Wiedzieć dokąd. Fragment drugiego tomu „Nowych rozważań" Berta Hellingera

Data: 2017-07-19 23:24:01 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Wiedzieć dokąd. Fragment drugiego tomu „Nowych rozważań

Bert Hellinger jest twórcą ustawień systemowych i autorem 83 książek przetłumaczonych na kilkadziesiąt języków. Od kilku lat publikuje także cykliczne, krótkie audycje filozoficzne, w których porusza najważniejsze dla niego tematy. Audycje te zostały ujęte w formie tekstów w czterech tomach zatytułowanych Nowe rozważania. W swoich refleksjach Bert Hellinger prowadzi nas poza dobro i zło, prawdę i fałsz, z serca do serca - w kierunku przezwyciężania przeciwieństw. Nakładem Wydawnictwa Virgo ukazał się właśnie tom drugi Nowych rozważań. Warto sięgnąć po tę książkę, warto wziąć udział w konkursie, który jej właśnie jest poświęcony. Dziś możecie również przeczytać obszerne fragmenty publikacji:

Powołani

Jesteśmy powoływani do czegoś ponad tym, co na pierwszym planie i tym, co przejściowe, do czegoś większego, co bierze nas w swoją służbę, do czegoś obszerniejszego niż to, co osobiste.

I tak na przykład, kiedy mężczyzna i kobieta łączą się we wspólnym życiu, są namaszczani do służby przyszłym pokoleniom i spełniają na ich rzecz obowiązek. Potem już nie są tacy sami, jak wcześniej. Są więcej niż tylko mężczyzną i kobietą. Są gotowi zostać ojcem i matką i zostają do tego publicznie namaszczeni.

Wiele osób jest brane w służbę pojedynczo, w służbę czemuś ponad nimi, co służy życiu wielu ludzi. Czują się powołani i są wołani do tej służby, również poprzez namaszczenie. Na przykład król albo królowa, albo, w dzisiejszych czasach prezydent i premier jakiegoś kraju. Potem już nie są tacy sami. Uwidocznia się to w składaniu przysięgi urzędowej przed wyższą siłą, powołani przez nią, przez nią naznaczeni do służby, daleko ponad powołanie, na podstawie wygranych wyborów.

W takim samym sensie mówimy o zawodzie, którego się uczymy i za pomocą którego służymy innym. Te zawody wymagają przygotowania, często długiego. Na przykład zawód lekarza. Tylko ten, kto jest gotowy, aby wziąć na siebie to przygotowanie i zdać związane z nim egzaminy, może i dostaje zgodę na wykonywanie tego zawodu. Zdany egzamin jest znacznikiem. Jednocześnie wymaga od powołanego dożywotniego dokształcania się i osobistego doświadczenia, dzięki którym coraz szerzej może sprostać wymaganiom tego zawodu. Te zawody i to powołanie są zatem często sprawdzane i potwierdzane oficjalnie.

Ponad tym istnieje powołanie o  charakterze osobistym. Na przykład wgląd albo umiejętność, która umożliwia wielu ludziom coś nowego i większego. To powołanie, to więcej niż zawód. Później, po powołaniu jednej osoby dla wielu staje się ono zawodem, i zostaje tym samym uznane i sprawdzone oficjalnie. Mam na myśli przełomowe wynalazki naszych czasów związane z wynalezieniem i dalszym rozwojem komputerów i ich szerokich możliwości.

Czy ci pionierzy byli wolni? Czy też byli oni powołani i przez całe życie podlegali swoim wglądom, tym samym powołani przez nie i namaszczeni?

W ten sposób wiele osób zostaje zawołanych i powołanych przez wyższe siły, nie mając przy tym wyboru, czy opowiedzą się za czy przeciw. Jednocześnie, wraz ze swoim powołaniem wzrasta wysoko to, co jest ich czysto osobiste i doświadczają siebie w tym sensie jako powołanych i namaszczonych przez coś pochodzącego z innej przestrzeni.

Nasuwa się pytanie: Czy inni, którzy przejmują ten wynalazek i dalej go rozwijają, mogą zająć ich miejsce albo uznać się za powołanych w pierwszej kolejności?

Czy też pozostają współpracownikami w ich orszaku? Czy oni także są w ten sam sposób powołani z innej przestrzeni i namaszczeni? Jaka postawa z naszej strony byłaby tutaj właściwa?

Pozostajemy przy naszym osobistym zawodzie i naszym osobistym powołaniu, biorąc i dając jednocześnie, spoglądając na owe siły, które działają twórczo w każdym w wyjątkowy sposób, w harmonii z nimi, jednocześnie biorąc i dając, z najwyższym zaangażowaniem i z najwyższą miłością.


Sens

Jakiekolwiek podejmujemy działanie, po jakimś czasie sobie pytanie: Czy ma to dla nas sens? Czy prowadzi do czegoś, co ma sens?

Inne pytanie, które się nasuwa: Co to znaczy w tym przypadku sens? Sens ma wszystko, co służy życiu. W pierwszym rzędzie naszemu życiu, w drugiej kolejności życiu bliskich nam osób, czyli naszemu partnerowi życiowemu i naszym dzieciom. Wokół nich krążą nasze rozważania nad sensem.

To samo pytanie można postawić odwrotnie: Które z rzeczy, które myślimy i mówimy, okazują się bezsensowne? Co wymyka się sensowi naszego życia, naszego życia i życia tych, z którymi to życie dzielimy? W pierwszej kolejności są to liczne rozmyślania a wraz z nimi życzenia i marzenia. Powodują one, że chcemy czegoś bezsensownego, co raczej szkodzi naszemu życiu, zamiast wspierać i zachować życie, nasze i innych, zwłaszcza życie naszego partnera i naszych dzieci.

Okazuje się przy tym, że pytanie o sens obraca się w kręgu pozostającym na wyciągnięcie ręki. Kieruje się w stronę najbliższego. Żyjemy sensownie, kiedy pozostajemy przy tym, co bezpośrednio najbliższe, czyli przede wszystkim przy miłości.

Dlatego bezsensowne okazuje się przede wszystkim to, co służy naszej sławie, sławie zwróconej na siebie samych, zwłaszcza, jeżeli marzymy, że będzie trwała również po zakończeniu naszego życia.

Ostatecznie każda sława okazuje się bezsensowna chyba, że służy jakiejś sprawie i życiu wielu osób. Wtedy pociąga za sobą jeszcze życie i działanie, które służy innym, jednak zawsze tylko przez jakiś czas. Również i tutaj sens pozostaje niedaleko tego, co najbliższe i po jakimś czasie przemija.

Dlatego zakończenie też ma sens, zakończenie we właściwym czasie i wycofanie się.

Wycofując się zabieramy z sobą wiele z tego, co sensensowne wyciszenie wewnętrzne i sensowną radość.

W tym wypadku sens ma przede wszystkim to, co małe i to, co zwyczajne, również troska o tych, którzy przychodzą po nas i przekazują z sensem dalej niektóre z tych rzeczy, które były sensowne w naszym życiu.

Następnie także śmierć ma sens, śmierć w czasie całkowicie wypełnionym, a po jakimś czasie, bycie zapomnianym.

Sensowne jest zawsze to, co nadaje sens, w małym i w dużym, jeżeli darowuje życiu coś, co je wzbogaca. Na przykład obserwacje ułatwiające życie wielu osobom, a zwłaszcza to, co wzbogaca życie tych osób. Na przykład wszystko, co dociera do serca, jak poezja i muzyka uszczęśliwiająca wielu ludzi.

W tym przypadku sens sięga daleko poza ciasnotę własnego życia. Tutaj powstaje głębszy sens. Do tej kategorii należą też nauka i sztuka, wszystko, co w szczęśliwy sposób łączy ludzi i co wspiera pokój między nimi. W tym sensie pokój nadaje najgłębszy sens, nieprzemijający sens i szczęście dla wielu.


BerT Hellinger urodził się w 1925 roku. W wieku 20 lat wstąpił do katolickiego Zgromadzenia Misjonarzy z Mariannhill. Studiował filozofię i teologię na Uniwersytecie w Würzburgu, po czym został wysłany do diecezji Mariannhill w Południowej Afryce. W Afryce skończył kolejne studia na Uniwersytecie Kwazulu-Natal i University of South Africa, zdobywając University Education Diploma. Później został wysłany do diecezji Mariannhill jako duszpasterz, a następnie pracował jako dyrektor jednej z najlepszych szkół dla rdzennych mieszkańców w Południowej Afryce. W Afryce zapoznał się z wiedzą na temat dynamiki grupowej, którą z sukcesem stosował w swojej szkole. Po 16 latach posługi w Południowej Afryce został przeniesiony z powrotem do Niemiec, gdzie w Würzburgu prowadził seminarium duchowne Zgromadzenia Misjonarzy z Mariannhill. Po dwóch latach opuścił zarówno zakon, jak i stan kapłański. Rozpoczął studia w dziedzinie psychoanalizy, które ukończył jako psychoanalityk z państwowym dyplomem.

Jednocześnie oferował warsztaty dotyczące dynamiki grupy, poszerzając je krok po kroku o metody, w których kształcił się w szeroko zakrojony sposób. Należały do nich głównie analiza transakcyjna i analiza skryptów życiowych według Erica Berne’a, hipnoterapia według Miltona H. Ericksona i terapia prymarna według Arthura Janova. Dopiero od 1979 roku zaczął praktykować ustawienia rodzin, z którymi przede wszystkim łączy się jego nazwisko. Poprzez swoje wglądy dotyczące porządków miłości – stąd też tytuł jego pierwszej książki – i prowadząc kursy dla licznych grup, przyczynił się do spopularyzowania ustawień rodzin na całym świecie.

Wglądy Hellingera mają naturę filozoficzną. Autor dotarł do nich poprzez szerokie zastosowanie filozoficznej metody fenomenologicznej. W rezultacie stosowania tej metody na przestrzeni wielu lat powstały liczne książki jego autorstwa na temat praktycznej wiedzy życiowej.

Niniejsza książka należy do tej kategorii.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Nowe rozważania. Tom 2. Wiedzieć dokąd
Bert Hellinger0
Okładka książki - Nowe rozważania. Tom 2. Wiedzieć dokąd

Bert Hellinger jest twórcą ustawień systemowych i autorem 83 książek przetłumaczonych na kilkadziesiąt języków. Od kilku lat publikuje także...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje