444


Tom 1 cyklu Jakub Kania
Ocena: 4.83 (30 głosów)
opis
Inne wydania:

Kilka dni temu podjęłam się pewnego zadania: próbowałam znaleźć wszystkie książki, które przez media, blogerów lub wydawców zostały porównane do książek Dana Browna. Znalazłam kilka „podobnych do Kodu Leonarda da Vinci”, pisarzy piszących „niczym Dan Brown” oraz bohaterów „intrygujących jak Robert Langdon”. Oczywistym jest, że taki marketingowy zabieg może przynieść dużo dobrego, przełożyć się na zwiększone nakłady, a co za tym idzie – świetną sprzedaż. Wszystko zależy od tak zwanego „targetu”. Ja w tym wypadku jestem poza nim. Nie zachwycił mnie „Kod Leonarda da Vinci”, nie pokonały mnie „Anioły i demony”, a „Inferno” odłożyłam po stu stronach. Może i jeszcze to pierwsze przeczytałam z niejakim zainteresowaniem, może nawet zerknęłam przy okazji na Toma Hanksa walczącego z Opus Dei, ale naprawdę – ile można? Był to zasadniczy powód, dla którego książka „444” Macieja Siembiedy przeleżała na moim regale kilka ładnych miesięcy, zanim postanowiłam wreszcie zmierzyć się z lekturą. Przyznam, że porównywanie jej do hitu Browna całkowicie mnie zniechęcało. Płomyk nadziei tlił się jedynie w osobie autora, który jest przecież cenionym dziennikarzem, reportażystą (a to drugie w moich oczach czyni go szczególnym). Czy ktoś, kto jest trzykrotnym laureatem tzw. „polskiego Pulitzera” może stworzyć literacką kichę na miarę niedoszłego muzyka? Pewnie może, ale przecież nie musi. Z takim wewnętrznym dysonansem rozpoczęłam literacką podróż za przepowiednią arby, skrupulatnie oddzielając prawdę od fikcji.

Głównym bohaterem „trzech czwórek” jest obraz Jana Matejki „Chrzest Warneńczyka”, który – zgodnie z legendą – otwiera światu drogę do pojednania dwóch religii: islamu i chrześcijaństwa. Nic zatem dziwnego, że płótno staje się niezwykle pożądanym kąskiem dla wielu wpływowych osób. Za tę historię umierają ludzie, nieświadomi faktu, że nadepnęli na odcisk niebezpiecznemu bractwu Bokira, które od wieków za wszelką cenę chce zachować tajemnicę arby. Siembieda zabiera nas w podróż przez kilka czasoprzestrzeni. Startujemy w czasach współczesnych, by za chwilę znaleźć się w 998 roku wśród piasków pustyni, gdzie poznajemy okoliczności śmierci pierwszego z czterech. Podróżujemy przez XV wiek, by przypomnieć sobie, kim był Władysław Warneńczyk i w jakich okolicznościach na trzy dni rzeczywiście udało się zażegnać odwieczny konflikt między religiami. Wiek XIX to śmierć kolejnego z bohaterów przepowiedni, a także powstanie obrazu. Wiek XX to już pierwsze polskie śledztwa dotyczące arby, które płynnie przenoszą nas do naszych czasów, kiedy toczy się „właściwe” śledztwo. To tutaj Jakub Kania stara się rozwikłać zagadkę, na którą naprowadził go zmarły w tragicznych okolicznościach dziennikarz. Siembieda poszedł dalej, ukazując nam tajemnicę arby również w XXIV wieku.

Muszę przyznać, że dla mnie wszystkie futurystyczne opowieści są mało zjadliwe. Nie lubię wybiegać w przyszłość o kolejnych sto lat. Po przeczytaniu „444” odkryłam jedną rzecz: zjem wszystko, jeśli ktoś poda to w odpowiednio przyrządzony sposób, najlepiej z lekko pikantnymi przyprawami. Panu Maciejowi to się udało. Dotyczy to całych niemal sześciuset stron. Może rzeczywiście tematem swojej książki uczynił problematykę rodem z „Kodu Leonarda da Vinci”, jednak zrobił to z reporterską pieczołowitością. Czytając o Abelardzie da Tarragona czułam na twarzy samum, który wciskał między moje zęby ziarenka piasku. Z przyjemnością spędzałam czas w domu Jana Głębockiego, skradając się za plecami Leona Wyczółkowskiego poprawiającego dzieła mistrza Matejki. Wreszcie – zachłysnęłam się Jakubem Kanią, który jako inteligentny, bezpośredni, zabawny mężczyzna skradł moje serce. W zasadzie nie wiem już, czy tę historię opowiedział reportażysta czy raczej gawędziarz snujący piękną historię. Język, którym operuje pisarz, jest językiem erudyty. Przyznam, że to niezwykłe doświadczenie czytać książkę, która cieszy oczy, uszy i mózg pięknym językiem. Nie potrzeba do tego patetyzmu, szafowania swoją wiedzą z każdego zakresu. Tutaj czuć było, że Siembieda jest po prostu najlepszym człowiekiem do napisania takiej książki – jego przygotowanie, genialne łączenie wątków, mieszanie czasoprzestrzeni, ganianie czytelnika z jednego miejsca w drugie, wprowadzenie mnóstwa bohaterów – wszystko to wykonane z precyzją i wrażliwością. (Za nietuzinkowy sposób opisywania urody i osobowości Kasi Karewicz należy się najwyższa ocena.)

I ciągle się zastanawiam… Jak można porównywać Siembiedę do Browna? Niech się ten drugi uczy od pierwszego, a porównania niech tyczą się jedynie nakładu – życzę, żeby książki Pana Macieja sprzedawały się równie dobrze. Już za chwilę premiera kolejnej.

 

Informacje dodatkowe o 444:

Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2017-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380321625
Liczba stron: 560
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię: Spadlomizregala

więcej
Zobacz opinie o książce 444

Kup książkę 444

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Miejsce i imię
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - Miejsce i imię

Jakub Kania, były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem w Jerozolimie zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych...

Gambit
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - Gambit

Żeby wygrać, trzeba kogoś poświęcić. A co, jeśli ofiarą masz być właśnie ty? ,,Kiedyś pojmiesz sens tego manewru. Nazywa się gambit." Brawurowy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Pokochaj mnie wreszcie!
Agnieszka Łepki
Pokochaj mnie wreszcie!
Kochana córeczko
Anna Siedlecka ;
Kochana córeczko
Amor w bibliotece
Anna Wojtkowska-Witala ;
Amor w bibliotece
Tajemnica pozytywki
Katarzyna Grochowska
Tajemnica pozytywki
Kaori
Marta Sobiecka ;
Kaori
Sztuczki z czasem
Aleksandra Dobies
Sztuczki z czasem
La Polonaise
Hector Kung ;
 La Polonaise
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy