Wiedziała wszystko o kojarzeniu par. Ale jej własne serce nie zamierzało stosować się do reguł. „Bławatek" Magdaleny Buraczewskiej-Świątek

Data: 2025-02-18 14:27:01 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

XIX-wieczny Paryż: jedni szukają bogactwa, inni - pozycji w towarzystwie, wszyscy szukają miłości. Charlotte de Foy dziedziczy po dziadku najstarszą paryską agencję matrymonialną Bławatek. Za elegancką fasadą biura kryją się nie tylko historie samotnych serc, ale też tajemnica, która może zniszczyć reputację firmy budowaną przez pokolenia. Charlotte postanawia tchnąć nowe życie w rodzinny interes, nie zdając sobie sprawy, że jej nowatorskie metody kojarzenia par wzburzą towarzyskie wody stolicy Francji.

Czy uda się jej ocalić rodzinne dziedzictwo? I co się stanie, gdy odkryje, że największym sekretem ,,Bławatka" jest historia jej własnej rodziny?

Bławatek Magdalena Buraczewska-Świątek - grafika promująca książkę

Do przeczytania powieści Magdaleny Buraczewskiej-Świątek Bławatek zaprasza Wydawnictwo Axis Mundi. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Bławatek:

Céleste i Charlotte, zatopione w lekturze powieści Victora Hugo, siedziały na miękkiej atłasowej kanapie, dzieląc między siebie ciepło kominka i miękkie światło lampy naftowej. Obie panny, otulone wełnianymi szalami, wygłaszały uwagi na temat zmienności losu bohaterów, od czasu do czasu pozwalając sobie na uśmiechy lub wzruszone spojrzenia.

Nagle, ciszę wieczoru przerwały głośne kroki na schodach. Ktoś najwyraźniej bardzo się spieszył. Drzwi otworzyły się gwałtownie i w progu pojawiła się zdyszana i wyraźnie poruszona Sylvie. Miała zarumienione policzki, a jej oczy lśniły od emocji, które na próżno starała się ukryć.

– Panienki kochane, wiem, że już późno – wydyszała, próbując złapać oddech. – Ale wiadomość, którą przynoszę, nie mogła czekać.

Poruszone panny Allain odłożyły książkę na bok i zwróciły się ku gosposi, oczekując na wieści, które przyniosła.

– Co się stało? – zapytała Charlotte

– A bo, proszę panienki, wracam właśnie z wychodnego. Byłam u tej Marguerite, co to ostatnio roboty znaleźć nie mogła – zaczęła Sylvie, biorąc głęboki oddech. – Oj, żeby panienki wiedziały, jak ona mieszka! Taka klitka, że kot by się nie zmieścił, ale za to czyściutko, jakby kto podłogę wylizał. A herbatę to ma taką dobrą, że nawet nasza pani by się nie powstydziła. No i jak tak siedzimy, pijemy tę herbatkę, ona mi opowiada...

– Sylvie, ale co z tą wiadomością? – przerwała delikatnie Charlotte, próbując skierować rozmowę na właściwy tor.

– A no tak, tak! – Sylvie klasnęła w dłonie. – To ja wam powiem. Ale najpierw muszę powiedzieć, że ta Marguerite to ma szczęście, jak nie wiem co. Bo jeszcze parę dni temu to ona u tego bogatego kupca na Saint-Antoine robiła. Znacie go, panienki? Ten, co to ma taki wielki sklep, a przed nim zawsze stoją te piękne kwiaty. Ja to zawsze, jak idę tamtędy, to sobie myślę...

– Sylvie, proszę – tym razem zniecierpliwiła się Céleste.

– Oj, przepraszam, panienki. To się człowiek zagadał – Sylvie zachichotała. – No więc ta Marguerite teraz to ma robotę u samego pana de Villeroy! Wyobrażacie sobie? Ten, co to ma dom jak pałac i ogrody prawie jak w Wersalu! Ja to raz byłam w Wersalu, jeszcze jak byłam młodziutka. Panienki, to była piękność! Ale te ogrody u pana de Villeroy to podobno...

– Sylvie i to jest ta nagła wieść?

– No skąd! To dopiero początek, panienki! – Sylvie ściszyła głos do szeptu, rozglądając się nerwowo. – Bo ta Marguerite, jak była u pana de Villeroy, to się czegoś takiego dowiedziała, że aż strach mówić!

– No mówże wreszcie, Sylvie! – Céleste prawie podskakiwała z niecierpliwości.

Gosposia wyprostowała się, jakby miała zaraz ogłosić wyniki loterii.

– Ten Duval to taki łajdak, że świat nie widział!

– Który Duval? – dopytywała Céleste.

– A żebym to ja wiedziała, który? – Machnęła ręką. – Najpewniej i ojciec, i syn. Jak to mówią, niedaleko pada jabłko od jabłoni. A ja to zawsze powtarzam: natura zawsze wróci, choćby ją za drzwi wyrzucać i kijami okładać.

Siostry wymieniły spojrzenia, a Sylvie, widząc ich zainteresowanie, poczuła się jak primadonna na scenie.

– Oj, panienki, gdybyście wy wiedziały! – kontynuowała, kręcąc głową. – Ten stary Duval to taki cwaniak, że nawet własną matkę by sprzedał za parę luidorów. A ten młody? Też niedaleko od tatusia odpadł!

– Ale co dokładnie zrobił François Duval? – Charlotte próbowała dowiedzieć się wreszcie czegoś konkretnego.

– A, no właśnie! – Nachyliła się, jakby miała zdradzić tajemnicę narodową. – Bo to jest historia, że głowa mała! Ten Duval, wiecie, ten co to ma to drugie biuro matrymonialne, no ten łajdak jeden, to on przylazł do pana de Villeroya z jakimś planem. Chce, panienko, przejąć Bławatka! Tak! – potwierdziła, widząc zdziwienie na twarzach panienek. – No tak Marguerite usłyszała i to nawet podsłuchiwać nie musiała, tak się tym chwalili.

Panny Allain aż sapnęły z zaskoczenia.

– Jak niby chce to zrobić? – zapytała Charlotte, marszcząc brwi.

– To jest dopiero historia! – Sylvie aż klasnęła w dłonie. – Ten Duval ma ponoć jakieś papiery, że niby wasz dziadunio był mu winny pieniądze. I że teraz to on może wziąć Bławatka za te długi. Ale ja wam powiem, że to wszystko jedna wielka bujda!

Książkę Bławatek kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Bławatek
Magdalena Buraczewska-Świątek0
Okładka książki - Bławatek

XIX-wieczny Paryż: jedni szukają bogactwa, inni - pozycji w towarzystwie, wszyscy szukają miłości. Charlotte de Foy dziedziczy po dziadku najstarszą paryską...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Kyle
T.M. Piro
Kyle
Virion. Legenda Miecza. Ona
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda Miecza. Ona
Elfie, mamy problem!
Marcin Pałasz
Elfie, mamy problem!
Niepokorne
Sylwia Markiewicz
Niepokorne
Kryptonim Banany
David Walliams
Kryptonim Banany
Bez pożegnania
Barbara Rybałtowska ;
Bez pożegnania
Pokaż wszystkie recenzje