11 czerwca 2016 roku podczas uroczystej gali, która odbyła się w Operze Krakowskiej ogłoszono nazwiska tegorocznych laureatów Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. W tym roku zgodnie ze zmienionym regulaminem nagrody kapituła przyznała nagrodę w dwóch kategoriach: za tom wydany po polsku w roku 2015 (100 000 zł) oraz za tom zagraniczny, przełożony na język polski i wydany w ubiegłym roku (100 000 zł do podziału między poetę a jego tłumacza/tłumaczy).
W tym roku kapituła pod przewodnictwem Joanny Orskiej zdecydowała się przyznać nagrodę w wysokości Jakubowi Kornhauserowi za tom Drożdżownia (WBPiCAK) - 100 000 zł.
- Wisława Szymborska, pozostawiając swoim spadkobiercom zadanie stworzenia nowej nagrody literackiej, myślała o niej między innymi jako o szansie dla twórców obiecujących. Jeszcze nie tak mocno obecnych w naszej świadomości czytelniczej, ale po kilku już książkach literackich. „Drożdżownia” Jakuba Kornahusera to trzeci w jego dorobku tom – książka wyrazista, na którą naszym zdaniem warto zwrócić uwagę - czytamy w laudacji. - Przede wszystkim dlatego, że przynosi niekonwencjonalny pomysł na prozę poetycką. W pierwszym odruchu może się wydawać, że składające się na nią utwory są właśnie prozami – dość statycznymi, mocno zdeterminowanymi przez opisowość, albo wręcz zamieniającymi się w małe fabuły. Kiedy jednak zaczynamy się przyglądać tym małym narracjom znajdujemy błędne połączenia składniowe, odkrywamy , że ich logiczne porządki są zaburzone, że na pozór spójne poetyckie sytuacje zestawiane są ze zdań rozłamanych, przywołujących nieprzystające do siebie elementy. I tak składające się na świat „Drożdżowni”: domy, sklepy, kościół, synagoga, cegielnia – czy odgrywający w nim niejasne role bohaterowie: ksiądz modlący się w jednym z pokoi, gruby rabin, siostry F. – w pozornie powieściowym stylu konstytuują miejsce poetyckie. „My” miesza się z bliżej nieokreślonym „ja”, nie mamy jednak gwarancji, że mówi do nas ta sama osoba. Zaczynamy wyłapywać rytmy – niby przynależne intonacji, miejscami bardziej regularne, aż w końcu odkrywamy w ramach zdania subtelne granice wersu. Poetycki jest też czas, czas teraźniejszy i przeszły – nieustannie mieszają się ze sobą. Nie wiadomo, czy mamy do czynienia ze światem, który dawno przeminął, czy też chwila, tak skrupulatnie poprzez detal przedstawiana, drogą skojarzeń odsyła do przeszłości – a bohaterowie tylko się bawią, tak jak można bawić się w wojnę. Czas teraźniejszy zostaje narażony na szwank w związku z ciągłą obecnością czasu przeszłego, ciągłym łamaniem przedstawień, zanurzonych w już nieobecnym, zmiecionym przez tę wojnę konkrecie. Wszystkie elementy, jakie mogłyby konstytuować przedstawienie i akcję, pozostają dzięki naderwaniom i rozbiciom sensów przywiedzione do płaskiej powierzchni obrazu, wyświetlając w pamięci pełne niepokoju, poruszone linie ekspresjonistycznych obrazów Chaima Soutine’a.
„Drożdżownia” to całość niewątpliwie intrygująca, niespotykana w polskiej poezji propozycja, pokazująca po raz kolejny, że książki najciekawsze są wtedy, kiedy autorzy nie wahają się wystawić wymyślonych przez siebie formuł na wysokie ryzyko. Jakub Kornhauser dołącza zaś do twórców, którzy unieważniają granice pomiędzy prozą a poezją.
Jakub Kornhauser to urodzony w 1984 roku literaturoznawca, tłumacz, poeta. Pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członek redakcji Literatury na Świecie. Ostatnio wydał książki Całkowita rewolucja. Status przedmiotów w poezji europejskiego surrealizmu (2015) oraz Głuchy brudnopis. Antologia manifestów awangard Europy Środkowej (2014). Autor dwóch tomów poezji: Niebezpieczny paragraf (2007) i Niejasne istnienia (2009). Jego teksty tłumaczono na kilka języków. Mieszka w Krakowie.
Wiersz z tomu „Drożdżownia”:
Biały kwadrat na białym tle (Malewicz)
Przepaliła się żarówka w piwnicy. Trutka na szczury, kurz. Nie wiem,
który rower jest mój, wszystkie są identyczne. Próbuję znaleźć dozorcę,
wyjechał do rodziny. W pudełku trzymam kości do gry, potykam się
o czyjeś narty. Byłem pewien, że mam klucz, nie oddałem butelki po
kefirze. Długie schody: należy stąpać co drugi stopień, prawie spadam.
Maszyny do pisania (jestem na pchlim targu). Ktoś układa na ceracie
popsute budziki, inny śpiewa. Szukam żarówek, ale są tylko wypchane
żaby i krety. Naprawiają dach w tureckich swetrach, muszę zdążyć na
pociąg.
Z kolei słoweńskiemu poecie Urošowi Zupanowi za tom Niespieszna żegluga (Instytut Mikołowski) przypadło 50 000 zł. 50 000 zł do podziału otrzymali także tłumacze nagrodzonego tomu na język polski: Katarina Šalamun-Biedrzycka i Miłosz Biedrzycki.
Słowenia, podobnie jak Polska, jest krajem, którego siłę stanowią poeci. Mogliśmy się o tym przekonać między innymi dzięki Katarinie Šalamun-Biedrzyckiej – niestrudzonej popularyzatorce poezji polskiej na Słowenii i słoweńskiej w Polsce, dzięki której dla polskich poetów w latach dziewięćdziesiątych tak ważni okazali się Tomaž Šalamun, Aleš Debeljak, Primož Čučnik i wielu innych. Było to możliwe także dzięki Miłoszowi Biedrzyckiemu, cenionemu poecie i synowi tłumaczki poezji, współautorowi polskich książek Tomaža Šalamuna oraz Mety Kušar. Przetłumaczony przez nich tom „Niespieszna żegluga”, który zdecydowaliśmy się nagrodzić, zbiera przekłady z czterech ostatnich dzieł Uroša Zupana i w ten sposób uzupełnia obraz twórczości, jaki mamy po publikacji wyboru „Przygotowania do nadejścia kwietnia” z 2001 roku. Uroš Zupan, poeta słoweński średniego pokolenia, którego pierwsza książka, Sutry, ukazała się w 1991 roku, mógłby – podobnie jak Miłosz Biedrzycki – debiutować w kręgu polskiego „brulionu”. Podobnie jak Polska Słowenia przeżywała wówczas swoją wielką przemianę polityczną i ustrojową, której znaczenie dawało się odczuć także w zmianie języka poetyckiego. Coś z estetyki, stylu Zupana, dla którego źródłem inspiracji byli między innymi amerykańscy beatnicy, przywodzi na myśl polskich twórców, których na słoweński tłumaczyła Šalamun-Biedrzycka – wiersze późnego Miłosza, wczesne poezje Jacka Podsiadły. Biedrzycka mówiła o Czesławie Miłoszu jako o najważniejszym polskim poecie – to jego w pierwszej kolejności zdecydowała się przybliżyć Słoweńcom. Wielka odległość dzieli wzniosłe, choć napisane w tonie osobistej refleksji pieśni Miłosza na cześć pięknego świata od pełnych gniewu na ten świat satyr Podsiadły i jego melancholijnych elegii na przemijającą młodość, które nagrodziliśmy w zeszłym roku. Uroš Zupan, przełożony na polski, przyłączałby się do naszych poetów gdzieś „w drodze” pomiędzy tymi stylami. Swoisty punkt nawigacyjny wszyscy wymienieni znajdują w kontrkulturowych psalmach Allena Ginsberga – wierszach o długiej frazie, słynących z pasji i narracyjnego rozmachu. Wydają się one ważne dla Uroš Zupana, w 1991 roku wkraczającego na dość umiędzynarodowione skrzyżowanie ze słowami własnego psalmu, Magnolii w śniegu kwietnia: „Ja nie mam zamiaru zużywać nieskończonej ilości godzin/ w paszczach biur, wśród siorbiących warg,/ tanich perfum, zalatującymi wódką i jebosmutkiem partnerów w interesach.// Dla mnie są wersy, dzikie długie wersy,/ pędzące jak konie w tęsknocie podróżnych, jak krystaliczna, zimna woda, do której schodzę nagi,/ wersy, które mi darowuje powietrze,/ wersy, które wbijam w papier na wieki wieków”. „Niespieszna żegluga” to bardzo szczególna książka; mimo że znalazły się w niej teksty z kilku książek poety, wyróżnia się ona spójnością, której rytmy wyznaczają osobiste wątki poetyckiej narracji – doświadczenia podróży, miłości, ojcostwa. Katarina Šalamun-Biedrzycka w rozmowie dla „Dwutygodnika” zwraca uwagę na słoweńskie znaczenie słowa „tłumacz”. Prevajalec to ktoś, kto „przenosi” raczej niż „tłumaczy” – objaśnia, interpretuje. W słoweńskim nawet nie tyle „przenosi”, co „przewodzi” – jak w przypadku przewodników przenoszących energię elektryczną. „Niespieszna żegluga” przetłumaczona wspólnie z doskonałym poetą i synem tłumaczki, Miłoszem Biedrzyckim, nie mogła znaleźć sobie lepszych „przewodzicieli” - czytamy w laudacji.
Nagrodzeni poeci otrzymali także statuetkę projektu Terenu Prywatnego – kulę z literkami i elementem z wyklejanki autorstwa Wisławy Szymborskiej.
Galę poprowadziła krakowska aktorka Anna Radwan, a uroczystość zakończył koncert Doroty Miśkiewicz i Marka Napiórkowskiego.
Laureatami I edycji Nagrody byli Krystyna Dąbrowska za tom Białe krzesła i Łukasz Jarosz za tom Pełna krew (2013), w II edycji nagrodzona została Julia Hartwig za tom Zapisane (2014), w III edycji Nagrodę otrzymali Jacek Podsiadło za tom Przez sen oraz Roman Honet za tom świat był mój.