“Bezmatek” Miry Marcinów to trudna książka, trudna, bardzo osobista i odważna. Na pewno trzeba mieć sporo odwagi, by w tak szczery, nieudawany sposób opisać swoją relację z matką i ból po jej odejściu.
Niełatwo napisać, o czym jest powieść Marcinów, bo jest ona afabularna, za to dużo w niej uczuć i przeżyć autorki, bardzo osobistych. Jest też pełna wspomnień - tych dobrych, jasnych, ale też i tych mniej przyjemnych, związanych z nałogami matki. Ale te złe chwile bledną i tracą na znaczeniu w obliczu śmierci. Żałoba po odejściu matki, przejmujący ból, którego autorka doświadczyła, niemożność pogodzenia się ze stratą zdominowały tę książkę, czyniąc z niej bardzo subiektywne wyznanie napisane prostym językiem, bez patosu i wielkich słów. To hołd oddany matce przez córkę, która być może zmaga się z poczuciem, że nie kochała jej zbyt mocno , nie doceniała za życia. Czy książka wpisuje się w nurt literatury funeralnej, chyba tak, choć śmierć przenika się tam z życiem, a narodziny z odejściem.
Opowieść Marcinów jest bardzo poruszająca, wstrząsająca nawet. Nie należała do łatwych lektur, wymagała skupienia i powagi. Jej bardzo intymna atmosfera wywołała u mnie moc silnych emocji i poruszyła mnie głęboko, przywołując wiele smutnych, osobistych wspomnień….
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2020-04-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Dodał/a opinię:
MagdaKa
Książka Miry Marcinów, zawierająca antologię rodzimych tekstów z dziedziny psychopatologii, jest pierwszą próbą stworzenia archeologii...