Recenzenci tradycyjnie będą psioczyć, a fani wykupią album na pniu - właśnie ukazała się nowa płyta zespołu Coldplay.
Płyta "Viva La Vida", najnowszy album Coldplay, osiągnęła w Polsce status Złotej Płyty w dniu premiery.- Ten album wyrósł na pragnieniu odejścia od czerni i bieli w kierunku koloru – mówi lider Coldplay, Chris Martin. - Lub, jeśli wolicie, można powiedzieć, że zdecydowaliśmy się pozwolić naszemu muzycznemu ogrodowi rosnąć w nieco mniej skrępowany sposób.
10 nowych utworów Coldplay zostało nagranych w studiach w Londynie, Barcelonie i Nowym Jorku, produkcję albumu powierzono Brianowi Eno i Markusowi Dravsowi. "Viva La Vida" promuje singel "Violet Hill". W ciągu 24 godzin od udostępnienia utworu online, ściągnęło go ponad 600 tys. fanów.
- Z punktu widzenia zawodowca - mówi Aleksanda Dymitruk, dziennikarka - "Viva la Vida" to płyta zdecydowanie lepsza niż X&Y. O wiele lepsze są tu aranżacje, ciekawsza dramaturgia, w albumie aż roi się od aluzji i parafraz różnych stylów muzycznych. Tyle, że momentami wydaje się, że muzycy, pozostając w ulubionej stylistyce, pragnęli wpleść w nią zdecydowanie zbyt wiele. Gdzieś pobrzmiewa muzyka żydowska, gdzieś motywy z muzyki ludowej różnych narodów - brakuje tylko "Marsylianki". Dla mnie więc "Viva la Vida" pozostanie albumem interesującym, jedynie z kilkoma naprawdę udanymi kompozycjami. Przyznać jednak muszę, że jestem pewna, iż miłośnicy zespołu szybko pokochają utwory tytułowe czy piosenkę "Lovers in Japan".