Tytuł książki mimowolnie kojarzy mi się z moją ukochaną Anią Shirley. Widzę to miejsce zasypane przecudnie pachnącym kwieciem, szczególnie intensywnie chciałabym poczuć ten zapach teraz, gdy za oknem jest tak szaro, smutno, bezbarwnie...
Poznajemy główną bohaterkę, Izę, która mieszka w Warszawie i pracuje jako dziennikarka. Mieszkanie wynajmuje z przyjaciółką, która nie pytając nikogo o zdanie, pod wpływem impulsu rzuca wszystko, w tym narzeczonego i wyjeżdża za granicę, by wreszcie pożyć! Niejedna kobieta o tym marzy, ale albo nie ma na to środków, albo brak jej odwagi... A Joanna po prostu wyjeżdża! Za to Iza zostaje sama, nie ma się komu wyżalić, wypłakać w rękaw, nagle wszystkie problemy urastają do rangi katastrof, przynajmniej ona tak to widzi w czarnych barwach. Okazuje się szybko, że jej kłopoty to nic w porównaniu ze zmartwieniami jej sąsiadki, która jest samotną matką z chorym dzieckiem, potrzebującą ogromnych pieniędzy na operację. Zawsze powtarzam, że choroba dziecka to najgorsze, co może być na tym świecie, takie maleństwo jest niewinne, bezbronne, a rodzic patrzy na jego cierpienie i z drżeniem serca myśli, czy zdąży zebrać potrzebną kwotę.
Cieszę się niebywale, że autorka poruszyła ten temat, choć jest bardzo smutny, chociaż ludzie wolą odwracać głowy, zamiast pomóc, przesłać przysłowiową złotówkę, a prędzej pomoże ten, który sam ma niewiele. Nawet jeśli nie mamy, to może przekażemy ten 1% podatku, przecież na tym nic a nic nie tracimy, a zyskać możemy tak wiele... ŻYCIE.
"Aleja bzów" opowiada o dziewczynie, która opiekuje się babcią, jeździ do niej w sobotę, robi jej zakupy. Niestety miejsce, w którym mieszka babcia kupił jakiś mężczyzna i ma zamiar przekształcić pałacyk w hotel, a lokatorzy mają się po prostu wyprowadzić. Nie jest ważne, gdzie będą mieszkać, nieistotne jest również to, że niektórzy, jak babcia Izy i ona sama także mają z tym miejscem związane wspomnienia, Iza świetnie się tu bawiła za swoich dziecięcych lat, a tytułowe bzy są jej ukochanymi...
Historia opowiedziana w tej książce nie jest jednak tak jednoznaczna, jak się wydaje, a ci, których uważaliśmy za niezbyt sympatycznych mogą pokazać nam się z jak najlepszej jednak strony... Polecam, a sama z niecierpliwością sięgam po kontynuację "Alei bzów", a więc po "Szczęście pachnie bzem". Czy życie naszej bohaterki się zmieni? Czy wreszcie będzie się cieszyć swoim szczęściem? Czy odnajdzie w pracy to, czego szuka? Najgorsze jest to, że ktoś ukradł jej marzenia sprzed nosa... to ona miała kupić ten pałac, to miał być jej hotel, jej miejsce na ziemi...
I najlepszy moich zdaniem fragment:
"Miłość powinna się zdarzyć, a nie być uczuciem, o które na siłę zabiegamy."
"Czasem się zastanawiam, jak to jest, że ludzie, w gruncie rzeczy będąc niedaleko siebie, znajdują się dopiero na drugim końcu świata."
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2011-02-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 310
Dodał/a opinię:
Anna Grzyb
Przede wszystkim nie trzeba się uczyć i tracić czasu na odrabianie lekcji. Wreszcie można pograć! Jest jednak pewien problem. RODZICE. Nie pozwalają zbyt...
Kolejna niezwykła i ciepła powieść autorki bestsellerowego MAGICZNEGO LATA! Życie Marianny było usłane różami. Jako jedynaczka mogła liczyć na wsparcie...