsienice.
Link do opinii
NAJLEPSZA!!! :) Zakochałam się w tej książce. Przyznam, że tym razem też książka jest o niebo lepsza od filmu. W filmie pominięto wiele elementów z książki i dlatego książka jest "the best". Skuszę się żeby ją przeczytać jeszcze raz za jakiś czas :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - wrobel
wrobel
Przeczytane:2016-02-12,
Czy w Waszym dorosłym życiu zastanawialiście się czy przyjaźń może być wieczna? Czy jest w stanie przetrwać całe życie, począwszy od bycia dzieckiem do czasu, aż się zestarzejemy? Przeczytałam książkę, odłożyłam ją na półkę i zaczęłam się zastanawiać nad przyjaciółmi z lat szkolnych (wczesnoszkolnych). Czy choć jedna z nich była prawdziwa i przetrwała po dzień dzisiejszy? Otóż z przykrością muszę stwierdzić, że nie, nie mam przyjaciółki czy też przyjaciela z wczesnych lat mego dzieciństwa. Mam dwie przyjaciółki z którymi moja przyjaźń trwa już 11 lat, począwszy od technikum. Ukłuło mnie lekkie uczucie zazdrości, zazdrości przyjaźni Rose i Alexa, która przetrwała dosłownie wszystko. Przyjaźń, która musiała trwać aż 50 lat, by tych dwoje przyjaciół zrozumiało, iż przyjaźń to tylko przykrywka przed ich uczuciem, którym wzajemnie się otoczyli, ale o którym nigdy wcześniej nie mieli odwagi sobie powiedzieć. Książka jest napisana w formie ciągłych wiadomości, listów czy też e-maili. Czyta się ją bardzo przyjemnie, a wręcz ciężko oderwać się od czytania. Rose i Alex znają się od małego. Razem chodzili do szkoły, w której ciągle ktoś miał do ich zachowania zastrzeżenia. Książka ta to powieść o ich życiu, o przyjaźni, której nikt nie był w stanie zniszczyć. Tych dwoje nie miało przed sobą żadnych tajemnic, zawsze o wszystkim sobie opowiadali i wspierali się wzajemnie w swoim życiu. Los sprawił, że ich rozdzielono i Rosie mieszkała w Irlandii, a Alex zamieszkał w Bostonie wraz z rodziną. Mimo to tych dwoje wciąż jest ze sobą w kontakcie, opowiadają sobie o wszystkim. Rosie po ukończeniu szkoły pragnęła przenieść się do Bostonu i tam dalej rozwijać. Niestety los chciał dla niej inaczej. Po przespaniu się z najbrzydszym chłopakiem ze szkoły zaszła w ciążę. Urodziła śliczna Katie, którą samotnie wychowywała. Alex i Rosie znajdują sobie partnerów z którymi starają sobie ułożyć życie. Alex poślubia Sally, natomiast Rosie wychodzi za mąż za Grega. Życie przyjaciół w ich nowych rodzinach nie wygląda jednak jak z bajki. A ich małżeństwa i tak po jakimś czasie się rozpadają. Ta książka poprowadzi nas do wspomnień z naszego życia, do wspomnień naszych szkolnych przyjaźni, do przemyśleń - ile z nich przetrwało po dzień dzisiejszy. Rosie i Alex od zawsze byli najlepszymi przyjaciółmi, ale potrzebowali aż 50 lat, by w końcu umieć sobie wyznać, że tak naprawdę nie łączy ich tylko przyjaźń, lecz również wielka miłość. Przez całe życie jedno o drugie było zazdrosne, choć tego nie okazywało. Czy ich życie wyglądałoby inaczej, gdyby w wieku nastoletnim potrafili przyznać się do swoich uczuć? Zapewne tak. Książka to również opowieść o spełnianiu swych marzeń, czasem nawet w wieku 40 czy też 50 lat. Bo na marzenia nigdy nie jest za późno. Powieść ta uświadamia nam, że nie warto kryć się ze swoimi uczuciami, trzeba umieć o nich mówić otwarcie, bo czasem potrafią zmienić bieg naszego życia. I, że warto mieć u swego boku przyjaciela, który jest przy nas przez całe życie. Gorąco polecam wszystkim tę lekturę. Przekonajcie się sami jak piękna potrafi być przyjaźń, a najlepszym dowodem na to jest historia Rosie i Alexa.
Link do opinii
O czym w skrócie jest książka? Alex i Rosie znają się "od pieluchy". Są najlepszymi przyjaciółmi. Gdy tata Alexa dostaje awans, musi przenieść się do Irlandii. Po latach ma ich znowu złączyć bal absolwentów. Jak na złość samolot ma opóźnienia i Alex nie podciera. W ostatniej chwili Rosi partnerem zostaje znienawidzony kolega z klasy, upija ją i lądują razem w łóżku. Ten przelotny romans doprowadzał do ciąży siedemnastoletniej dziewczyny. Reszta książki to listy, smsy, e-maile o tym jak straszna jest ciąża,wychowanie dzieci. Mimo przeciwności i rozłąki przyjaciele spełniają marzenia, szukają miłości choć wszystko sprowadza się do nich nawzajem. To tak w skrócie :3 podaje jeden z listów z książki :D

Plusy książki:  jest napisana prostym językiem co ułatwia czytanie, jest tam kilka błędów, no ale wiadomo że siedmioletnie dziecko pisząc wiadomość do kogoś nie zna jeszcze wszystkiego o poprawności języka :).  na pewno książka nie należy do typowych, bo np. ja pierwszy raz spotykam się by książka była napisana epistoarnie( zlepek listów,wiadomości itp.) co nadaje jej wyjątkowość ^^.  cała historia Rosie i Alexa daje dużo do myślenia, uświadamia, że czasami strach czy losowe wydarzenia mogą mieć wpływ na naszą przyszłość, bo gdyby Alex nie wyjechałby do Irlandii lub Rosie nie zaszła w ciąże, skończyliby razem szkołę i pojechali na wymarzone studia. Na pewno nie popełniliby tych błędów później pokazanych w książce.  pokazuje, że historia lubi się powtarzać :) jak Alex i Rosie tak Kaith i Toby są od dzieciństwa najlepszymi przyjaciółmi, tak rozdzielają się by spełnić swoje marzenia i jednocześnie po latach spotykają się i ich życie drastycznie się zmienia. Minusy książki: - inna forma napisania książki jest nie o tyle ciekawa co też trudna do przestawienia się ja do książki przyzwyczaiłam się dopiero po przeczytaniu ok. 100 stron, do tego czasu była ciężka i trudna do ogarnięcia. - brakuje opisów postaci, bo bardo przeszkadza podczas czytania. - do końca książki nie wyjaśniają się wszystkie sprawy np.: jak ułożyło się życie brata Rosie? dlaczego on był tak bardzo skryty w sobie?co się stało z Ruby po tym jak Rosi odniosła sukces? bo moim zdaniem ją pominięto w ogóle. Czy warto przeczytać książkę " Love, Rosie"? Pomimo kilku minusów ta książka jest warta przeczytania, opowiadao prawdziwej przyjaźni chłopaka i dziewczyny. Jest o spełnianiu marzeń mimo przeciwności jakie zgotował im los. Ukazuje prawdziwe życie, które nie jest zawsze usłane różami i jak losowe wypadki wpływają na nasze dalsze wydarzenia. Ostrzega by nie ufać już osobom, które kiedyś nas zraniły, bo to sprowadza zazwyczaj same kłopoty. Jest też to książka o walce do końca, że jak sobie coś postanowi to dąży zawsze do celu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Glonek
Glonek
Przeczytane:2015-12-18,
Książka absolutnie mnie zachwyciła :) Przyjemnie się ją czyta, losy bohaterów wciągają i czujesz się prawie jak detektyw składając historię z urywków wiadomości. Uwielbiam, gdy w książce zawarte są przemyślenia bohaterów, a ta praktycznie tylko z nich się składa :) Co może być bardziej osobistego niż listy, e-maile czy wypowiedzi? :) Co prawda za każdym razem kiedy drogi głównych bohaterów się rozjeżdżały, miałam ochotę wejść do książki i nimi potrząsnąć xD Końcówka jest rozczulająca :) A co do filmu, zrobiłam na odwrót i chyba tym razem filmowi wyszło to na dobre xD Bo obejrzałam go jako lekki film dla nastolatków, ze śmiesznymi momentami i mało rozwiniętymi poważnymi wątkami, na których skupia się książka. I finał nadchodzi dużo szybciej! A Lily Collins absolutnie pasuje do roli! Gdybym obejrzała na odwrót, pewnie brakowałoby mi pominiętych wątków, kilkudziesięcioletniej historii obfitujących w tyle zwrotów akcji, nowych osób i oczywiście dzieciaków Rosie i Alexa :) A tak książka rozwinęła mi ich historię i ubogaciła o nowe szczegóły. Jakbym po latach spotkała kolegów ze studiów, o których wiedziałam niewiele i teraz opowiadają mi co się u nich pozmieniało :)
Link do opinii
Właśnie skończyłam czytać tę uroczą historię i choć czytałam ją przez dłuższy czas, w przerwach na zapoznawanie się z innymi lekturami, i choć początkowo traktowałam ją obojętnie - gdy przysiadłam przy niej chwilę dłużej - porwała mnie. "Love, Rosie" to przepiękna i wzruszająca książka o miłości i przyjaźni. Powieść o życiu, o tym, jak plotą się jego koleje, o marzeniach, dojrzewaniu, przemijaniu. Nie wiem, jak mężczyźni, ale na pewno każda kobieta odnajdzie w tej historii siebie - siebie dwudziesto-, trzydziesto-, a może czterdziestoletnią. I nie mam tu na myśli głównego wątku - wielkiej miłości do chłopaka, mężczyzny. Chodzi o kolejne etapy istnienia, pewną dojrzałość lub jej brak, spostrzeganie rzeczywistości w różnych momentach życia. Sam wątek Rosie i Alexa zakochanych w sobie, przez lata poszukujących do siebie drogi - nie przekonuje mnie jakoś szczególnie, podobnie jak przyjaźń kobiety z mężczyzną, gdy jedno z nich lub oboje pozostają w innym/innych związku/związkach. Wiadomo, że kiedy w związku pojawiają się kłopoty, a na wyciągnięcie ręki jest przyjaciel płci odmiennej, wydaje się on bardziej wyrozumiały, szczery, opiekuńczy itd., w przeciwieństwie do "oddalającego się od nas" partnera, który w tym układzie traci "kolejne punkty". Zazwyczaj też w takim układzie przynajmniej jedno z "przyjaciół" zaangażowane jest uczuciowo. Tak postrzegam to ja, pozbawiona złudzeń co do przyjaźni damsko - męskiej "starowinka". ;) Sam rozwój wątku dotyczącego historii głównych bohaterów też mógł być całkiem inny, niż opisany. Może gdyby nasi bohaterowie zostali parą wcześniej - okazało by się, że zawodzą się wzajemnie i wcale nie tworzyliby tak cudownej pary, jak im się wcześniej wydawało. Zakończenie książki także nie przekonało mnie do końca, choć wzruszyłam się czytając je i nie wykluczam, iż historia taka mogłaby mieć miejsce. Ujął mnie za to wątek przyjaźni dwóch kobiet: Rosie i Ruby. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie opowieści o macierzyństwie, rodzinie, dojrzewaniu i przemijaniu - naprawdę nakłaniają do przemyśleń. Za istotne uważam też wątki o marzeniach oraz dążeniu do ich realizacji. W książce można odnaleźć wiele pięknych przemyśleń. Denerwowało mnie, gdy Alex, nie tylko jako dziecko, ale również jako dorosły już mężczyzna, parający się poważnym zawodem, w różnorakich wiadomościach pisemnych rzucał swoje "wjem", zamiast "wiem". Wyrażenie to mogło wydawać się urocze, gdy był chłopcem, ale nie w wieku lat dwudziestu, trzydziestu... Zdaję sobie sprawę, że innym osobom może to nie przeszkadzać, ale mnie szczerze irytowało. Książka pisana jest w dość nietypowy sposób, albowiem jest to zbiór: maili, listów, sms-ów, kartek okolicznościowych, czy artykułów z gazet, dość łatwo jednak zrozumieć można jej treść. Ja, mimo takiego stylu książki, po ukończeniu czytania odbieram ją jako powieść. "Love, Rosie" pełna jest emocji. Niby opowiada o codzienności, raczej pozbawiona jest nagłych zwrotów akcji, nie trzyma w napięciu, a jednocześnie wyzwala w czytelniku mnóstwo uczuć. Poznając jej treść uśmiechałam się, czasem śmiałam w głos, wzruszałam, a nawet uroniłam łzę. Właśnie dlatego, pomimo moich zarzutów do głównego wątku, a chwilami i samej historii - uważam, iż jest to cudowna, warta zapoznania się z jej treścią, książka. :))
Link do opinii
Początkowo nie mogłam się odnaleźć w tej książce. Pisana inaczej niż każda poprzednia jaką przeczytałam, a mianowicie w formie listów głównych bohaterów. Po przeczytaniu kilku stron wdrążyłam się w wiadomości przez nich wysyłane i ogromnie mi się to spodobało. Książka przepełniona jest zarówno chwilami smutku jak i radości. Można na niej popłakać jak i momentami śmiać się w głos. Cudowna opowieść o przyjaźni a nawet miłości. Naprawdę polecam.
Link do opinii
"Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić." Bardzo poruszająca i dająca do myślenia historia. Siła przyjaźni i miłości. Ktoś kiedyś powiedział że nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną. Ta książka jest właśnie na to dowodem. Uczy czytelników, że warto mówić co się czuję, aby nie popełnić błędów i odkładać swoje szczęście na drugi plan. " Masz dopiero siedemnaście lat. Przed Tobą i Alexem wszystkie dni świata na odnalezienie się znowu. W końcu jesteście bratnimi duszami. " Jednak czy to takie proste? Rosie, główna bohaterka, całe życie walczyła z przeciwnościami losu. Zawsze miała pod górkę, na wszystko musiała zapracować. Sama wychowała córkę i dzięki sile swoich marzeń była szczęśliwa. Jednak zanim to osiągneła dużo cierpiała, spotkała niewłaściwych ludzi i nawet czasem się poddaje. Co sprawia, że jednak funkcjonuje? Oczywiście jej córka, rodzice, przyjaciółka i przyjaciel Alex. Można powiedzieć że on częściowo jest przyczyną jej cierpienia i jej szczęścia. Miłość i przyjaźń którą siebie dażą potrafiła przetrwać wszystko. Niedomówinie, zazdrości, inne związki, odległość... "Phil: He, he. Jak ci sie podoba jej nowy chłopka? Alex: Jest w porządku. Nic szczególnego. Nie jest typemfaceta, z ktorym widziałbym Rosie. Phil: Czyli nie jest tobą, tak?" Czasem lepiej powiedzieć co się czuje, bo potem może być za późno, bo potem oboje mogą cierpieć. " To wszystko, czego bym chciał. Żebyś była szczęśliwa" Bardzo mi się spodobała ta książka. Mam ją w swojej mini kolekcji książek i jest to poniekąd mój diamencik. "Dlaczego ludzie przestają w siebie wierzyć? Dlaczego pozwalają aby ich życiem rządziły fakty, liczby - wszystko, tylko nie marzenia? " Książka jest powieścią epistolarną. Pierwszy jej tytuł to : "Na końcu tęczy". Tytuł "Love, Rosie" otrzymała po ekranizacji książki pod tym samym tytułem. "(...) Ty zasługujesz na dużo więcej - na kogoś, kto będzie Cię kochał w każdej sekundzie Twojego życia, kto będzie myślał o Tobie nieustannie, zastanawiając się, co w tej chwili robisz, gdzie jesteś, z kim jesteś i czy czujesz się dobrze. Potrzebujesz kogoś, kto pomoże ci spełniać marzenia i kto ochroni Cię przed tym, czego się obawiasz. Powinnaś mieć u swego boku kogoś, kto będzie traktował Cię z szacunkiem i kochał w Tobie wszystko, a zwłaszcza Twoje wady. Zasługujesz na życie z kimś, kto sprawi, że poczujesz się szczęśliwa, tak szczęśliwa, że wyrosną Ci skrzydła." "Phil: A więc jesteś wkurzony, ponieważ Rosie nie przeprowadza się do Bostonu ze względu na ojca jej dziecka, który nie pojawił się od trzynastu lat, a teraz nagle wrócił i chce poznać Katie?Alex: Tak. Phil: Chryste Panie, kto pisze dla ciebie scenariusze?"
Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2015-11-11,
Kto z nas nie miał ochoty poczytać cudzej korespondencji z wypiekami na twarzy? Teraz dostajemy całą gamę liścików, maili do przeczytania. Świetny pomysł na narrację. Czujemy się trochę jak adresat, a jednocześnie znamy szczegóły, o których nasi bohaterowie nie wiedzą. Przyznaję się, że najpierw obejrzałam film, był w porządku, umilił mi wieczór, ale nie wywarł na mnie większego wrażenia, co innego-książka. To jest smutna historia. Gdy patrzy się z perspektywy-tyle lat zmarnowanych przy osobach, nie zasługujących na miłość bohaterów, lub w samotności... Kolejny raz muszę pochwalić narrację, bo dzięki niej znamy wszystkie głębokie uczucia Rosie z niebanalną dawką humoru. Polecam!
Link do opinii
Do sięgnięcia po "Love, Rosie" Cecelii Ahern zachęciła mnie jej kultowa i chyba wszystkim znana powieść "P.S Kocham Cię". Nie żałuję - ta opowieść to kalejdoskop emocji! Piękna, zabawna, wzruszająca, sympatyczna i przede wszystkim życiowa historia spisana w postaci e-maili, listów i smsów. Przyznam .iż w połowie książki irytowała mnie forma listów, czatów, smsów , ale dość prędko przekonałam się, że dla tej historii była ona niezwykle trafna. Pozwalała zajrzeć głębiej do wnętrza postaci i poznać ich emocje od podszewki. Cała książka to historia życia Rosie i Alexa. Mamy tu prawie pięćdziesiąt lat, na które składają się poszczególne etapy życia bohaterów. Razem z nimi przeżywamy dzieciństwo i młodość, później wchodzimy w etap dorosłości, pracy, małżeństw i rozwodów, aż do momentu starości. Relacje bohaterów raz wywołują uśmiech, innym razem smutek i gorycz. Z wielką przyjemnością śledziłam zmagania dwójki przyjaciół, ich wymianę maili w których raz się kłócili, a innym razem wspierali. Jednak pomimo przeciwności losu zawsze mogli na siebie liczyć. Właściwie nie da się ich nie lubić, od samego początku wzbudzili we mnie ogromną sympatię. Rozmowy bohaterów i słynne WJEM Alexa zasługuje na OSKARA ! Rosie Zawsze źle piszesz wiem. Pisze się WIEM a nie WJEM. Alex Pszepraszam, panno idealna. Wjem jak pisać wjem. Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń. "Love, Rosie" wzrusza do łez, jednocześnie tchnąc optymizmem. Daje nadzieję, że nawet po najgorszej burzy wyjdzie słońce. Opowieść niesie ze sobą jeszcze jedno ważne przesłanie: prawdziwa miłość nigdy nie umiera. Cudowna historia, opowiedziana w ciekawy sposób. Warto przeczytać! Zapraszam na bloga http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/czy-prawdziwa-przyjazn-miedzy-kobieta-i.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Betsy
Betsy
Przeczytane:2015-09-16,
Ten tytuł zna prawie każdy. Raz - za sprawą autorki, której nazwisko jest rozpoznawalne, i dwa - niedawno w kinach można było obejrzeć jej ekranizację. Przyznam szczerze, że nie gonię za popularnością danej książki bądź serii, bo w wielu przypadkach czułam się rozczarowana i oszukana. Jednak w tym przypadku czułam się zaintrygowana, wiele osób mi znanych serdecznie ją polecało. No i po paru drastycznych kryminałach łaknęłam czegoś lekkiego :) Pomysł zatem był dobry. A jak oceniam książkę? Muszę przyznać, że podobała mi się. Nie zrobiła piorunującego wrażenia, ale przez wiele momentów świetnie się bawiłam i po skończeniu lektury pozostał na mojej twarzy szeroki uśmiech. To ciekawa historia, w której uczucia grają główną rolę, a ich różnorodność jest jak przysłowiowy rollercoaster. Piękna przyjaźń, która trwa przez lata, aż w końcu dojrzałe wnioski, że to tak naprawdę coś więcej, jednak na wiele rzeczy jest już za późno. To zdecydowanie książka dla cierpliwych. Wiele emocji wzbudza ciągłe rozmijanie się celów obojga młodych bohaterów - Alexa i Rosie. Jeszcze nigdy nie czekałam na finał z tak wielkim zaangażowaniem. I nie dlatego, że zmęczona chciałam, aby w końcu się skończyła, ale po to, by wreszcie sprawdzić, czy uda im się dojść do porozumienia, czy ich drogi w końcu się zetkną, czy też nareszcie zrozumieją istotę sprawy. Zrodziła we mnie tak wiele pytań, że nie mogłam nie skończyć tej powieści. I jeszcze jedno. To intrygująca książka ze względu na formę zapisu jej treści. Żadna tam proza, jedynie epistolarne fragmenty, czyli listy, e-maile, rozmowy na czatach i komunikatorach. W ten sposób autorka nie kreuje indywidualnej postaci, nie opisuje jej wyglądu i historii jej życia. My poznajemy ją przez pryzmat tego, co pisze do danej osoby, o czym, w jakim celu, itp. Bardzo ciekawie to wygląda, wcale nie czułam się mało poinformowana, wręcz przeciwnie. W tak prosty i krótki sposób dowiedziałam się więcej na temat bohaterów, aniżeli w zwykłej książce. Świetny pomysł na konstrukcję. Prosta i lekka historia, bardzo emocjonalna, często zabawna i momentami smutna. Ale przede wszystkim potrafi poprawić nastrój, a nawet zainspirować czy zachęcić do podobnych lektur. Ja czuję się wielce zachęcona. I polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - al-ks
al-ks
Przeczytane:2015-07-22,
Bardzo średnia... Jak to się brzydko mówi "Dupy nie urwało".
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasia126p
kasia126p
Przeczytane:2015-06-10, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Cudowna, wzruszająca opowieść!!!
Link do opinii
Cudowna książka! Momentami wzruszająca, czasem zabawna. Już dawno nie czytałam tak urzekającej powieści. Wciągnęła mnie od pierwszej strony. Szkoda tylko, że bohaterowie tak późno zdecydowali się wyjawić swoje uczucia. To jedyna rzecz jaką chciałabym zmienić. Mimo to polecam.
Link do opinii
Fajna, ale po zachwytach jakich się nasłuchałam nie jestem zbyt zaskoczona i oczekiwałam czegoś bardziej poruszającego. Poza tym to była bardzo klasyczna historia doskonała na komedię romantyczną. Pisana w formie listów, nie jest to moja ulubiona forma ale było całkiem ciekawie. Rosie momentami mnie drażniła swoim niezdecydowaniem i w ogóle. W większości stwierdziłam, że wszstko byłoby w porządku gdyby nie jedna decyzja podjęta prze Alexa, która zmieniła cały bieg zdarzeń, a mogło od początku był pięknie.. :)
Link do opinii
Osoby, które najpierw obejrzały film, mogą być nieco zdziwione tym, co dzieje się w powieści (dlatego zachęcam najpierw do przeczytania książki!:)) Nie będę streszczać książki, bo streszczenie można przeczytać na tylnej okładce ;) Cecelia Ahern ma łatwość pisania, "wchodzenia" w skórę swych bohaterów. Rosie i Alex, para najlepszych przyjaciół przeżywa rozłąkę i inne, bardziej skomplikowane zawirowania. Między sobą wymieniają się listami, w których możemy zobaczyć czasami dojrzałość postaci, innym razem ich odmienne oblicze. Co najważniejsze, możemy zaobserwować dorastanie przyjaciół (książka obejmuje 50 lat ich życia), zatem zmiana postrzegania świata jest konieczna. Wiele było powieści o miłości dwojga przyjaciół. Nie zawsze jednak postaci tak długo czekają na swą szansę... Polecam tę lekturę każdemu! :)
Link do opinii
Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosi i Alex odważą się ją wykorzystać? (...) Książka Cecelii Ahern to historia blisko pięćdziesięciu lat bohaterów opowiedziana w formie listów, e-maili i rozmów na czacie. Głównymi postaciami są Rosie Dunne i Alex Stewart. Dwójka najlepszy przyjaciół, którzy razem snują plany na przyszłość. Wydaje im się, że życie to wieczna bajka i wszystko na pewno ułoży się po ich myśli, lecz jest coś co może pokrzyżować im plany i nawet z chęcią to uczyni.. - życie! Nasi bohaterowie nie muszą długo czekać, aby przekonać się jak bardzo los potrafi być okrutny. Alex zmuszony zostaje wyjechać do Stanów Zjednoczonych razem ze swoimi rodzicami. Młodzi ludzie, Rosie i Alex choć bardzo tego nie chcą muszą się rozstać i nauczyć żyć bez siebie. (...) "Love, Rosie" to powieść bardzo nietypowa, nie tylko ze względu na sposób zapisu, na który składają się listy i e-maile. Cała ta książka to jedno wielkie wzruszenie i miłość. Na kartach tej książki dzięki autorce wiele razy wybuchałam śmiechem lub łzami. Tak bardzo mi się podobała, że nie jestem w stanie wyrazić tego słowami. Myślę, że "Love, Rosie" to książka, do której nie raz będę powracać. Zapraszam na blog > http://recenzje-sophie.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Missy
Missy
Przeczytane:2015-05-08,
"Prawdziwą przyjaźń poznaje się po tym,że nic nie może jej zawieść,a prawdziwą miłość po tym,że nic nie może jej zniszczyć." Antoine de Saint Exupery. Rosie i Alex są jak dwie papużki nierozłączki.Odkąd jako malcy zasiedli razem w szkolnej ławce są nierozłączni.I to nic,że Alex był chłopcem i nie używał różowego błyszczyka i tak świetnie nadawał się na kompana do wspólnych zabaw i przyjaciela.Można, by rzec,że znają się,jak łyse konie,a połączyła ich szkolna ławka,a potem było już z górki...Wspólne łażenie po drzewach,zdzieranie kolan i sekrety niemal do grobowej deski.Pierwsza wspólna "POWAŻNA"ucieczka z domu,nie ważne,że zaledwie przecznicę dalej.Pierwsza "wielka" dziecięca kłótnia,setki rozmów telefonicznych,wysłanych e-maili i listów,a to wszystko ramię w ramię,ręka w rękę Chłopiec z Dziewczynką w imię Przyjaźni Wielkiej. Płynnie z wieku dziecięcego dwójka bohaterów książki C.Ahern przeszła do wieku nastoletniego,a jak wiadomo okres ten niesie kryzys i bunt wielki.Ponad wszelkie nakazy zakazy i szlabany dorosłych starannie dbają o swój talizman zwany przyjaźnią i wsparciem wzajemnym.I pewnie szczególna relacja kwitłaby nadal pod czułą opieką nastolatków beztroska i szczęśliwa,lecz za progiem czai się dorosłość i wszystko nagle przerywa... Alex z racji nowej posady ojca musi wyjechać na drugi koniec świata,a Rosie w noc po balu maturalnym zachodzi w ciążę...O zgrozo z chłopcem, o którym wolałaby zapomnieć...A mogło być tak pięknie,bo Alex jest centrum jej świata i plany o wspólnym studiowaniu w tym samym mieście drastycznie wzięły w łeb...Jak teraz pogodzić się z dorosłością ,na którą tak oboje czekali i snuli plany...Z dorosłością z góry i tak nagle narzuconą...Przecież tak naprawdę Rosie nie posmakowała młodzieńczej dorosłości.Szaleństwa,alkoholu i pierwszych miłości,bo macierzyństwo już ją wciągnęło w nurt całkiem innej,bo odpowiedzialnej dorosłości... Z obłoków młodzieńczych planów i marzeń dorosłość dosyć brutalnie ściągnęła Rosie i Alexa na ziemię.Różowy pył młodzieńczych pragnień opadł stawiając ich da dwóch rożnych biegunach,na dwóch rożnych drogach- muszą się rozstać,z talizmanami przyjaźni na szyi sprostać zadaniom i problemom jakie stawia przed nimi dorosłość...A przecież w ich sercach pojawiło się coś czego jeszcze nie nazwali...COŚ co pomimo rozlicznych błędów i porażek dorosłości...Skrywane głęboko rozwija się,rośnie i pali... Czytając książkę C.Ahern "Love Rosie" nieodparcie podczas każdego rozdziału zadawałam sobie pytanie: Czy taka przyjaźń się jeszcze zdarza?Żałowałam także,że czytałam ją prawie na przede-dniach wiosny,a nie w jesienny nostalgiczny lub mroźno zimowy dzień,bo to książka, która bucha ciepłem z każdej strony,jak kominek dobrze rozpalony.Niesie nadzieję mimo ciężkich splotów zdarzeń,ogrzewa serce i duszę tak,by czytelnik wiedział,że do ostatniej strony dotrzeć musi. Jestem,jak najbardziej na tak i mocno,bardzo mocno trzymałam kciuki za bohaterów.Jeśli chcecie dowiedzieć się,czy udało się ocalić przyjaźń,a także coś głębszego przed wichrami szarej codzienności i wielkiej dorosłości,sięgnijcie po lekturę.
Link do opinii
Spodziewałam się przeczytać przesłodzoną historię, a dostałam wspaniałą opowieść o pięknej miłości! Nie mam pojęcia dlaczego czekałam z lekturą książki tak długo... Bałam się jej objętości, niepotrzebnie. ,,Love, Rosie" przeczytałam w ciągu dwóch dni. Nie wstałam z kanapy dopóki nie skończyłam, nie potrzebowałam jedzenia, picia itd, musiałam czytać, czytać, aby poznać koniec fabuły! Zachwyciła mnie niesamowita historia głównych bohaterów Rosie i Alexa, których poznajemy w wieku 7 lat, a rozstajemy się, kiedy kończą 50 lat. Przyjaciele nie mieli okazji nigdy wyznać sobie miłości, zawsze na drodze stawały im niesprzyjające okoliczności, Rosie i Alex bali się wspólnej przyszłości, uciekali od trudnych rozmów, przez co wzięli śluby z osobami, których nie kochali, mieli dzieci z innymi partnerami. Książka jest zbiorem listów, emaili, rozmów z czatu - opowiada o spełnianiu marzeń, dojrzewaniu. Mogłam przyjrzeć się odchodzeniu różnych osób, dorastaniu dzieci Rosie i Alexa, śmierci rodziców, poszukiwaniu pracy, ciągłej nauce. Przez znaczną część książki miałam ściśnięte gardło, na koniec się popłakałam, to nie jest lektura, którą szybko można zapomnieć.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-04-08,
"Ludzkie życie jest zbudowane z czasu. Nasze dni, nasza zapłata mierzone są w godzinach, nasza wiedza wyznaczana jest przez lata". "Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?" - tak pisał Adam Mickiewicz w znanym nam wierszu "Niepewność". Słowa te idealnie określają historię opisaną przez Cecelię Ahern, która wydana wcześniej pod tytułem "Na końcu tęczy", pokazuje jak trudno czasami zdefiniować własne uczucia. Uświadamia także, ile taki proces może trwać - czasami nawet wiele, wiele lat. Jesteście gotowi poznać historię rozwoju i transformacji uczuć, jaka może powstać pomiędzy dwoma osobami? Cecelia Ahern - któż nie zna tej irlandzkiej pisarki, która zadebiutowała w 2004 r. powieścią pt. "PS. Kocham Cię", na podstawie której w 2007 r. powstał kasowy film z Hilary Swank i Gerardem Butlerem w rolach głównych. Książka została wydana w czterdziestu krajach świata, stając się międzynarodowym bestsellerem. Autorka jest także producentką serialu komediowego telewizji ABC - "Samantha Who?". Jest szczęśliwą mamą dwójki dzieci. Rosie Dunne i Alex Stewart znają się od dzieciństwa, będąc niemal nierozłączna parą. Ich przyjaźń wystawia na ciężką próbę nieoczekiwany wyjazd rodziców Alexa z Irlandii do Ameryki. Przyjaciele jednak, pomimo dużej odległości nadal pielęgnują swoją więź, której rozwój przez pięćdziesiąt lat ulega znacznej metamorfozie. Rosie i Alex muszę bowiem przejść trudną drogę, by rozpoznać swoje prawdziwe uczucia. "Love, Rosie" nie jest typową powieścią pisaną w formie narracyjnej, to bowiem książka epistolarna, składająca się z wielu tradycyjnych listów, smsów, zapisów z internetowych czatów, urzędowych pism, zaproszeń i e-maili. Struktura ta więc, zawierająca zarówno tradycyjne formy korespondencji jak i te nowoczesne, czyli elektroniczne, układa czytelnikowi całą historię Rosie i Alexa, która wydarzyła się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Rzadko czytam epistolarne utwory, dlatego początkowo trudno było mi poczuć klimat tych wszystkich elementów. Muszę jednak przyznać, że historia przyjaźni i miłości głównych bohaterów, pochłonęła mnie całkowicie, a wplatanie w całą fabułę również korespondencji rodziny i znajomych bohaterów, dodawało niemałego uroku całej tej magicznej opowieści. Książka Cecelii Ahern jest nieco "przegadana", bowiem niektóre jej fragmenty mogłyby zostać spokojnie wycięte bez uszczerbku dla całości. Poziom komplikacji życiowych, na jakie autorka skazuje Rosie i Alexa, wydawał mi się czasami przesadzony, nie wspominając już o tym, jak bohaterowie przez tyle lat w zasadzie mijali się będąc o krok do spełnienia swojej miłości. Myślę, że wycięcie pewnych, mało znaczących wątków, znacznie zmniejszyłoby objętość powieści, a co za tym idzie - podniosłoby jej wartość. Podczas zgłębiania skomplikowanej historii Rosie i Alexa wielokrotnie odczuwałam wzburzenie i wściekłość. Jak bowiem można przez tyle lat popełniać liczne błędy, oszukiwać własne uczucia i nie korzystać z okazji, jakie daje nam w prezencie los! Bezsilność i gniew, takie emocje wzbudzały bowiem we mnie podchody bohaterów, którzy dopiero po tylu latach, zrozumieli co tracą. Czy taka historia mogłaby się wydarzyć naprawdę? Myślę, że jest to wielce prawdopodobne. "Love, Rosie" to książka nie tylko o miłości. To bowiem także opowieść o dążeniu do upragnionego celu, o pokonywaniu przeciwności losu, o lojalności i uczciwości. O tym, że to właśnie przyjaźń jest fundamentem, na jakim można budować jeszcze silniejsze uczucie. Pomimo mojej irytacji zbytnim pokomplikowaniem losów Rosie i Alexa, oraz nagminnie używanym słowie "wjem", podczas tej lektury czułam niemalże, jakbym towarzyszyła bohaterom przez te wszystkie lata ich życia. Kibicowałam im aby nareszcie odnaleźli drogę do siebie. I na szczęście się to w końcu udało.
Link do opinii
Pierwszy raz miałam okazję przeczytać książkę napisaną w formie wiadomości (maile, listy..) i muszę przyznać, że bardzo przypadła mi do gustu taka jej forma. Co do treści- naprawdę wciągająca. Frustrujący był dla mnie fakt, że ilekroć główni bohaterowie mieli szansę się do siebie zbliżyć, zawsze coś stawało im na drodze. Ale czy tak nie zdarza się w realnym życiu? Książka ta jest odzwierciedleniem tego, co spotyka nas w życiu- gdy wydaje się nam, że coś już się układa, że nastaje swego rodzaju spokój w życiu, nagle jakieś wydarzenie wywraca nam świat do góry nogami. To co wydaje się na wyciągnięcie ręki- jest niedostrzegane przez nas. Ale może rzeczywiście jest coś takiego w życiu jak przeznaczenie? Bardzo szybko się ją czyta. Szczerze polecam.
Link do opinii
,,Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.'' Jednym słowem o książce- genialna! Początkowo z rezerwą do niej podchodziłam ze względu na formę, która jest niespotykana tak często. Ale im dłużej czytałam, tym bardziej byłam pozytywnie zaskoczona. A forma listów, maili, czy kartek dodała tylko waloru tej książce. Cała książka oparta jest na sytuacjach, w których wszystko mogłoby się potoczyć na czterysta różnych sposobów, co dodatkowo sprawia, że książka jest bardziej wiarygodna. Na plus działają tutaj również wszystkie niespodziewane zwroty sprawy i te mniej miłe wypadki, zupełnie jak w życiu. Polecam!
Link do opinii
Książka ciekawa, jednak nie przypadła mi do gustu.
Link do opinii
"Myślę, że życie lubi nas od czasu do czasu wypróbować: czujesz, że się staczasz, coraz szybciej, a kiedy Ci się wydaje, że już dłużej tego nie wytrzymasz, nagle się poprawia." Niezwykła opowieść o przyjaźni, która jest w stanie przetrwać niejedną burzę. Losy Alexa oraz Rosie wcale nie są tak kolorowe jak mogłoby się wydawać. Znają się nie wylot, od dziecka spędzają razem czas... Lecz w momencie gdy chłopak wyprowadza się z Irlandii do Bostonu, nic już nie będzie takie samo. Jednak mimo dzielących ich tysiące kilometrów, nadal utrzymują ze sobą kontakt. Wierzą też, że wkrótce się spotkają... Czy w starciu z rzeczywistością, ich przyjaźń przetrwa? A może przerodzi się w coś głębszego? Świetna książka, którą pochłania się bardzo szybko. Mimo iż liczy ponad pięćset stron, to jej forma (listy, maile itp.) sprawia, że czyta się ją praktycznie jednym tchem. Doprowadza do łez: zarówno śmiechu jak i wzruszenia. Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi takie historie o przyjaźni, miłości, ale także o tym, jak życie niejednokrotnie rzuca nam kłody pod nogi niwecząc wszelkie plany. "Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń."
Link do opinii
Avatar użytkownika - Aga25
Aga25
Przeczytane:2015-02-10,
Twórczość Ceceli Ahern jest niemalże każdemu znana, dlatego też gdy zrobiło się głośno na temat książki, która nagle stała się sławna w przeciągu kilku tygodni z zainteresowaniem śledziłam jak pnie się w górę, jak pojawia się ekranizacja na podstawie książki. Postanowiłam jak zawsze, najpierw sięgnąć po wydanie papierowe, później zobaczyć na ekranie coś, co zdaniem reżysera i całej reszty powinno być odzwierciedleniem historii napisanej przez autorkę. Jako, że książkę jak i film mam już za sobą będę troszkę wplatała fragmenty filmu oraz moich spostrzeżeń. Dwójka przyjaciół od dziecka, Rosie i Alex. Zawsze ze sobą, zawsze nierozłączni. Ona była dla niego kumplem, on był dla niej bliższy niż niejedna koleżanka. Wspólne lekcje, wspólnie spędzane popołudnia po lekcjach. Razem dorastali, razem przechodzili problemy dotyczące dojrzewania, pierwszych oznak zainteresowania płcią przeciwną. Kiedy został im ostatni rok nauki przed wyruszeniem w świat okazuje się, że Alex musi wyjechać, muszą się rozdzielić. Dla obojga z nich ta informacja jest nie do zniesienia, a jednak nie mogą niczemu zaradzić. Obiecują sobie, że Rosie za rok dołączy do Alexa, przyleci do Bostonu i wspólnie będą poszerzać wiedzę na wybranych przez siebie kierunkach. Przez długi czas oczekiwania mieli zostać ze sobą w kontakcie, internet, sms-y. Dzięki komunikatorom praktycznie cały czas korespondowali. Dzielili się swoimi sprawami, wydarzeniami jakie miały miejsce oraz przeżyciami. Tęsknili i wierzyli, że już niebawem się zobaczą. W zasadzie przez cały czas mamy wgląd na wiadomości, przez co resztę sytuacji trzeba sobie po prostu wyobrazić, bohaterowie wypowiadaj się poprzez teksty, autorka zrezygnowała z dialogów na rzecz formy elektronicznych wiadomości. Dlatego też to co dzieje się oraz wyobrażenie na temat miejsc w którym przebywali Rosie i Alex jest zależne od ich opowiadań. Często listy stanowią formę pamiętnika, rozmyślań nad życiem. Analizy minionych lat, emocji dotyczących tego co spotkało w danym czasie jednego z bohaterów. Przede wszystkim zadziwiła mnie forma jaką obrała autorka, ostatnią książkę jaką czytałam w podobnej wersji, to było "S@motność w sieci", po wielu latach ponownie spotkałam się z mailami, i czatami. Z początku było mi trudno zaakceptować, że będą tylko te wiadomości, ale gdy akcja zaczęła się rozkręcać, po prostu wczułam się w fabułę i z wielkim zaciekawieniem śledziłam losy Rosie oraz Alexa na przełomie wielu lat. Zastanawiało mnie jak też reżyser poradzi sobie z filmem, aktorzy zostali ciekawie dobrani, niestety już wstęp mnie załamał, rozumiem pewne różnice między oryginałem a scenariuszem, ale nie coś takiego! Cóż widać nieudane "P.s kocham Cię" było początkiem źle zekranizowanych filmów na podstawie świetnych książek Ahern. Szkoda i to ogromna. Ponieważ jedna i druga mają ogromny potencjał, wspaniale prowadzoną fabułę, grę emocji, z którymi zderzamy się już od samego początku. Kilka słów o postaciach wiodących. Polubiłam i Rosie i Alexa, ale bywały momenty kiedy mnie niesamowicie drażniło zachowanie to jednego, to drugiego. Jakby nie potrafili słuchać siebie nawzajem, miałam odruch potrząsnąć to Rosie, to Alexem, nakrzyczeć żeby się opamiętali, ale jedyne co mogłam to czytać dalej i mieć nadzieje, że równowaga w przyrodzie istnieje, że naprawdę słońce wychodzi zza chmur. Tych dwoje trudno opisywać osobno, razem tworzą całość, pojedynczo odnosiłam wrażenie, że brakuje im ważnego elementu. Oczywiście fabuła nie kręci się tylko wokół ich relacji, poznajemy Ruby, kobietę znacznie starszą od Rosie, ale obdarzoną ironicznym poczuciem humoru, nutą szaleństwa. Mimo wspomnianej przeze mnie formy, bez problemu możemy poznać resztę postaci, ocenić i na koniec obdarzyć sympatią albo antypatią. Wrócę jeszcze do filmu, nie rozumiem dlaczego a raczej jakim cudem można było zepsuć coś tak świetnego. Nie pojmuje czy tak trudno było zachować kolejność wydarzeń i co najważniejsze ukazać je takimi jakie były? Szczerze mówiąc nie mogłam oglądać tych zepsutych scen, oglądając ani przez chwilę nie poczułam więzi łączącej Rosie i Alex, ich wzajemnego porozumienia. Jak wspaniale potrafili się komunikować, bawić i wspierać. Cecelia Ahern ukazała nam życie przyjaciół w czasach dzieciństwa, dorastania, młodości i dojrzałości, kiedy mieli już bagaż doświadczeń. Film nam tego nie ukazuje, został brutalnie okrojony, a sceny jakie zachowano beznadziejnie nakręcono. Wielka szkoda, kolejny raz się rozczarowałam. Podziwiam autorkę, że zgadza się na coś takiego. Zmierzając w stronę podsumowania chciałam napisać, że warto przeczytać Love, Rosie z wielu względów, nie chodzi tylko o siłę przyjaźni, ale o wiele czynników z którymi bohaterowie musieli się zmierzyć, na które często nie mieli ochoty, nie chcieli się pogodzić, a ucieczka nie była rozwiązaniem.Każde z nich otrzymało trudne lekcje życia, czekało ich sporo egzaminów. Myślę,że każdy po lekturze wyciągnie inne wnioski, wiele razy miałam łzy w oczach podczas czytania, często się denerwowałam na taki, a nie inny rozwój wydarzeń, na zachowanie bohaterów z którym się nie zgadzałam, później myślałam co ja bym zrobiłam, jak bym się zachowała. Po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła, zaserwowała konkretną dawkę emocji, książkę przeczytałam w zaledwie kilku godzin, a dokładniej mówiąc pochłonęłam. Każdy kto lubi twórczość Ceceli Ahern powinien sięgnąć i po tę pozycję. Film jest taki sobie, dla mnie posłużył tylko do wizualizacji miejsc oraz postaci.
Link do opinii
Ciut za dużo tych przypadków i przeciwności losu, ale i tak książka bardzo mi się podobała. Z niecierpliwością wyczekiwałam, kiedy Rosie i Alex zsynchronizują swoją wolność od związków i zastanawiałam się, czy wyniknie z tego miłość, czy jednak zdecydują się pozostać przyjaciółmi. Perypetie bohaterów powodowały uśmiech na mojej twarzy. Książka jest bardzo przyjemna, pięknie opisuje przyjaźń i relacje rodzinne. Ma także ciekawą formę. Typowa dla książek narracja zastąpiona jest listami, SMS-ami, e-mailami, wypowiedziami z chatu czy też okolicznościowymi kartkami. Dużo w książce marzeń - o sobie i o swoich zawodach. Przekonajcie się sami, czy marzenia się spełniają :)
Link do opinii
Oh, ta damsko-męska przyjaźń. Tyle się o niej słyszy, ale czy coś takiego istnieje? Przekonajcie się sami, poznając bohaterów "Na końcu tęczy" ("Love, Rosie"). Alex i Rosie są nierozłączni od dzieciństwa. Razem tworzą naprawdę świetnie połączenie. Są przyjaciółmi, wiedzą o sobie wszystko, razem przezywają swoje życie, dzieląc się i smutkami, i szczęściem. Los jednak lubi płatać figle i dosyć szybko wystawia młodych ludzi na próbę czasu. Alex wraz z rodzicami opuszcza Irlandię i przeprowadza się do Ameryki. Jak taka rozłąka na nich wpłynie? Czy przyjaźń przetrwa? Książka jest taka niezwykła przez swoją formę. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim sposobem pisania. Całą historię poznajemy tylko i wyłącznie przez różne listy, liściki, e-maile, zaproszenia, pozdrowienia, zapisy rozmów z komunikatorów. I tak od początku do końca. Prawda, że oryginalne? Mnie to po prostu urzekło i zachwyciło. I chociaż można powiedzieć, że "to już było", bo istotnie tak jest, to na pewno nie w takiej formie. Dodam jeszcze, że historia rozciąga się na aż 50 lat, co tym bardziej mnie zachwyca. Urzekli mnie także bohaterowie. Moją największą sympatię, o dziwo, zdobyła postać drugoplanowa, a mianowicie Ruby, przyjaciółka Rosie. No cóż, nie da się jej odmówić poczucia humoru, a najlepsze teksty wychodziły właśnie od niej. Żeby główni bohaterowie nie poczuli się pokrzywdzeni to oczywiście wspomnę też o nich. Z jednej strony wydaje mi się, że ich dobrze poznałam i wiem o nich wszystko, ale to nie jest prawda. Zwłaszcza jeżeli chodzi o Alexa. Ciężko poznać dokładnie ich emocje czytając tylko listy, które zresztą pisane były w różnych odstępach czasu. Czasami nie byłam pewna, co tak naprawdę w ich głowach się kryje. Dlatego wydaje mi się, że ich znam, polubiłam ich, ale to zdecydowanie nie jest ta sama "znajomość" to w przypadku książek pisanych w sposób tradycyjny, z narracją. Kibicowałam głównym bohaterom, trzymałam za nich kciuki, ale miejscami nie potrafiłam zrozumieć ich postępowania i miałam ochotę wejść do książki, żeby nimi potrząsnąć. Książka jest przeładowana emocjami. Potrafi bawić i spowodować niekontrolowane wybuchy śmiechu, ale sprawia też, że czytelnik zaczyna się wzruszać, myśli nad swoim życiem. W książce podjęte zostają różne współczesne problemy, można się zastanowić nad tą słynną przyjaźnią damsko-męską, więc jest to coś zdecydowanie dla kobiet i tych młodszych, i tych starszych; dla żon, córek i matek. Towarzysząc bohaterom od najmłodszych lat, możemy obserwować ich przemianę i stopniowe dojrzewanie, dążenie do celów i spełnianie marzeń. Jednak jest coś, co mnie po prostu mocno denerwowało. O ile w początkowych listach mogłam zaakceptować celowe błędy, to później to ciągłe "wjem" używane przez Alexa (i nie tylko) mnie po prostu irytowało. W ogóle nie przepadam za takim zabiegiem i celowe błędy mnie po prostu rażą. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-01-23,
Wielokrotnie z różnymi blogerkami wymieniałam uwagi dotyczące tego, że czasem trudno jest opisać wrażenia po przeczytaniu książki. Tak jest i w tym przypadku... Powieść wywołała we mnie tak dużo różnorodnych emocji, że nie wiem od czego zacząć, by recenzja nie była chaotyczna i dała Wam pełny obraz tej uczty, której dostąpiłam... O tym jak ważna jest przyjaźń, mimo iż czasem przez ocean, pisałam niedawno. O tym, że miłość i poświęcenie matki dla dziecka nie znają granic, wie każda kobieta, która jest mamą. A że los czasem bywa okrutny a nawet złośliwy, wie niemal każdy. Dlaczego o tym piszę? Otóż ta książka opowiada właśnie o tym. Rosie i Alex mieszkają w Dublinie i od wczesnego dzieciństwa łączy ich przyjaźń. Poznałam ich życie od chwili, gdy Rosie obchodziła swoje siódme urodziny. Przyjaciele dzielą ze sobą wszystkie dobre i złe chwile, wysyłają kartki z wakacji, zapraszają na uroczystości rodzinne, siedzą nawet w jednej szkolnej ławce. Razem chodzą na wagary i razem zostają zawieszeni. Ich więź jest tak silna, że wszyscy wokół im zazdroszczą. Jest wprost sielankowo, aż do chwili gdy ojciec Alexa dostaje ofertę pracy w ... USA. Siedemnastoletni chłopak nie ma wpływu na decyzję rodziców i musi wraz z nimi wyjechać. Pomimo swojej rozpaczy z powodu pozostawienia przyjaciółki. Obiecują sobie dalszą korespondencję przez ocean a Rosie planuje pójść na studia właśnie w Stanach. Jednak przewrotny los staje im na drodze - Alex nie pojawia się w Irlandii z powodu problemów z lotem i na bal szkolny Rosie idzie z innym chłopakiem. Chwila zapomnienia powoduje, że dziewczyna musi odwołać wyjazd za granicę, ponieważ nie da się studiować tak daleko od domu, od rodziców kiedy za kilka miesięcy ma się zostać matką. Macierzyństwo wymaga od Rosie wielu wyrzeczeń, wielu nieprzespanych nocy, pojawiają się problemy z pracą, mieszkaniem, emocjami. Jak poradzi sobie osiemnastoletnia dziewczyna, która musi sama wychować córkę? Jak pogodzi bycie matką i obowiązki na niej ciążące ze swoimi marzeniami o pracy w hotelu a najlepiej swoim własnym? Czy kiedykolwiek uda jej się przeskoczyć przez "kłody" rzucane pod nogi przez los? Czy jej przyjaźń z Alexem przetrwa przez liczne próby: małżeństwa, dzieci, zdrady, tajemnice i niewyjaśnione sytuacje? Czy to możliwe, że tych dwoje łączy tylko przyjaźń? Odpowiedzi znajdziecie już w powieści. Autorka przeprowadza czytelnika przez prawie pięćdziesiąt lat życia bohaterów. Fabuła jest w całości opisana dość nietypowo - nie spotkałam się jeszcze z takim rozwiązaniem - w formie listów, e-maili, treści kartek okolicznościowych, czatów, zaproszeń. To właśnie z nich dowiadujemy się o upływie czasu oraz o kolejnych wydarzeniach: ślubach, pogrzebach chrzcinach, urodzinach. Dzięki tej formie czytelnik ma szansę na poznanie myśli i uczuć wszystkich bohaterów, gdyż poznaje ich punkt widzenia, kiedy piszą o zdarzeniach do innych. Zapisy pozwalają również na to, że czytelnik jest lepiej poinformowany niż bohaterowie, którzy nie są w stanie powiedzieć czy napisać sobie o swoich wzajemnych uczuciach, jednak zwierzają się przyjaciołom czy rodzeństwu. Ponadto niniejsza listowo-mailowa forma książki powoduje, iż czytelnik nie czuje się znudzony zbytecznymi opisami (gdyż ich tu nie znajdzie) a w tempie ekspresowym przewraca kolejne kartki. Powieść jest napisana lekkim i przystępnym językiem, zawiera różnorodne wątki (studia medyczne, czat dla rozwiedzionych, poszukiwanie więzi ojciec-córka po latach, praca ze znienawidzoną niegdyś osobą) a nawet zwroty akcji. Jak w dobrej sensacji. Powieść dostarczyła mi wielu pozytywnych i negatywnych chwil. Wzruszałam się, śmiałam, płakałam, cieszyłam, ale również denerwowałam i "mruczałam pod nosem" nie mogąc pojąć wielu decyzji Alexa czy Rosie. Były momenty trudne, kiedy to złorzeczyłam na los utrudniający ludziom bycie szczęśliwymi. Chciałam wtedy rzucić książką w kąt, ale ... nie mogłam. Pragnienie poznania zakończenia było silniejsze. Warto było? Oczywiście! Finał opowieści nie do końca jest bowiem tak oczywisty. Można mieć miliony wątpliwości jak autorka zakończy historię Rosie. Czy pozwoli jej wreszcie na pełnię szczęścia? Czy zdobędzie wymarzony hotel? Czy odnajdzie miłość po wyjeździe Alexa i po zdradzie męża? Jak potoczy się jej życie z dorastającą Katie, która w wielu przypadkach idzie dzielnie w ślady matki? Podpowiem tylko jedno - to właśnie Katie uświadomi Rosie najważniejszą rzecz w życiu. Muszę przyznać, że nie przeczytałam debiutanckiej książki autorki "P.S. Kocham Cię", mimo że stoi na mojej półce oraz że czytałam mnóstwo pozytywnych opinii (zamierzam to nadrobić). Ale na szczęście dla mnie, po raz kolejny posłuchałam intuicji i kiedy otrzymałam propozycję recenzji "Love, Rosie" nie wahałam się. To była świetna decyzja! Jeśli macie szansę, również nie powinniście zwlekać. Każdy kto choć kilkakrotnie odkrył, że jego gust czytelniczy jest podobny do mojego, powinien przeczytać powieść. Ja jestem bardzo zadowolona z tej ciepłej, wzruszającej i niesamowitej lektury.
Link do opinii
Moja przygoda z Cecelią Ahern rozpoczęła się od jej debiutanckiej powieści P.S. Kocham Cię, która należy do grona moich ulubionych powieści z wątkami obyczajowo-romantycznymi. To autorka, której książki są pełne miłości, radości, ale i bólu, rozpaczy czy trudów życia. Ich uniwersalność powoduje, iż wiele kobiet na świecie zaczytuje się w jej powieściach. Czy i tym razem autorka zachwyciła mnie swoją wizją czyjegoś życia? Love, Rosie jest powieścią romantyczno-obyczajową w której poznajemy tytułową Rosie oraz Alexa - dwójkę przyjaciół, którzy są nierozłączni od dzieciństwa. Jednak los nie jest dla nich łaskawy. Osobiste klęski, konieczność wyjazdu czy złe wybory zmuszają ich do rozłąki. Czy ich przyjaźń przetrwa? Czy przerodzi się w miłość? Wątki zawarte w tej historii odnajdziemy także w innych powieściach Ahern - złe wybory, swego rodzaju fatum, które ciąży nad bohaterami oraz listy czy wiadomości to znaki szczególne tej autorki. Love, Rosie ma w sobie wszystkie te wątki. Dwójka głównych bohaterów porozumiewa się między sobą i swoją rodziną za pomocą e-maili, listów i telefonów, co dodatkowo urozmaica historię. Wiele tych ,,wiadomości" rozśmiesza, inne irytują, gdyż bohaterowie to osoby, które robią wszystko, by wybrać źle. Ich zagubienie i splot niekorzystnych zdarzeń w pewnym momencie powodują, iż historia staje się mało prawdopodobna ze względu na ich nagromadzenie. Na jej tle o wiele lepiej wypadają inne powieści autorki: Sto Imion, Zakochać się czy P.S. Kocham Cię, które zawierają w sobie trudy życia i poszukiwanie szczęścia, jednak bez ,,przepychu" nieszczęśliwych wydarzeń. ,,Kim się staliśmy? Chciałoby się powiedzieć: nikt nie przypuszczał, że będziemy się zmagali z tyloma ,,dorosłymi problemami"."s.195 Rosie i Alex nie do końca przypadli mi do gustu jako postacie, jednak skonstruowani są w ciekawy sposób, a historie ich życia i ich wyborów potrafią zainteresować. Przyjemniej czyta się o ich dzieciństwie i nastoletnich latach niż dorosłości. Widać, iż z wiekiem zapomnieli czym jest radość. Katie, która jest drugoplanową postacią często skradała moją uwagę i pozwalała odetchnąć od głównych bohaterów, którzy na dłuższą metę męczyli swoją nieporadnością. ,,Aleks - zawsze źle piszesz wiem. Pisze się WIEM, a nie WJEM. Rosie Rosie- przepraszam, panno idealna. Wjem jak pisać wjem. Alex"s.14 Powieść w idealny sposób odzwierciedla obyczajowość i stosunki społeczne jakie możemy zaobserwować w dzisiejszych czasach. Odnajdziemy w niej wiele wzorców, choćby typowe kłopoty samotnej matki czy ucieczkę od problemów poprzez pracę. Każdy z tych elementów osobno jest świetnie opisany, jednak ich natężenie w jednej książce spowodowało, iż czułam wyżej wspomniany przesyt. Język powieści jest lekki i przyjemny w odbiorze, i co najważniejsze dostosowany do wieku czy statusu społecznego postaci. Love, Rosie zdecydowanie skłania do refleksji, wręcz ukazuje czego nie powinniśmy robić oraz jakie są tego konsekwencje. Klimat powieści łączy się z perypetiami bohaterów. Warto nadmienić, iż powieść Love, Rosie została zekranizowana i w grudniu 2014 roku możemy ją podziwiać w kinach. Podsumowując Love, Rosie to dobra powieść obyczajowo-romantyczna, która momentami bawi, jednak na tle innych powieści autorki wypadła w moich oczach gorzej ze względu na nagromadzenie nieszczęść spotykających głównych bohaterów tej historii. Polecę ją wielbicielom autorki, osobom lubiącym słodko-gorzkie historie, w których los zadaje okrutne ciosy.
Link do opinii
Duży plus ode mnie za brak klasycznego trzecioosobowego narratora. Wszystko opowiedziane retrospektywnie i z pierwszego planu sprawiało, że czułam się, jakbym była w środku wydarzeń, w samym centrum akcji, a akcji w tej książce jest co nie miara, dla każdego wystarczy.
Link do opinii
Rosie i Alex znają się od najmłodszych lat. Razem się uczyli, kłócili, bawili i wpadali w tarapaty. Ich przyjaźń kwitła i stała się solidna. Pewnego dnia okazało się, że Alex musi wyjechać do Ameryki a Rosie zostać w Irlandii. Dziewczyna zachodzi w ciąże i jej życie zmienia się diametralnie, Alex również żyje własnym życiem, lecz tę dwójkę nadal łączy przyjaźń, czy taka więź może przetrwać tysiące kilometrów rozłąki? Rozpoczynając lekturę szybko przekonałam się, że nie jest ona standardową powieścią. Po raz pierwszy postanowiłam nie oceniać bohaterów. Dlaczego? Ponieważ są oni tacy jak my, łącznie ze swoimi wadami jak i zaletami. Ta historia może zdarzyć się każdemu, zarówno Rosie jak i Alex są prawdziwi a ich historia zwaliła mnie z nóg. Książa napisana jest w specyficzny sposób, gdyż jest to zbiór listów i maili, które bohaterowie wymieniają na przestrzeni lat. Nie jest to tylko korespondencja głównych bohaterów, ale również rodziców, rodzeństwa oraz córki Rosie i jej przyjaciela. Akcja jest zawrotna, gdyż wydarzenia opisane w książce rozgrywają się na przez wiele lat i właśnie, dlatego każdy list jest bardzo ciekawy i zawiera ważne informacje. Bohaterowie popełniają błędy i to niejednokrotnie. Widać, że jest między nimi chemia a mimo to boją się pójść za głosem serca. Wiążą się z niewłaściwymi ludźmi i tak przez lata. Czytając ,,Love, Rosie" można sobie uzmysłowić jak jedna źle podjęta decyzja może zrujnować przyszłość. Każdy błąd ma swoje konsekwencje a ukrywanie uczuć jest najgorszym możliwym rozwiązanie. Uważam, że trochę za dużo było tego kluczenia i problemów. Dorastająca Katie jest bardzo dobrym dodatkiem do tej historii. Głównym bohaterom dość mozolnie idzie uczenie się na błędach, lecz umieją przekazać kilka wartościowych porad dzieciom i chwała im za to! Nie jestem fanką okładek filmowych, lecz ta jest po prostu olśniewająca. ,,Na końcu tęczy" to pierwotna nazwa tej książki, lecz obecne wydanie oraz ekranizacja dały drugie życie tej powieści, z czego jestem zadowolona i nie mogę sobie wybaczyć, że tak dobra lektura była dostępna przez lata a ja nie miałam o niej zielonego pojęcia. ,,Love, Rosie" to przepiękna i magiczna książka o życiu i wszystkich jego aspektach. Przyjaźń trwająca przez lata jest godna podziwu. Bohaterowie popełniają błędy i pokazują czytelnikowi jak łatwo jedną zła decyzją można zmarnować kilka lat. Wszystko jest podsycone sporą dawką dobrego humoru i niepowtarzalnym klimatem. To nie jest książka! To życie, które jest wypełnione ogromem emocji. Łatwo się zakochać w tej historii, dlatego polecam zarówno młodym jak i starszym czytelniczką. 5+/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - Maaarz
Maaarz
Przeczytane:2014-12-21,
Cudowna! Jeśli istnieje 8 cud świata to ta książka nim jest przynajmniej dla mnie.
Link do opinii
"Love, Rosie" (tytuł oryginalny to "Na końcu tęczy") to książka autorstwa Cecelii Ahern ( "PS kocham cię"). Z pewnością o tej książce jeszcze dużo usłyszycie, ponieważ niedawno ukazała się jej ekranizacja w gwiazdorskiej obsadzie. Wcale się temu nie dziwię. "Love, Rosie" to jedna z tych niesamowitych urzekających historii, przy których czas płynie nieubłaganie szybko. Nie pozostaje Wam nic innego, jak usiąść w te zimne dni, z kubkiem gorącej herbaty i oddać się absorbującej lekturze. Alex i Rosie znają się od dzieciństwa i są praktycznie nierozłączni. Inni ludzie przyglądają się im ze zdziwieniem - w końcu czy to możliwe, aby chłopak i dziewczyna stworzyli przyjaźń? Nie taką zwyczajną, ale silną więź do końca życia. Pewnego dnia jednak Alex wyprowadza się z pięknej Irlandii do Dublina i zostawia swoją najlepszą przyjaciółkę. Rozłąka dla dwóch osób, które potrafiły spędzać ze sobą każdą minutę swojego życia jest czymś niewyobrażalnie trudnym. Czy ich związek przetrwa próbę czasu i mieszkania na innych kontynentach? "Love, Rosie" to tak naprawdę książka o życiu. O rodzinie, o przyjaźni, o miłości. To prawdziwy misz-masz doświadczeń każdego człowieka. Same te motywy są wszystkim molom książkowym świetnie znane, były przerabiane w końcu przez wielu pisarzy na wiele rozmaitych sposobów. Wydawałoby się, że ta powieść to nic specjalnego, ot, kolejne tego rodzaju dzieło poruszające utarte schematy, o którym równie szybko, co się przeczytało, zapomni. Jak się zapewne domyślacie - nie jest to prawda. Same ponadczasowe wartości nie gwarantują udanej lektury, ale już ich forma - tak. "Love, Rosie" zostało napisane przez Cecelię Ahern w dosyć nietypowy sposób, ponieważ składa się jedynie z listów, e-maili czy zapisków z czatu. Muszę przyznać, że na początku dosyć ciężko było mi się wbić w rytm w tej powieści, ale gdy już to zrobiłam... Nie potrafiłam się oderwać i skończyłam ją w ekspresowym tempie! Tak mnie pochłonęła, że nawet nie zerkałam na zegarek, bo wiedziałam, iż w spokoju mogę oddać się tak cudownej książce. Recenzje "Love, Rosie" nie są przesadzone ani trochę. Wysokie oceny tej powieści są po prostu zrozumiałe i każdy, kto ją przeczytał wie, że nie można ocenić jej inaczej. To absolutnie niesamowita historia, od której wręcz bije ciepło i magia. Cecelia Ahern pisze w taki sposób, że trzyma emocje czytelnika w garści i nie wypuszcza go aż do ostatniej strony. To jedna z niewielu pisarek, które potrafią wywołać autentyczne emocje. Do tego nietypowa forma listów, wręcz gwarantuje autorce zaangażowanie ze strony czytelników. Chwilami czułam się, jakbym wręcz została wrzucona w wir wydarzeń, nie tylko tych teraźniejszych, ale też przeszłych. Ponadto bohaterowie są tak żywi, jakby zostali wyrwani z kart powieści. Są pełnokrwiści, pełni wad i zalet, posiadający poczucie humoru. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że pokochałam ich wszystkich. A Rosie i Alex... są postaciami, które znalazły sobie wygodne miejsce w moim sercu. "Love, Rosie" to jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek miałam okazję przeczytać. Każda jej strona jest nacechowana emocjami, a czytelnik wraz z bohaterami przeżywa ich wzloty i upadki. Słodko-gorzkie chwile, urocze wpadki i piękne wspomnienia. Prawi o tym, że miłość można odnaleźć w każdym wieku, o tym, że każdy człowiek w swoim życiu otrzymuje drugą szansę na szczęście. Świetnie mi się czytało tą powieść i mam nadzieję, że uda mi się jeszcze zapoznać z innymi dziełami Cecelii Ahern. Polecam! "W każdym razie chciałam powiedzieć, że nie chcę być jedną z tych osób, o których tak łatwo się zapomina, kiedyś niezmiernie ważnych, wpływowych i cenionych, które po latach stają się wyłącznie bladym wspomnieniem i niewyraźnym zarysem w pamięci. Ja chcę być zawsze twoją przyjaciółką, Alex".
Link do opinii
Avatar użytkownika - agusia97
agusia97
Przeczytane:2014-12-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Na początku zupełnie nie mogłam przyzwyczaić się do stylu książki, denerwowało mnie, że nie wiem o wydarzeniach z perspektywy 'świadka', tylko dowiaduję się wszystkiego z listów bądź e-maili. Ale później nawet spodobało mi się to jak została napisana ta powieść. Najbardziej interesujące, moim zdaniem, były rozmowy na chacie i wysyłane smsy. One miały taki swój niepowtarzalny charakter, ponieważ mogłam obserwować przekomarzania się głównych bohaterów i ich dość ciekawe kłótnie. Mimo, że pomysł na książkę nie jest jakąś nowością, ponieważ dużo już było powieści, w których losy głównych bohaterów śmiesznie się przeplatają a oni i tak ciągle nie mogą być ze sobą, to Cecelia Ahern naprawdę rewelacyjnie napisała "Na końcu tęczy". Książka mimo, że tak podobna do innych, jest zupełnie różna. Bardzo mi się podobało to, że powieść jest naprawdę śmieszna. Dużo było takich momentów, w których nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Co do tych listów, to ciekawym pomysłem było też to, że nie była to korespondencja tylko Rosie i Alexa, są to również wiadomości wysyłane przez rodziny obojga bohaterów, przyjaciółkę Rosie i kilka innych postaci. Nie jest to bardzo wymagająca powieść, ale naprawdę warta przeczytania.
Link do opinii
Piękna i wzruszająca książka, od której trudno się oderwać. Bardzo mi się podobała forma w jakiej jest napisana- o losach bohaterów dowiadujemy się z listów, e-maili przez nich pisanych. Nie mogę się doczekać filmu, który ma się pojawić w kinach w grudniu. Na pewno nie dorówna książce, ale chętnie wybiorę się znów w podróż pełną emocji z głównymi bohaterami Alexem i Rosie. Polecam każdej kobiecie,a i mężczyźni znajdą w książce coś dla siebie.
Link do opinii
Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości, czekam ze zniecierpliwieniem na film! Jest to moja pierwsza powieść napisana przez panią Ahern i powiem szczerze, że jestem zachwycona! Pomimo nietypowego sposobu prowadzenia opowieści (poprzez listy, maile, sms-y) czyta się ją jednym tchem chcąc żeby wszystko w końcu poukładało się w życiu Rosie. Już nie mogę doczekać się kolejnych powieści tej autorki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kpotter
kpotter
Przeczytane:2014-07-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014,
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-03-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2014 roku, pożyczone ;),
Książka którą się bardzo przyjemnie czyta. Ma w sobie coś magicznego. Napisana w formie listów, e-maili, rozmów na czacie. Jest inna od pozostałych książek z tego gatunku. Przyjaźń między dwojgiem dzieciaków przeradza się w piękne uczucie zwane miłość. I chociaż bohaterowie dość w późnym wieku decydują sie na bycie razem to jednak przyjaźń trwa przez ponad czterdzieści lat. Polecam tą książkę!
Link do opinii
"Na końcu tęczy" to piękna, pełna ciepła powieść. I choć napisana w sposób niekonwencjonalny, gdyż o życiu bohaterów czytamy za pomocą listów i pamiętników, dodaje jej to jeszcze większego uroku. Powieść o miłości, tej największej, o przyjaźni, o pięknych więzach rodzinnych, o dorastaniu, nieoczekiwanym macierzyństwie, przeciwnościach i nieprzewidywalnościach losu. O marzeniach i walce o ich spełnienie.To historia przy której nie raz śmiałam się w głos by za chwilę pogrążyć się z bohaterami w smutku i zamyśleniu. Polecam gorąco, gdyż jest to opowieść, która z pewnością poruszy serce każdej kobiety. Ja na pewno będę polecała ją najbliższym :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - kozunia97
kozunia97
Przeczytane:2021-06-22, Ocena: 3, Przeczytałam,

I w końcu.. po 50 latach Rosie i Alex..... no właśnie, przechodzymy przez historię bohaterów rozcignętą w czasie przez prawie 50 lat. Początkowo czytało się dobrze, ale im dalej w las, zaczęłam się zastanawiać ile jeszcze tych zwrotów akcji czeka naszych bohaterów. Niektóre wydarzenia wydawały mi się nieistotne, powiem szczerze - "Love, Rosie" przyprawiła mnie o zastój czytelniczy, przez co te 500 stron zajęły mi dobre 2 miesiące. Chyba podziękuję pani Ahern, jej twórczość do mnie nie trafia. Lecę oglądać film - liczę, że tam historia pójdzie sprawniej

Link do opinii
Avatar użytkownika - Marbloro
Marbloro
Przeczytane:2021-03-09, Ocena: 5, Przeczytałem,

Wzruszająca opowieść o miłości, która przetrwa wszystko - każdą rozłąkę i kłotnię, aby w końcu zakończyć sie happy endem. Bardzo lekka i przyjemna lektura, którą z czystym sercem mogę polecić

Link do opinii
Avatar użytkownika - SaszkaSara
SaszkaSara
Przeczytane:2020-05-06, Ocena: 5, Przeczytałam,

Dość banalna fabuła, ale urzekła mnie. Przede wszystkim mamy tutaj bohaterkę, która jest nieidealna, nieprzerysowana. Każda niemal kobieta może się z nią utożsamić. Książka oczywiście okazała się być lepsza niż film. Mimo, że nie przepadam za tym gatunkiem, tą pozycję mogłabym przeczytać po raz drugi. Miałam okazję przy tej książce się zaśmiać, miałam też okazję popłakać. Jedna z lepszych książek tej autorki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - urszula2006
urszula2006
Przeczytane:2020-04-16, Ocena: 4, Przeczytałam,

Książka, ta w całości (oprócz epilogu) składa się z listów, emaili i sms-ów. Mogło by się wydawać, że przy czymś takim bardzo trudno będzie nam się wkręcić w fabułę. Ale jest zupełnie inaczej. Książka ta opowiada nam o dwójce przyjaciół, którzy znają się tak naprawdę od kołyski. Lecz ich życie zmienia się o 180 stopni po balu na zakończenie szkoły. Niestety zostają rozdzieleni przez los, który niespodziewanie płata im figle. Z książki tej możemy się dowiedzieć jak potoczą się losy tej dwójki i jak będą radzić sobie z różnymi problemami. Powieść ta ukazuje nam aż 43 lata z życia głównych bohaterów. Możemy się z niej również dowiedzieć, że choćbyśmy chcieli to i tak nie możemy zmienić uczuć do drógiej osoby. W tej powieści znajduje się dużo bardzo śmiesznych momentów, ale nie brakuje również tych wzruszających. Jedynym minusem tej książki jest to, że wszystko się w niej ciągnie. Polecam!

Link do opinii

"Love, Rosie" to jedna z tych powieści p miłości, w których dość szybko ma się dosyć głównych bohaterów. Potrafią zirytować sowim zachowaniem w sprawie własnych uczuć, co powoduje, że po dowiedzeniu się o niektórych ich decyzjach zadaje się pyt pytanie: "dlaczego?" Co do plusów to cała historia przedstawiona jest w dość oryginalny sposób, bo zapoznajemy się z nią za sprawą listów, maili, SMA itp. wymienianych pomiędzy bohaterami. Książka potrafi wciągnąć, czasami rozśmieszyć i do końca utrzymać zaciekawienie. Pokazuje braki w komunikacji między ludźmi, jest trochę o przyjaźni, ale przede wszystkim o uczuciach. Trochę na wesoło, trochę na smutno. Czyta się szybko.

Link do opinii
Inne książki autora
Sto imion
Cecelia Ahern0
Okładka ksiązki - Sto imion

Po tym, jak Kitty Logan niesłusznie oskarżyła w programie telewizyjnym niewinnego człowieka, jej kariera dziennikarska  wali się w gruzy. Jedyną osobą...

Kiedy cię poznałam
Cecelia Ahern0
Okładka ksiązki - Kiedy cię poznałam

Jasmine kocha swoją pracę i dotkniętą zespołem Downa siostrę. Zmuszona do odejścia z pracy stwierdza, że miłość do siostry to za mało, by nadać sens jej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy