Callie wraca do rodzinnego domu, aby spędzić wakacje z siostrą i macochą. W tym samym czasie do miasta przyjeżdża Keith, jej przybrany brat, którego nie widziała od 7 lat. Dziewczyna nienawidzi go całym sercem i obwinia o śmierć ojca. Już sam przyjazd w rodzinne strony był dla niej wystarczająco dużym przeżyciem, a teraz do tego wszystkiego w gratisie dostaje obecność chłopaka, którego nigdy w życiu nie chciałaby spotkać…
Pochłonęłam tę książkę w jeden dzień. To było moje pierwsze spotkanie z autorką i mam nadzieję, że nieostatnie. Ale do brzegu! "Finding back to us" to przepięknie napisana historia o miłości i wybaczaniu. Już sam pomysł na fabułę, który dotyczy pozornie zakazanej miłości, jest nietuzinkowy. Autorka stworzyła obraz uczucia, które nie miało prawa się narodzić. Relacja budowana przez głównych bohaterów na podwalinach dawnej tragedii, niedopowiedzeń i wzajemnego żalu ma w sobie coś, co sprawia, że czytając tę książkę, czułam się wciągnięta w nią na sto procent. Losy Callie i Keitha zawładnęły moją głową, a w brzuchu pojawiły się przyjemne mrowienia. Delikatność uczuć i doznań, jakie serwuje autorka, sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej historii. Ta momentami zabawna, a momentami tragiczna opowieść o dwójce młodych, zagubionych i pełnych żalu ludzi głęboko wwierca się w serce i tam osiada na długo. Autorka w wysublimowany, ale okraszony odrobiną pikanterii sposób dzięki gestom, słowom i zakazanym szeptom pobudza wyobraźnię czytelnika. Niedziela spędzona z tą książką była cudownym czasem. Po przeczytaniu “Finding back to us” kac książkowy gwarantowany.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2023-04-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Finding Back to Us
Dodał/a opinię:
zaczytania
Mason i Grace studiują na tej samej uczelni, ale nie pozostają w żadnych zażyłych relacjach. Sytuacja zmienia się radykalnie, kiedy Grace postanawia nieco...
Hailee skrywała tajemnicę. Mroczną i ponurą, o której nikt nie wiedział i nikt nie powinien się dowiedzieć. A już na pewno nie Chase. Hailee nie...