Redaktor Laura Jabłońska – jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób, symbol kobiety sukcesu – zostaje zamordowana. Podkomisarz Robert Lew razem z Sonią Czech rozpoczynają śledztwo. Pierwsze podejrzenia padają na życiową partnerkę dziennikarki. Okazuje się jednak, że zabójstwo Jabłońskiej jest powiązane ze śmiercią prominentnego przedsiębiorcy z Poznania. Wkrótce wychodzi na jaw, że ofiar jest więcej. Ktoś publikuje w sieci zdjęcia tych osób z podpisem „Wszyscy są winni”. Wydaje się, że celem mordercy są najbardziej wpływowi ludzie w Polsce – mistrzowie w swoim fachu. Czy wywiady przeprowadzane z nimi przed ich śmiercią pozwolą śledczym znaleźć nić łączącą wszystkie te ofiary? A może odsłonią motywy zabójcy?
Wywiad stanowi odrębną kryminalną historię. W każdym tomie serii o Robercie Lwie odnajdziesz dobrze znane ci postacie. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Prozami.
– Nie lubię sztucznych, lukrowanych postaci. Każdy przez coś w życiu przechodzi, nawet jeżeli piękne zdjęcia z jego konta na Instagramie czy Facebooku temu przeczą. Relacje z tymi najbliższymi często wpływają na to, jak reagujemy w ciągu dnia w pracy, jak odnosimy się do swoich kolegów czy ekspedientki w sklepie. Policjanci nie są tu wyjątkiem. Ich życie osobiste musi wpływać na to, jak pracują, dlatego też lubię wejść w ich świat trochę głębiej. Jestem przekonana, że policjant, który jest ojcem nastolatki, zupełnie inaczej rozmawia z dziewczyną w wieku podobnym do jego córki w czasie przesłuchania. Pewnie inaczej też zareagowałby na gwałciciela dziewczyny przypominającej mu jego własne dziecko. W mojej nowej książce pojawia się postać starszego już policjanta, który czuje, że zawiódł swoją żonę, nie mogąc jej dać tego, na co zasługiwała. Relacja z jego żoną później znacząco wpływa na przebieg akcji. Bez opisania jego historii małżeńskiej ta sama historia byłaby znacznie uboższa – mówi M.M. Perr, autorka powieści kryminalnych, w tym najnowszej książki – „Wywiad".
- Wywiad z M.M. Perr
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Wywiad. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
W niemal pustym pomieszczeniu Zakładu Medycyny Sądowej stało parunastu młodych ludzi, patrzących na podkomisarza Lwa i towarzyszącego mu Ślicznego z nieporównywalnie większym zainteresowaniem niż na leżące pomiędzy nimi na zimnym metalowym stole zwłoki kobiety przykryte białym płótnem. Przy jej odkrytych stopach stała doktor Olga Bednarek. Jej gęste, płomiennorude włosy wymykały się pojedynczymi pasmami spod czepka. Intensywny zapach środków dezynfekujących i czegoś jeszcze, czego Lew nie potrafił zidentyfikować, wwiercał się nieprzyjemnie w nozdrza. Mocne światło lamp raziło oczy.
– Zależy nam na dyskrecji. Zdecydowanie wolałbym, byśmy zostali sami i by sekcja zwłok była wykonywana wyłącznie przez panią doktor – powiedział Lew, nie kryjąc zaskoczenia na widok studentów.
– A ja muszę uczyć swoich studentów bez względu na to, kto akurat postanowi poddać się śmierci – odparła oschle, dając do zrozumienia, że dyskusja na ten temat dobiegła końca. – Kto przedstawi dane na temat denatki?
Studenci podnieśli ręce.
– Pan Bogucki, proszę.
Z grupy wyłonił się niski mężczyzna o chłopięcej urodzie.
– Kobieta, lat pięćdziesiąt sześć, znaleziona w lesie koło północy dziesiątego listopada tego roku. Na głowie otwarta rana, która najprawdopodobniej była przyczyną śmierci. Po wstępnej analizie stwierdzono, że rana powstała na skutek uderzenia tępym narzędziem.
– Czy mogła na coś upaść? – przerwał mu Śliczny.
Student nic nie odpowiedział.
– Musiałaby upaść na coś wystającego. Rana jest głęboka na dwa centymetry, a jednocześnie stosunkowo wąska, bo ma tylko półtora centymetra – odparła Bednarek. – Krawężnik albo kant mebla odpadają. Wtedy wgłębienie miałoby inny kształt.
– Czyli udział osób trzecich jest pewny – powiedział do siebie Lew.
– Tak uważam. Nawet jeżeli sama się potknęła i upadła na coś wystającego, to i tak ktoś ją podniósł i przeniósł do lasu, bo o ile wiem, to na miejscu nie znaleziono żadnego takiego przedmiotu.
Lew i Śliczny wymienili spojrzenia. Wiedzieli, że choć w raporcie z miejsca znalezienia zwłok nie ma wzmianki o żadnych tego typu obiektach, to ze względu na to, że miejsce nie było dobrze zabezpieczone, była ulewa, pracowali sami niedoświadczeni policjanci, a w dodatku jeden z nich stoczył się po zboczu wprost na zwłoki, tak naprawdę wszystko muszą sprawdzić jeszcze raz.
– Co jeszcze może nam pani powiedzieć? – zapytał Lew, zmieniając temat. Doktor Bednarek spojrzała na studenta, dając mu znać, by kontynuował.
– Denatka miała na sobie strój sportowy. Nic nie wskazuje, by przed śmiercią została zgwałcona lub wykorzystana w inny sposób, ale pobrano wymaz i sprawdzamy go jeszcze na obecność spermy – recytował mężczyzna, czytając z karty. – Pod paznokciami znaleziono materiał organiczny i nieorganiczny.
– To znaczy? – przerwał mu Śliczny.
– Wygląda na to, że się broniła. Poza tym pod paznokciami miała też ziemię.
– Uciekała, czołgając się? – pytał Lew.
– Możliwe, bo na ubraniu również znaleźliśmy ziemię, ale tu już zostawiam interpretację panom – odparła Bednarek.
– Ktoś mógł ciągnąć ciało po ziemi i stąd brud na ubraniu i pod paznokciami – wymamrotał Lew, a doktor Bednarek kiwnęła głową, zgadzając się z nim.
– Ubranie miała brudne na brzuchu czy na plecach? – zapytał Śliczny.
– I na brzuchu, i na plecach. Właściwie to wyglądała tak, jakby się turlała – odparła Bednarek.
Książkę Wywiad kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,